– To bardzo porządny budżet – uważa M. Lenk. Opozycja nie zostawia na nim suchej nitki. Ryszard Frączek twierdzi, że byłby w stanie zaoszczędzić 20 mln zł i określa uchwałę budżetową jako "mało ambitną, i pasywną". Robert Myśliwy ma żal, że na jej opracowywanie nie mają wpływu radni.
W przekazanym radnym 15 listopada projekcie wysokość planowanych dochodów określono na 148 milionów złotych (118 mln – dochody własne i 30 mln – dochody majątkowe). Zaplanowane wydatki to 145 milionów (bieżące 116 mln, majątkowe 29 mln). 3,6 mln zł nadwyżki zostało przeznaczone na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów i pożyczek. Mirosław Lenk jest zadowolony z budżetu i chwali go: – Patrząc na poziom dochodów i wydatków to bardzo porządny budżet, porównywalny z poprzednimi dwoma i pozwalający zrealizować kilka dużych inwestycji. W wielkościach rzeczywistych jest nieco mniejszy niż ostatnie, dlatego, że nie realizujemy już tak dużego zadania jak gospodarka wodno – ściekowa, ale w liczbach bezwzględnych, odliczając tą inwestycję, to jest nawet większy niż ten na 2010. Zdaniem prezydenta tegoroczny budżet pozwoli zrealizować kilka dużych inwestycji, m.in. kompostownię, modernizację ul. Eichendorffa czy dwóch przedszkoli.
Robert Myśliwy w imieniu klubu NaM wyraził żal, że radni nie mają możliwości wpływania na wyznaczanie priorytetów budżetowych, ale dostają gotowy dokument "do klepnięcia". – Gdy mieszkańcy będą mnie pytali, jaki miałem wpływ na budżet, odpowiem że żaden – poskarżył się, nazywając budżet "mało partycypacyjnym". Radny postulował, by władza wykonawcza poprzez system konsultacji społecznych dopuściła mieszkańców i radnych jako ich reprezentantów do wpływu na politykę finansową gminy.
Jeszcze dalej posunął się Ryszard Frączek. – Gdyby nasz głos był wysłuchiwany, możnaby w tym budżecie zaoszczędzić i nie wydać niepotrzebnie od 15 do 20 milionów złotych – powiedział odnosząc się do planowanego kosztem 500 tys. zł parkingu na Łąkowej. Jego zdaniem inwestycja z powodzeniem mogłaby być zrealizowana za 200 tys., a podobnych przykładów jest więcej.
W opinii Frączka budżet jest "mało ambitny, słaby i pasywny". – Jak nasi piłkarze ręczni tak zagrają ze Szwecją, to nie zdobędą gola. Potrzebne są odważne decyzje i działania – mówił wyliczając kolejne pozycje. – Na transport i łączność, bezpieczeństwo publiczne, pomoc społeczną, politykę społeczną, gospodarkę komunalną i ochronę środowiska wydamy mniej niż przed rokiem. A na administrację publiczną przeznaczono więcej, jestem zaniepokojony. Pan jest dumny, że dług na zakończenie roku jest niewielki. A ja jestem tym przerażony, bo bez kredytów nie ma inwestycji. Inne miasta biorą kredyty, inwestują i się rozwijają. Inni prowadzą odważną politykę a pan asekuracyjną. Lepiej nie zrobić, żeby przetrwać – zarzucił prezydentowi.
Prezydent odniósł się do zarzutów radnych na dzisiejszej posesyjnej konferencji prasowej. – Ja zauważam małą partycypację pana Myśliwego – powiedział w odniesieniu do krytyki lidera NaM-u. – Ja od lat mam zwyczaj, że konsultuję budżet z każdym, kto ma coś do powiedzenia. Nie odbieramy prawa do decydowania o wydatkach nikomu. Spotykam się z najróżniejszymi środowiskami: mieszkańcami, przedsiębiorcami, stowarzyszeniami. Zadania są konsultowane i na podstawie tych konsultacji dokonujemy wyborów. Jestem przekonany, że opozycja także się spotykała i dyskutowała nad budżetem, ale na komisjach nie zgłosili zbyt wielu wniosków. Zarzut jest nietrafiony – tłumaczył urzędnik.
– Jeśli padają tak mocne słowa jak "mało ambitny, słaby i pasywny" powinno iść za tym jakieś uzasadnienie, którego nie usłyszałem. Ten niby "budżet na przetrwanie" przeznacza ponad 30% na wydatki majątkowe, czyli inwestycje, modernizacje i remonty, czyli to jest porządny budżet – w ten sposób Lenk skomentował z kolei wystąpienie Frączka. – Po raz pierwszy spotykam się też z zarzutem, że nie biorę kredytów. My nie będziemy zaciągać kredytów tylko po to, by udowodnić komuś , że jesteśmy dynamiczni. Mamy natomiast zdolności kredytowe i jeśli zajdzie taka potrzeba, bo będzie to determinowało nasze możliwości inwestycyjne i rozwojowe zrobimy to – stwierdził, dodając że w najbliższych dwóch latach wolałby uniknąć zaciągania kredytów z powodu zobowiązań z tytułu gospodarki wodno-ściekowej.
/ps; BaK/