Rozważni entuzjaści – felieton Marka Rapnickiego

To, co chcę dziś przekazać, powinno być napisane przez kogoś innego. Kogoś z zewnątrz. Ja jestem w NaM, a chcę opowiedzieć o specyfice Stowarzyszenia. Tak ja je postrzegam. Na szczęście utwierdza mnie w moich spostrzeżeniach opinia postronnych, którzy coraz częściej zauważają NOWĄ  JAKOŚĆ.Odmienność naszego działania i myślenia o polityce lokalnej. Truizmem jest powtarzanie w kółko, że NaM to młode, najmłodsze ugrupowanie. Jak widać, z małymi wyjątkami! Złośliwi, albo przestraszeni dodają szybko – „nieopierzeni, bez doświadczeń, amatorzy!”
    

Co z tego? – pytam. Jeśli ma się mieć złe doświadczenia, w głowie przywiązanie do utartych schematów, a we krwi poprawność polityczną (żeby tylko nie wypaść z obiegu, byle się nie narazić), to lepiej już być niedoświadczonym!
    

- reklama -

Ale ja właściwie o czym innym. Nucąc refren piosenki krakowskich Skaldów „…ci odlatują, ci zostają…” zastanawiam się nad fenomenem wyboru miejsca na dorosłe życie. I tę właśnie pomijaną cechę chciałbym zaproponować jako wyróżnik odpowiedzialności obywatelskiej. Bo proszę zobaczyć, że tak jakoś dziwnie się składa, że bardzo wiele czołowych postaci raciborskiej sceny politycznej raz po raz z dumą podkreśla, że syn czy córka została w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, rzadziej w Warszawie. Albo za granicą. Tak, najczęściej we Wrocławiu. Ta ojcowska duma podszyta jest świadomością, którą wyraził kiedyś znajomy taksówkarz: „Panie, tu niedługo zostanie Urząd Miejski, Spółdzielnia Mieszkaniowa i garstka emerytów!” Nawet jeśli mój pesymista pomylił się o parę tysięcy dusz, to jasne jest, że marzeniem rodziców, także tych współtworzących raciborską rzeczywistość, jest ulokowanie swoich pociech… jak najdalej od 900-letniej stolicy Księstwa Raciborskiego. Nie dziwi taka postawa u nałogowych malkontentów, którym się nigdzie nie podoba, nawet w Raciborzu. Ale gdy rzecz dotyczy spadkobierców elity, która odpowiada za nasz dzień dzisiejszy i jest ze swego dzieła zadowolona jak Boniek po 3:0 z Belgią, to już musi zastanawiać…
    

Ja teraz otwieram to przymrużone oko i mówię: jasne, młodzi są jak wiatr, nikt ich nie zatrzyma. Wystarczy zakochać się w mieszkance takich na przykład Kartuz albo Zgierza i nieszczęście gotowe! Żadna siła nie zmusi takiego absolwenta Politechniki Wrocławskiej albo Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu do powrotu. Tym bardziej, że… TU  NIE  MA  DO  CZEGO  WRACAĆ! To zdanie od kilku lat słyszy się do znudzenia w Raciborzu. Prawda to czy fałsz? Odpowiedzcie Państwo sami.
    

I teraz wracam do piosenki. Oczywiście, ci co „odlatywali”, to byli żydowscy przyjaciele podmiotu lirycznego, których właściwie wyrzucono z Ojczyzny. Nie było zmiłuj. Już Mieczysław Moczar wszystkiego z kumplami dopilnował! A to, co wyrzuca dziś młode pokolenie z naszego miasta, ten wróg, nosi nazwę BRAK PERSPEKTYW. I oto rzecz zastanawiająca najbardziej. Trzon Raciborskiego Stowarzyszenia Samorządowego NASZE  MIASTO to ludzie około trzydziestoletni, którzy tym się różnią od wielu swoich rówieśników z raciborskich podwórek, że po skończeniu szkół i studiów  POSTANOWILI  WRÓCIĆ. Zobaczyli trochę świata, nauczyli się języków, uzyskali samodzielność i – wrócili! I nie przyjechali na gotowe, tylko korzystając z dobrodziejstw wolnego rynku bardzo często zaczęli zakładać własne firmy. Kilku z nich boleśnie sparzyło się na kontaktach z miastem, ale osłupienie i frustrację potrafili przemienić w POZYTYWNE  DZIAŁANIE,  W  DĄŻENIE  DO  NAPRAWY  RZECZPOSPOLITEJ. Tak, tak, gdyż nasz spokojny Heimat to też Rzeczpospolita, ta mała, lokalna i cząstka tej wielkiej, której przemiany przed dwudziestu laty obudziły nadzieje także tu, nad Odrą. Ich zdaniem, zdaniem moich młodych kolegów ze Stowarzyszenia, Racibórz pędzi po równi pochyłej (w dół), ale nie jest zadaniem męża biadolenie, lecz próba odkręcenia biegu historii, nawet jeśli jej koła podgryza rdza, a humor woźniców nijak się ma do stanu pojazdu!
    

Ludzie NaM-u (chyba połowa to kobiety – u nas z parytetem [i urodą] wszystko w porządku!!) po prosto czują odpowiedzialność za miejsce, w którym się urodzili i wychowali. Oni najnormalniej w świecie kochają Raciborszczyznę i chcą się włączyć w działalność publiczną na jej rzecz. Nie są zawistni i żądni zemsty. Są kreatywni, dowcipni, oczytani i inteligentni. A nade wszystko czują, że to się musi zmienić teraz. JUŻ  TERAZ! A "TO" znaczy po prostu sposób zarządzania miastem,  bo oni znają geografię i wiedzą, że nie żyjemy w Górnej Wolcie (wiem, wiem: Burkina Faso), tylko  w największym państwie z ostatnio przyjętych do Unii Europejskiej. I dlatego wołają do nas wszystkich, raciborzan: WIĘCEJ  TLENU! Więcej inwencji, polotu, kultury, partnerstwa i zwykłego codziennego profesjonalizmu!
    

Światła władza powinna się cieszyć z takiej „pozaparlamentarnej”, jeśli nie liczyć radnego Roberta Myśliwego, opozycji. W każdym razie obywatele cieszą się, że mogą mieć  ALTERNATYWĘ. Ich radość wzrośnie zapewne, kiedy przypomną sobie listę pustych obietnic „koalicji” sprzed czterech lat, ale na ich wyliczanie przyjdzie czas.
     

Marek Rapnicki

- reklama -

10 KOMENTARZE

  1. No i zgodnie z moimi oczekiwaniami ,wypoczęty po jakże zasłużonych wakacjach -WIESZCZ- przemówił.Tym razem dla odmiany wystąpił w roli akuszera onowy w duchu Myśliwego. Jak zwykle z wirtuozerskim polotem tłumaczy ciemnemu ludowi jak to potrzebna jest zmiana pokoleniowa i jak wspaniałymi kandydatami do tej zmiany są NaMolni.Niestey to łysiejące dziecko wmawia tym młodym ludziom, że nie jest ważne doświadczenie i niepotrzebna praktyka. W czasach słusznie minionych mówiło sie: nie matura lecz chęć szczera…Na pewno chęci tym młodym ludziom nie brakuje, ale jak to bywa z wszelkimi rewolucjami ,trzeba jeszcze bardzo wielu lat aby nawet najszlachetniejsze pomysły zrealizować i urzeczywistnić.W dniach kiedy świętujemy 30 rocznicę największej i to zwycięskiej rewolucji w historii Polski, warto aby nasi raciborscy uzdrawiacze uświadomili sobie jak trudną i skomplikowaną sprawą jest przeprowadzenie zasadniczych zmian.Niestety ich ideologiczny guru z Ocic im w tym nie pomoże.On,który jest doskonałym zaprzeczeniem wszystkich tych cech jakie mają być wzorcowe dla kandydatów na radnych o których jakże przekonywująco pisze w kolejnych felietonach-stał się niestety razem z Wyką -negatywną wizytówką tej rzekomo pokoleniowej zmiany.Dlatego ten kolejny felieton, ociekający wazeliną ,ma pewnie zatrzeć to wrażenie i zapewnić mu mimo wszystko nr.1 na liście wyborczej.Z takimi doradcami ,nawet bardziej opierzeni i pełni dobrych intencji młodzi ludzie skazani są na manowce.No ale jeżeli ich to czegoś nauczy to może kiedyś po latach przynajmniej takich błędów nie popełnią.A to już coś pozytywnego.

  2. Podobno dr Adam Szecówka pisze nową pracę doktorską z z psychologii pt. „ELOKWENCJA I ERUDYCJA JAKO CZYNNIK SKUTECZNIE MASKUJĄCY SŁABOŚCI I MEANDRY LUDZKIEGO CHARAKTERU” Kopalnią odkrywkową materiałów do tej pracy, będzie wieloletnia znajomość z pewnym, jakże dumnym z siebie, RACIBORZANINEM.
    Ogłaszamy konkurs: Kto jest tym wybrańcem ?

  3. Średnia wieku w NaM to 37 lat (łatwo policzyc, daty urodzen wszystkich 57 członków NaM są na stronie), więc bez przesady z tą młodością i brakiem doświadczenia. Lenk pierwszy raz startował na prezydenta mając dokładnie tyle.

  4. Ja to bym ci radził kolego „zmęczony” ( a może koleżanko?) abyś po prostu nie czytał tych tekstów „z wirtuozerskim polotem”, bo wyraźnie cię przerastają. Jak sam słusznie zauważyłeś świętujemy 30-lecie powstania NSZZ „Solidarność”.
    To wlaśnie dzięki Niej nie musisz już niczego wykonywać na siłę. Nie musisz czytać, pisać, głosować itd, itp. Odpocznij sobie chlopino! Swoją drogą ponoć raciborskim obchodom 30-lecia „Solidarności” „honorowo” patronuje Lenk!!!
    No to już jest sodomia i gomoria!!!

  5. I znowu po wakacyjnej przerwie odezwał się raciborski mentor. Wydaje mu się , iż pozjadał wszystkie rozumy i tylko On jest wszechwiedzący w tym mieście. Oj Panie Marku , zawsze pod tymi mętorskimi tzw. felietonami jest 90 % komentarzy krytycznych wobec Pana osoby. Zastanawiam się czy Panu brakuje samokrytycycyzmu i ambicji oraz pokory ?
    P.S. Przy okazji napiszcie proswzę czy Pan Marek jest już przeniesiony do świetlicy w Brzeziu i tam nawraqca dzieci i młodzież?

  6. Otóż,nigdy ,komentując raciborskiego pięknoducha,nie pisałem ,że on nie wie oczym mówi.Jego bizantyjskie w formie teksty są zawsze majstersztykiem.Problem nie w tym co mówi a to co robi i co robił w swojej bogatej karierze.Ponieważ nie chcę kolejny raz przynudzać i przypominać jaka jest różnica pomiędzy tym co ten mistrz słowa robił a tym co mówi, więc do kolejnego felietonu dajmy sobie z tym spokój. Myślę że dowcipny wpis „RADIA EREWAŃ” jest przykładem na to, że moja opinia nie jest aż tak oryginalna. No ale felieton mistrza skłonił mnie do zerknięcia co też Ci młodzi na swojej stronie mają do powiedzenia.Są tam teksty, czasem niezłe, czasem naiwne, no ale marzenia o lepszym Raciborzu niekoniecznie muszą być związane z metryką i doświadczeniem. Niestety diabeł tkwi w szczegółach.Takimi dwoma „szczegółami” są felietony dwóch sztandarowych postaci.O tym z Ocic, tym razem na razie litościwie zamilczę.Wyżej napisałem o różnicy miedzy tym co mówi lub pisze a tym co robił. No ale kolejny klejnot z NaMu postanowił przerosńąć swojego góru.W swoim rozwlekłym jak zwykle i nudnym tekście, opisuje jak jest strasznie a jak mogłoby być pięknie.Pomija przy tym drobny szczegół, że przez tyle lat, był z woli Osuchowskiego a potem tego stasznego Lenka-„tylko” dyrektorem RCK i jak mnie pamięć nie myli, jakoś ten gejzer cudownych pomysłów nie eksplodował.Kolejny biedny ratlerek,który patrząc w lustro widzi charta afgańskiego.Panie Myśliwy-wygraj Pan te wybory-wraca z L4, ciężko jak widać chory Wyka i wspólnie z genialnym Rapnickim -pokażą Raciborzanom co to KULTURA WYSOKA.”Almanach” trafi pod strzechy i do wszystkich raciborskich szkół jako lektura obowiązkowa.Dopiero wtedy młodzi Raciborzanie przestaną emigrować.Zaś ci, którzy wyjechali – powrócą tu gdzie nadodrzański piach.BOŻE ale się rozmarzyłem !

  7. UWAGA! UWAGA!
    Na fali bałtyckiej gnojówki wypłynął „zmęczony” trybun ludowy – niejaki A-F. Ten niedoszły klecha zmienił jeno szatę, ale
    jego, jakże nonszalancki styl , wyczuć można na kilometr. Czyżby rozmowa, na kolanach, z Rychem spowodowala taką zmianę szat? Czyżby reprymenda szefa spowodowala aż tak dlugie milczenie?

  8. Może tak rozwiniesz Anty A-F swoją złotą myśl, bym wiedział o co ci chodzi? Najwidoczniej z twoim węchem jest coś nie tak, skoro czujesz mnie tam, gdzie mnie nie ma. Może to i dobrze, że jesteś na chorobowym, bo najwidoczniej nie tylko nos masz chory ale i to, co powinieneś mieć za nim. Już raz jeden pan, autor powyższej papki felietonistycznej, poszedł do sądu licząc, że to pewnikiem ja śmiałem go oskarżyć i rozliczać z pieniędzy urlopowych. Bardzo się zdziwił, że go nos zawiódł. Zadaj sobie trochę wysiłku, by dowiedzieć się kim jest „zmęczony”. Ja wiem i zachowam to dla siebie ale jeśli chcesz to też możesz się dowiedzieć. I całe szczęście, że są jeszcze ludzie, którzy w tych pisankach i kroszonkach ex-dyrektora widzą ich prawdziwą, ukrytą naturę – wydmuszki.

  9. noooo, a NAM sie postaralo i teraz ich felietony można komentowac równiez na ich nowej stronie! ciekawe jak dlugo beda dopuszczac takie komentowanie 😉

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj