Na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi Mirosław Lenk kazał sobie wyprodukować własne kroniki filmowe! Na cześć (ku pamięci?) swoich czteroletnich rządów… – felieton Dawida Wacławczyka.
Zrobił to oczywiście nie jako kandydat na prezydenta przyszłej kadencji – to wiązałoby się z koniecznością zapłacenia za ww. produkcje z kasy swojego komitetu – ale jako szef Urzędu Miasta, dzięki czemu na wspomniane „propagandówki” zrzuciliśmy się chcąc nie chcąc wszyscy. W zapomnienie poszedł fakt, że kiedy podobnego manewru filmowego przed zejściem z politycznego boiska dokonywał Jan Osuchowski, obecny prezydent i jego drużyna byli tym faktem niesłychanie zgorszeni. Teraz już nie są. Wtedy pieniądze podatników szły w błoto. Teraz służą chwale ludu raciborskiego. Ale przecież zmienił się główny aktor, więc teraz film jest już poprawny, potrzebny i wartościowy. Wygląda na to, że pokusa prowadzenia swojej kampanii z kasy podatników jest nie do przezwyciężenia… Niektóre media nawet nie udają, że chodzi o jakiś rozwój miasta, czy też o jego promocję. Jeden z lokalnych portali, który odpłatnie publikuje serię 5 prezydenckich propagandówek, zachęca do ich obejrzenia przy pomocy hasła „Sprawdź dokonania kadencji 2006-2010”, któremu towarzyszy zdjęcie Prezydenta Lenka i Pani Prezydent Nowackiej, zatraconych w akcie przecinania jakiejś Bardzo Ważnej Wstęgi. Vivat, chwała, bumtarara!
Wspomniane „Kroniki Filmowe Prezydenta Lenka” (prawa autorskie do tej nazwy ma babcia kolegi, która całe życie spędza przed telewizorem) puszczane są na okrągło w lokalnej kablówce przed emisjami programów właściwych – niczym raporty o produkcji papieru toaletowego i wzroście pogłowia bydła rogatego w czasach PRL-u. Forma (natarczywa i cukierkowa) też jest zresztą dosyć podobna do dzieł z połowy lat 60. Tyle tylko, że obraz jest kolorowy. Lud Raciborza jest w nich uświadamiany, że dzięki rządom obecnej Trójcy Prezydenckiej „Racibórz liczy się w Polsce”. Hasło – nie powiem, całkiem dobre – uderza w tony lokalnego patriotyzmu. Ktoś, kto obserwuje i ocenia świat z perspektywy raciborskiej kablówki, a do tego wakacje spędza na podziwianiu poszczególnych części Raciborza, być może w to nawet uwierzy. Gorzej z tymi, którzy mają porównanie z innymi miastami, które liczą się w Polsce na serio i nie muszą o tym informować własnych mieszkańców przy pomocy płatnych audycji w lokalnych mediach.
I jeszcze jedno. Wielkie akcje propagandowe mają to do siebie, że szybko wywraca je przeciętny Kowalski. Mój znajomy mechanik samochodowy, zapytany jak podoba mu się odcinek pt. „Sport i Rekreacja” odpowiedział krótko: Facet, co mnie obchodzi smęcenie o systemie nawiewu w jakiejś hali i kosztach daszku nad kortem tenisowym, jak ja od 5 lat rozwalam zawieszenie dojeżdżając z córką na basen do Gorzyc i Rybnika? Do tego mój syn na WF-ie ćwiczy na korytarzu albo pałęta się z klasą po jakichś wynajmowanych salkach, bo w ich supernowoczesnej szkole wypada po ćwierć sali gimnastycznej na klasę. A latem grają w piłkę na boisku z asfaltu! Czujesz to? Nic dodać, nic ująć…
Wiem, wiem. Prezydent zapowiadał już w mediach, że te filmy nie będą o nim, tylko o „o Raciborzu”, który będą promować. Przepraszam bardzo, ale w powietrzu wisi jakaś ciężka ściema. Nikt mi nie wkręci, że są to filmy, których celem jest promocja Raciborza. O zasadach promocji gmin wiem wystarczająco dużo, by zauważyć, że na żadnych targach turystycznych, ani w żadnych mediach nikt nie chwali się tym, ile to wydał na drogi, boiska, imprezy etc. Nikogo z potencjalnych turystów, ani nawet inwestorów to nie interesuje. Nikogo nie interesuje też przegląd festynów i plenerów wraz z podawaniem ich programów… jeśli już się odbyły. Jeśli już – to można mówić o imprezach cyklicznych. Te jednak zręcznie przemilczano, o czym niżej. Żaden materiał promocyjny gminy nie ogranicza się do pokazania danej miejscowości tylko z perspektywy ostatnich 4 lat. Tutaj – ani słowa o poprzednikach czy wcześniejszych wydarzeniach. Nikt też nie ogranicza się do reklamowania wyłącznie dokonań własnych ratusza! W kronice filmowej pt. „Kultura”, którą z racji zainteresowań zobaczyłem w pierwszej kolejności, próżno szukać imprez z zakresu kultury wysokiej (nie mylić z rozrywką, której w „kronikach” pełno) oraz tych, które zostały zorganizowane przez podmioty inne niż UM i RCK. Ani słowa o Zanussim, Lipskiej czy księdzu Szymiku, o osiągających międzynarodowe sukcesy zespołach teatralnych, wokalistach, którzy występują na scenach całej Polski czy o zespołach muzycznych, którymi możemy się pochwalić. Ani słowa o dwóch dobrych DKF-ach, ani jednej wzmianki o Festiwalu Muzyki Chrześcijańskiej SPOTKAŁEM PANA, który dorobił się niemal 20 – letniej tradycji. Ani słówka o festiwalu tańca „Śląsk – Kraina Wielu Kultur” organizowanym przez stowarzyszenie „Źródło”, o festiwalach sztuki współczesnej tworzonych przez stowarzyszenie ASK, o działalności bractw rycerskich. Nic o akcjach kulturalnych seniorów z uniwerku III wieku. O tym, że Miasto Racibórz mogłoby pochwalić się organizowanym przez Grupę Rosynant festiwalem podróżniczym WIATRAKI – nawet nie marzę. Opozycja w obecnym układzie musi znać swoje miejsce. Za to może mieć swoje zdanie 😉
No, ale cóż. Jakoś swój optymizm zamanifestować trzeba. Jeśli nikt nie chce nam wybudować pomnika – trzeba go sobie wybudować samemu. Zobaczymy, czy sfinansowane z naszych podatków kroniki filmowe przyniosą oczekiwany przez prezydenta skutek (kolejną elekcję), czy też zadziałają na mieszkańców Raciborza jak płachta na byka. Granice wkręcania nam cudów na kiju są jednak ograniczone. Kiedy sprawa jest szyta tak grubymi nićmi (filmy zlecono jednorazowo, w czasie trwania kampanii wyborczej, są kierowane do potencjalnych wyborców), bardzo łatwo zauważyć krzywe szwy. Tego typu zlecenia to najbardziej klasyczny przypadek nadużywania i wykorzystywania władzy i środków publicznych do własnych celów politycznych. Teoretycznie wszystko dzieje się w zgodzie z prawem. Ale jednak przyznacie Państwo, że jak na członka ugrupowania, które jeszcze niedawno obiecywało likwidację dotacji do działalności partii (PO) – to strasznie kiepska wizerunkowo akcja. Chyba każdy z nas w miejsce prezydenckich kronik, których żywot skończy się wraz z wyborami, wolałby prawdziwy film promocyjny, który mógłby posłużyć do promocji Raciborza na targach turystycznych, który trafiłby do mediów czy do przedsiębiorców, którym pokazano by tereny nadające się pod inwestycje. Z takiej produkcji pożytek miałoby całe miasto, nie tylko Pan Prezydent.
Dawid Wacławczyk
RSS NASZE MIASTO
—————————————————————-
REKLAMA:
Monitor SAMSUNG SM B1930N
Dynamiczny kontrast gwarantuje głębsze oraz bogatsze doznania wizualne. Czas reakcji 5 ms zapewnia doskonałą pracę monitora, nawet podczas dynamicznych scen filmowych. Błyskawiczny przekaz obrazu sprawia, że zarówno filmy, gry, jak i zawartość stron internetowych wyświetlane są precyzyjnie, bez efektu smużenia i zamazanych obrazów oraz bez efektu duchów, które mogą występować w przypadku monitorów o słabszych parametrach pracy .
Cena w SOFT-ib : 475 zł
Gratuluję trafnej oceny!