Nie udało się urzędnikom i dyrektorom szkół przekonać rodziców, że szkoła to lepsze miejsce dla sześciolatka niż przedszkole. Mimo wysiłków z ich strony, w Raciborzu w nowym roku szkolnym zaledwie 24 maluchy rozpoczną edukację w pierwszej klasie podstawówki.
Zgodnie z założeniami wprowadzonej w ubiegłym roku reformy oświatowej, od 2012 roku dzieci sześcioletnie objęte będą obowiązkiem szkolnym. Do tego czasu MEN pozostawiło rodzicom sześciolatków wybór, czy chcą posłać swoje dzieci do pierwszej klasy podstawówki, czy pozostawić w przedszkolu. Pomysł ministerstwa nie wzbudził entuzjazmu rodziców. W 2009 roku zdecydowana większość rodziców wybrała to drugie rozwiązanie – w Raciborzu zaledwie sześcioro dzieci na 463 rozpoczęło edukację w szkole.
Chcąc uniknąć podobnej sytuacji w roku szkolnym 2010/2011 ministerstwo, a za jego przykładem samorządy wzmogły akcję informacyjną mającą na celu zachęcenie rodziców do zapisywania dzieci do szkół. W naszym mieście były to m.in. dni otwarte organizowane przez raciborskie podstawówki czy konsultacje i konferencje dla rodziców i nauczycieli prowadzone przez Poradnię Psychologiczno – Pedagogiczną. Na prośbę rodziców miasto zdecydowało się ponadto na utworzenie w SP 13 klasy pierwszej złożonej wyłącznie z sześciolatków. W tym celu w ramach projektu "radosna szkoła" kosztem 12 tys. zł. zaadaptowano i wyposażono salę zabaw dla dzieci.
Wszystkie te zabiegi nie przyniosły jednak pożądanego efektu. Od września tylko 24 dzieci (na 452) w wieku sześciu lat rozpocznie naukę w raciborskich szkołach: troje w SP 4, dwoje w SP 6, czworo w SP 15 i piętnaścioro w SP 13. – Po zlikwidowaniu zerówek sześciolatki w przedszkolu nie uczą się czytać, pisać i liczyć, spędzają czas głównie na zabawie. Po namyśle zdecydowałam się posłać dziecko do szkoły, bo w przedszkolu straciłby tylko rok – tłumaczy 32-letnia Magdalena z Raciborza, której syn Wojtek od września będzie uczniem SP 13. Dodaje jednak, że na jej decyzję największy wpływ miało uruchomienie jednolitej klasy sześciolatków w "trzynastce". – Gdyby nie to, nie wiem czy bym się zdecydowała – podsumowuje.
Te obawy zdaje się podzielać większość rodziców, którzy postanowili zostawić swe pociechy w przedszkolach. – Nie chcę żeby moje dziecko było królikiem doświadczalnym, dlatego pozostanie w przedszkolu – wyjaśnia 33-letni Sławomir, ojciec Igi. Jego zdaniem szkoły nie są przygotowane na przyjęcie tak małych dzieci, ma też wątpliwości, czy program jest dostosowany na potrzeby sześciolatków. Padają też argumenty innego typu: – Obydwoje z mężem pracujemy do wieczora, więc syn musi dłużej pozostać pod opieką w przedszkolu. W szkole nie ma takiej możliwości – argumentuje Joanna, matka małego Kuby. – Pomimo, że to tylko rok, różnica między dzieckiem sześcioletnim a siedmioletnim jest ogromna. Dziecko w wieku siedmiu lat jest dużo bardziej samodzielne i gotowe do pójścia do szkoły niż rok młodsze – uzupełnia jej mąż Krzysztof.
/ps/
czytaj także: Trzynastka przyjazna sześciolatkom
Sześciolatki ofiarą eksperymentu MEN
Ale jest też inny problem, o którym jakoś cicho. W przedszkolach od lat kilku, ŁĄCZY SIĘ w jedną grupę 5-latków z 6-latkami ! Bo …; Właściwie nie wiadomo DLACZEGO ?
Dla oszczędności [pozornych na dłuższą ,,metę,, ], wygody , przepisów. Z ,,zimnego,, by nie powiedzieć obojętnego – bez analizy skutków w rozwoju dzieci – podejścia do sprawy a może po prostu Z … WYGODNICTWA ?
ROK w tym wieku TO BARDZO DUŻO. Wiiadomo też jest, a jeśli nie, to odpowiedzialni pedagogowie nie powinni mieć tych tytułów, że 6-latki MUSZĄ SIĘ ZATRZYMAĆ w rozwoju , bo młodsi ,,nie nadążają,, !
Jak we wspinaczce górskiej …
Pani v-ce pREZYDENT, ponoć jest Zasłużonym Pedagogiem … Tylko co z tego ?
Nie wystarczy ,,wykładać,, – podstawowym zadaniem Tej Pani w mieście jest … REALIZACJA teorii W PRAKTYCE !
… Czyż nie ?
moje dzieci chodziły do grupy mieszanej 3-6 lat i zostały świetnie przygotowane nie tylko do szkoły ale również do życia w społeczeńswie. Wychowanie i kształcenie w grupach mieszanych jest bardzo popularne we wszystkich krajach , to tylko w naszym jest to poszatkowane na roczniki, bez względu na rozwój emocjonalny i psycho-motoryczny dziecka. A niezadowoleni zawsze się znajdą. ( na zadowolenie i rozwagę)Przeczytaj sobie książkę de Mello może się czegoś nauczysz.