Tym razem pogoda nam nie dopisała, lecz i to nie zniechęciło nas do zorganizowania biwaku w szymocickim lesie. 1 Raciborska Drużyna Harcerzy „KARACENA” im. Króla Jana III Sobieskiego wraz z harcerkami z kursu zastępowych Bielskiego Hufca Harcerek i przy wsparciu Koła Przyjaciół Harcerstwa rozbiła obozowisko nad brzegiem Suminy i spędziła tam ostatni weekend.Celem biwaku było powtórzenie wiadomości z zakresu technik i umiejętności harcerskich oraz praca nad obrzędowością drużyny. Przenieśliśmy się więc do roku 1683 w okolice oblężonego Wiednia by stoczyć bój o miasto z armią turecką.
Pierwszym wyzwaniem było rozbicie obozowiska i odpowiednie jego zabezpieczenie przed nocnymi podchodami. Do tego celu wybraliśmy mały pagórek, otoczony z jednej strony rzeką, a z drugiej skarpą. Spaliśmy mimo niepogody w warunkach „ekstremalnych” czyli pod pałatkami. Trzeba się hartować, a co! Wieczorem się rozpadało i taki stan pogodowy z przerwami utrzymywał się do sobotniej nocy.
W sobotni poranek na horyzoncie pojawiła się armia turecka. W zwartym szyku przemaszerowała koło naszego obozowiska i rozbiła się nieopodal na polanie. Były to kursantki drugiego etapu kursu zastępowych z bielskiego hufca, pod który należą harcerki z Raciborza. Przed południem rozpoczęły się zajęcia prowadzone przez członków KPH. Harcerze powtarzali wiadomości z zakresu pierwszej pomocy, symulowali działania podczas wypadku oraz ćwiczyli resuscytację na specjalnie przywiezionym do tego celu manekinie Stefenie. Jak się dowiedzieliśmy Stefen jest Duńczykiem, przebywającym w Polsce od wielu lat i był najstarszym uczestnikiem biwaku. Nie wiemy jednak jakie obywatelstwo zadeklarował w spisie powszechnym. Następnie ćwiczono terenoznawstwo i topografię oraz uczono się rozpalać ogniska w trudnych warunkach.
Na obiad postanowiliśmy poznać kulturę naszego przeciwnika i zrobiliśmy sobie kebaby. Pieczę nad przygotowaniem tego ciekawego posiłku objął Łobełt Makłowicz, który przy okazji kręcił nowy odcinek do swojego programu kulinarnego. Można go obejrzeć tutaj:
Od Szymocice 2011 |
Potrawa smakowała wszystkim i szybko zniknęła z menażek, a w czasie posiłku rozmawialiśmy na temat harcerstwa, jego misji i ideałów.
Po chwili odpoczynku uczestniczyliśmy w grze terenowej, która przeniosła nas w XVII wiek. Harcerze wcielili się w postacie historyczne m.in. takie jak: Marysienka, Jan III Sobieski, Kara Mustafa, Innocenty XI, Ernst Starhenberg. Każdy miał do wykonania powiązane ze sobą zadania, które częściowo były sprawdzeniem wiedzy zdobytej podczas zajęć.
Po zmroku nadszedł czas na bitwę na tzw. „życia” między harcerzami i harcerkami. Zabawa polegała na tym aby z obozu przeciwnika wynieść flagę i donieść ją do swojego. Walka polegała na próbie zerwania karteczki przyklejonej do ramienia. Mimo przewagi liczebnej harcerek udało się nam wygrać. Jednak kto myśli, że to „słaba” płeć to jest w wielkim błędzie, ponieważ bronić zaciekle to się potrafiły! Najwytrwalsi w nocy urządzali jeszcze podchody oznaczając swoje sukcesy karteczkami ze swoim imieniem umieszczonymi w obrębie obozu przeciwnika.
Biwak zakończyliśmy niedzielną mszą polową na specjalnie na tę okazję przygotowanym miejscu. Ksiądz Robert z Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa odprawił bardzo piękną mszę ujmując wszystkich swoim humorem i pogodą ducha. Dzięki słońcu, które w ostatni dzień nam dopisało udało się wysuszyć rzeczy, w spokoju spakować i wrócić do domów. Tak oto zakończyła się kolejna przygoda i mimo niepogody wytrwaliśmy do końca zabierając ze sobą miłe wspomnienia i doświadczenia.
D.T.
Oczywiście nadal zapraszamy do drużyny 🙂