O tym jakie były początki grupy Na Skraju Ciszy, skąd się wzięła nazwa zespołu, o planach na przyszły rok i o tym czy gra w zespole koliduje z grą w zespole opowiada wokalista grupy NSC, Leszek Szczepanik.
– Trudno się doszukać informacji na temat Na Skraju Ciszy. Jak zaczynaliście i co zmieniło się od początku istnienia zespołu?
Czy trudno dowiedzieć się cokolwiek na temat Na Skraju Ciszy … no nie wiem. NSC to Leszek – wokal, Kuba – gitara, Szymek – bębny, Maciek – gitara, Mirek – bas. W takim składzie nagraliśmy demo, chociaż muszę przyznać że przez NSC przewinęło się trochę ludzi. Naszą muzykę tworzymy wspólnie. Ktoś ma jakiś pomysł przychodzi z nim na próbę, później wspólnie staramy się coś z tego zrobić. Czasem ląduje w śmieciach, czasem coś z tego wychodzi. A jeśli chodzi o teksty to juz inna bajka. Zazwyczaj wygląda to tak, że pisze jakieś teksty a potem staram się go jakoś wpasować w już gotowy numer. Od początku istnienia zespołu zmieniło się praktycznie wszystko – skład zespołu, nasze podejście do muzyki, jak i samo podejście do zespołu.
– Nazywacie się "Na skraju Ciszy", skąd nazwa dla tak krzykliwego zespołu?
Nazwa "Na Skraju Ciszy" powstała już dosyć dawno i miała być przeciwieństwem tego co robimy, a robimy hałas (śmiech).
– Gracie bardzo trudną, ciężką muzykę – nie ukrywajmy w MTV waszych teledysków raczej nie będą puszczać. Czy w Raciborzu jest zapotrzebowanie na tego typu granie? Jak raciborzanie reagują gdy was usłyszą?
Gramy muzykę taką jaką lubimy i jaka jest w nas. Życie przeważnie nie jest słodkie, ale pełne agresji i frustracji, a my właśnie za pomocą muzyki chcemy wyrazić to co nas drażni, przytłacza. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym czy ktoś będzie chciał nas puszczać w MTV czy też w innej stacji muzycznej. My po prostu chcemy robić taką muzykę a nie inną. A co do raciborzan to Ci którzy przychodzą na nasze koncerty reagują tak jak powinni, czyli dobrą zabawą.
– Twoim zdaniem, dla fanów jakiej znanej kapeli wasza muzyka mogłaby być interesująca?
My nie wzorujemy się na żadnej kapeli, chcemy żeby NSC było po prostu NSC. Więc ciężko mi porównać nas z jakims zespołem. Nie wiem nawet jak określić gatunek muzyczny który gramy.
– Czy jest w waszym repertuarze utwór do którego jesteś bardziej przywiązany niż do innych? Dlaczego? I opowiedz naszym czytelnikom o czym śpiewacie?
Największy sentyment mam do piosenki pt. "Maszyny Destrukcji" – chociaż nie jest to piosenka która najbardziej mi się podoba (śmiech). Traktuję ja raczej jako karę i myślę że nie tylko ja… Ogólnie był to nasz pierwszy numer, może stąd tez przywiązanie. Utwór też przez te wszystkie lata przeszedł ogromną metamorfozę, no ale cały czas go gramy. Moje teksty mówią o tym co mnie frustruje, ale nie tylko. Pisze również o tym co dodaje mi siły, żeby żyć w świecie kłamstwa i iluzji.
– Czym jest dla Ciebie gra w zespole? Hobby, pasją czy może wiążesz z nią jakieś konkretne plany?
Kiedyś traktowaliśmy NSC jako lekarstwo na nudę, a teraz kiedy jesteśmy już trochę starsi i mamy dużo mniej czasu traktujemy to jako dobrą zabawę i może właśnie w ten sposób kreujemy własny styl życia. Zespół jest po prostu częścią mnie a ja częścią zespołu. Od najmłodszych lat staram się w jakiś sposób robić muzykę. Jest to dla mnie jakaś alternatywna droga przez życie.
– Gdzie wolicie grać, duże hale czy małe kluby? Gdzie najbardziej Pasuje wasza muzyka i czy któryś z koncertów specjalnie zapadł ci w pamięci?
Według mnie miejsce nie ma znaczenia, ważni są ludzie. A co do koncertu to myślę, że najbardziej zapamiętałem koncert w Zabrzu. Koncert, a raczej poważny przegląd zorganizowany przez poważnych ludzi. Pozdrawiamy "Ja Dariusz" i Lusi!
– Jakbyś ocenił raciborską scenę muzyczną? Jest coś co cenisz w innych raciborskich zespołach, u innych raciborskich wykonawców. I co cię frustruje słuchając raciborskich kapel?
Raciborska scena … a jest coś takiego? Nie znam żadnych innych kapel w Raciborzu które by grały inną muzykę niż hip hop czy rock oprócz Nihilizmu. Denerwuje mnie to że młodzi ludzie nie robią muzy, nie zakładają kapel, nie angażują się w budowanie "raciborskiej sceny muzycznej". To mnie boli!
– Jak podsumujesz miniony rok? Jakie macie plany na przyszły?
Mijający rok dla nas był rokiem ciężkiej pracy. Pracowaliśmy nad nowym materiałem. W przyszłym roku chcielibyśmy nagrać płytkę. Chociaż na dzień dzisiejszy szukamy kogoś kto chcialby nam w tym pomóc, przede wszystkim chodzi nam o pomoc finansową. Czas pokaże co z tego będzie.
– Na waszej pierwszej płycie niektóre kawałki wykonuje twoja dziewczyna, na próby zabieracie syna. Czy granie w "Na skraju Ciszy" zbliża rodzinę? To wasza wspólna pasja? Czy próby nie kolidują z rolą ojca?
Bycie ojcem nie wyklucza grania w zespole, a moja rodzina wspomaga i popiera mnie w tym co lubię. Za co bardzo im dziękuję.
– Dzięki za rozmowę.
/p/
fot. OQL
Czytaj również:
Muzyczne Podziemie Raciborza: Nihilizzm
Muzyczne Podziemie Raciborza: zespół Corpus
Jeszcze jedne „śpiewający” podziemniak.
Nooo jeden z najlepszyych;]