Rada Miasta przyjęła budżet na 2011 rok (video)

– To bardzo porządny budżet – uważa M. Lenk. Opozycja nie zostawia na nim suchej nitki. Ryszard Frączek twierdzi, że byłby w stanie zaoszczędzić 20 mln zł i określa uchwałę budżetową jako "mało ambitną, i pasywną". Robert Myśliwy ma żal, że na jej opracowywanie nie mają wpływu radni.

W przekazanym radnym 15 listopada projekcie wysokość planowanych dochodów określono na 148 milionów złotych (118 mln – dochody własne i 30 mln – dochody majątkowe). Zaplanowane wydatki to 145 milionów (bieżące 116 mln, majątkowe 29 mln). 3,6 mln zł nadwyżki zostało przeznaczone na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i pożyczek. Mirosław Lenk jest zadowolony z budżetu i chwali go: – Patrząc na poziom dochodów i wydatków to bardzo porządny budżet, porównywalny z poprzednimi dwoma i pozwalający zrealizować kilka dużych inwestycji. W wielkościach rzeczywistych jest nieco mniejszy niż ostatnie, dlatego, że nie realizujemy już tak dużego zadania jak gospodarka wodno – ściekowa, ale w liczbach bezwzględnych, odliczając tą inwestycję, to jest nawet większy niż ten na 2010. Zdaniem prezydenta tegoroczny budżet pozwoli zrealizować kilka dużych inwestycji, m.in. kompostownię, modernizację ul. Eichendorffa czy dwóch przedszkoli.

- reklama -

Robert Myśliwy w imieniu klubu NaM wyraził żal, że radni nie mają możliwości wpływania na wyznaczanie priorytetów budżetowych, ale dostają gotowy dokument "do klepnięcia". – Gdy mieszkańcy będą mnie pytali, jaki miałem wpływ na budżet, odpowiem że żaden – poskarżył się, nazywając budżet "mało partycypacyjnym". Radny postulował, by władza wykonawcza poprzez system konsultacji społecznych dopuściła mieszkańców i radnych jako ich reprezentantów do wpływu na politykę finansową gminy.

 

Jeszcze dalej posunął się Ryszard Frączek. – Gdyby nasz głos był wysłuchiwany, możnaby w tym budżecie zaoszczędzić i nie wydać niepotrzebnie od 15 do 20 milionów złotych – powiedział odnosząc się do planowanego kosztem 500 tys. zł parkingu na Łąkowej. Jego zdaniem inwestycja z powodzeniem mogłaby być zrealizowana za 200 tys., a podobnych przykładów jest więcej.

W opinii Frączka budżet jest "mało ambitny, słaby i pasywny". – Jak nasi piłkarze ręczni tak zagrają ze Szwecją, to nie zdobędą gola. Potrzebne są odważne decyzje i działania – mówił wyliczając kolejne pozycje. – Na transport i łączność, bezpieczeństwo publiczne, pomoc społeczną, politykę społeczną, gospodarkę komunalną i ochronę środowiska wydamy mniej niż przed rokiem. A na administrację publiczną przeznaczono więcej, jestem zaniepokojony. Pan jest dumny, że dług na zakończenie roku jest niewielki. A ja jestem tym przerażony, bo bez kredytów nie ma inwestycji. Inne miasta biorą kredyty, inwestują i się rozwijają. Inni prowadzą odważną politykę a pan asekuracyjną. Lepiej nie zrobić, żeby przetrwać – zarzucił prezydentowi.

 

Prezydent odniósł się do zarzutów radnych na dzisiejszej posesyjnej konferencji prasowej. – Ja zauważam małą partycypację pana Myśliwego – powiedział w odniesieniu do krytyki lidera NaM-u. – Ja od lat mam zwyczaj, że konsultuję budżet z każdym, kto ma coś do powiedzenia. Nie odbieramy prawa do decydowania o wydatkach nikomu. Spotykam się z najróżniejszymi środowiskami: mieszkańcami, przedsiębiorcami, stowarzyszeniami.  Zadania są konsultowane i na podstawie tych konsultacji dokonujemy wyborów. Jestem przekonany, że opozycja także się spotykała i dyskutowała nad budżetem, ale na komisjach nie zgłosili zbyt wielu wniosków. Zarzut jest nietrafiony – tłumaczył urzędnik.

 

– Jeśli padają tak mocne słowa jak "mało ambitny, słaby i pasywny" powinno iść za tym jakieś uzasadnienie, którego nie usłyszałem. Ten niby "budżet na przetrwanie" przeznacza ponad 30% na wydatki majątkowe, czyli inwestycje, modernizacje i remonty, czyli to jest porządny budżet – w ten sposób Lenk skomentował z kolei wystąpienie Frączka. – Po raz pierwszy spotykam się też z zarzutem, że nie biorę kredytów. My nie będziemy zaciągać kredytów tylko po to, by udowodnić komuś , że jesteśmy dynamiczni. Mamy natomiast zdolności kredytowe i jeśli zajdzie taka potrzeba, bo będzie to determinowało nasze możliwości inwestycyjne i rozwojowe zrobimy to – stwierdził, dodając że w najbliższych dwóch latach wolałby uniknąć zaciągania kredytów z powodu zobowiązań z tytułu gospodarki wodno-ściekowej.

 

/ps; BaK/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj