Radnej Lenart sposób na MZB

Małgorzata Lenart wielokrotnie zwracała uwagę na nieprawidłowości w gminnych zakładach budżetowych, w tym w Miejskim Zarządzie Budynków, lecz jej zdaniem prezydent nie ma koncepcji na strategię dla tej spółki. Przedstawiła więc własną, co nieoczekiwanie wywołało wiele emocji.

- reklama -

Radna PiS od 2008 roku występowała nie tylko w sprawie PRD, które udało się ostatecznie uchronić od sprzedaży, niejednokrotnie zwracała też uwagę, że źle się dzieje w MZB którego słabe punkty wymieniała na bieżąco. Spostrzeżenia radnej, a także krytyczne artykuły na łamach Nowin Raciborskich i opinia komisji rewizyjnej wykazały wiele nieprawidłowości odbijających sie stratą na finansach gminy, co poskutkowało zmianą na stanowisku dyrektora.

– Na wrześniowej sesji na pytanie co zamierza pan zrobić z MZB, odpowiedział pan, że ma tam wejść firma konsultingowa i dał wyraźnie do zrozumienia, że należy liczyć się z ewentualnymi zwolnieniami. Mrozi mnie świadomość strat poniesionych przez gminę spowodowanych przez nieodpowiednie zarządzanie i mrozi mnie świadomość, że wielu ludzi może stracić pracę przy tym – stwierdziła podczas ostatniej sesji tej kadencji.

Jak twierdzi radna, prezydent nie chce zauważyć problemu i nie ma pomysłu na jakąkolwiek strategię dotyczącą tego zakładu, dlatego pozwoliła sobie przedstawić "krótki, ale śmiały" plan restrukturyzacji MZB. Zgodnie z nim Miejski Zarząd Budynków należałoby włączyć w strukturę jakiejś dobrze działającej miejskiej spółki, np. Przedsiębiorstwa Komunalnego i odstąpić od jakichkolwiek zwolnień osobowych. Kluczowe stanowiska typu dyrektor, księgowy, naczelnik, kierownik, specjalista, urzędnik i referent trzeba zredukować do stanowisk typowo wykonawczych niższego szczebla, a pracownikom zaproponować przekwalifikowanie się na inne stanowiska. Aby uniknąć zwolnień, tym którzy nie zechcą przyjąć propozycji należy zaproponowac kursy zawodowe i pozwolić odejść gdzie chcą. Należy też powołać nową komórkę zieleni miejskiej i utrzymać 4 punkty kasowe w wybranych miejscach.

 

Wg Małgorzaty Lenart plan mógłby przynieść oszczędności na stanowiskach dyrektora, księgowych, kierowników i referentów  w wysokości ok. 30 tys. zł miesięcznie, co w skali roku da 360 tys. zł. – Być może pozwoli to uniknąć zwolnień i stanie się przyczynkiem do szukania oszczędnosci również w innych spółkach, choćby w PK – stwierdziła.

Dalszy ciąg interpelacji przerodził się w krytkę osiągnięć (a właściwie ich braku) prezydenta Lenka. – Jako kandydat na prezydenta w 2006 roku swój program zatytułował pan… – mówiła, gdy prezydent jej przerwał. – To jeszcze interpelacja, czy już kampania wyborcza? – zapytał z przekąsem. – To jeszcze interpelacja. Zatytułował pan tą ulotkę "czas na konkrety" i zaproponował, że z tego możemy pana rozliczyć. Niestety, nie wypełnił pan żadnej z 13 obietnic wyborczych – ciągnęła niezrażona radna, co zdenerwowało Tadeusza Wojnara: – Pani radna, odbieram pani głos i proszę to uszanować. Proszę siadać na miejsce i nie robić tutaj kampanii wyborczej. – Ja mam tutaj jeszcze interpelację – nie ustawała. – Nie słyszę tej interpelacji i nikt z radnych jej nie słyszy, więc proszę sobie jaj nie robić z rady – stwierdził kategorycznie przewodniczący wyłączając mikrofon.

– W takim razie tą część pominę i wrzucę gdzieś do internetu, natomiast chciałabym zapytać prezydenta o jeszcze jedną rzecz – rozpoczęła radna po ponownym włączeniu nagłośnienia kolejną interpelację, tym razem dotyczącą kręgielni na ulicy Browarnej, otworzonej na parterze budynku mieszkalnego. – Pan prezydent nie zaprzeczy, że zawsze występuję w imieniu mieszkańców miasta, gdy dzieje im się krzywda. To nowy budynek, wybudowany bodajże przez pana Kampkę. Proszę mi wytłumaczyć, jak może dojść do zmiany zagospodarowania budynku w którym ludzie wykupili mieszkania w przekonaniu, że na parterze będzie bank, podczas gdy właściciel w pomieszczeniach do tego nie przystosowanych urządził sobie kręgielnię i dyskotekę zakłócającą ciszę nocną? – spytała.

Pytanie na dobre rozzłościło przewodniczącego Wojnara. – Pani radna, pani kłamie i rzuca oszczerstwa na przedsiębiorcę. Mówimy o rozwoju gospodarczym, a pani takie rzeczy opowiada. Gdyby nie dostał pozwolenia to by nie było tam restauracji i kręgielni. Jak pani robi sobie kampanię, to pani się kompromituje teraz – stwierdził Wojnar po krótkiej wymianie zdań między radną a prezydentem. – Wiem, z czego wynika pana zbulwersowanie. Z tego, że tą wspólnotą zarządza pracownik spółdzielni mieszkaniowej – nie dała za wygraną Lenart. – Co pani za pierdoły opowiada? Nie pracownik, a spółdzielnia proszę pani. Umowę podpisał prezes Wojnar – uciął przewodniczący. – No właśnie, chciałabym zaapelować o rozwagę na przyszłość, aby do takich sytuacji nie dochodziło – stwierdziła na zakończenie, dziękując za 4 lata kadencji, podczas której "niemało krwi napsuła panu prezydentowi".

– Pani Małgosiu, gdyby za pani zapałem szła taka sama kompetencja, byłoby cudownie. Pani się bardzo stara, ale ja nie będę komentował tych pomysłów. Powiem tylko, że trudno jest zwiększać zatrudnienie i jedocześnie zaoszczędzić, raczej to się wyklucza – odpowiedział (już w części przeznaczonej na odpowiedzi) na pierwszą interpelację prezydent. Przyznał, że MZB czekają zmiany, ale niekoniecznie muszą się one wiązać z redukcją zatrudnienia. – Nowy dyrektor pracuje nad programem naprawczym, a jak on przebiegnie zadecyduje już rada następnej kadencji – stwierdził. – Jeśli chodzi o tę kręgielnię, to o przeznaczeniu lokalu decyduje jego własciciel, to od nas kompletnie nie zależy i miasto nie ma na to żadnego wpływu.

 

/ps/

- reklama -

3 KOMENTARZE

  1. zgoda wlasciciel decyduje ale sprzedając mieszkania nie wyciszył lokalu wobec czego sprawę dany Właściciel może skierowac do sądu o zapewnienie miru domowego i nie czynienie uciążliwym zamieszkanie w sąsiednich z bilardem lokalach.Kłania sie kodeks cywilny i ust.o własnosci lokali

  2. Nie wiem jaką to logiką kieruje się radna Lenart przedstawiając swój wariant uzdrowienia MZB. Co ma znaczyć konkretnie propozycja, by pracownicy niższego szczebla w MZB przekwalifikowali się? Czyli, że co? Hydraulicy mają nauczyć się prowadzić miejskie autobusy, elektrycy mają obsługiwać śmieciarki, a stolarze robić za kontrolerów biletów? Zatem jak coś się popsuje w budynkach MZB, to lokatorzy mają wzywać panią przycinającą róże przy fontannie na Placu Długosza lub kogoś ze stacji diagnostyki pojazdów?

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj