Mieszkańcy budynku przy ul. Kochanowskiego 5 są zdesperowani. Pomimo wielokrotnych interwencji policji nie mogą się pozbyć uciążliwych współlokatorów, którzy od długiego czasu nękają ich swoim zachowaniem.
Lokatorzy zwracali się wielokrotnie o rozwiązanie tego problemu, aż w końcu przekazali Redakcji petycję, którą wystosowali do prezydenta, policji i dyrektora MZB.
PETYCJA
Dot. zakłócenia spokoju i czystości w budynku
My lokatorzy budynku przy ul. Kochanowskiego 5 zwracamy się z prośbą, która nas dręczy od dłuższego już czasu, a dotyczy ona lokatorów zamieszkujących w lokalach 8 i 13 (środkowych). W budynku mieszkają przeważnie ludzie starsi, którzy chcieliby mieć trochę spokoju, a nie czuć się zagrożonymi przez różne elementy aspołeczne, jesteśmy po prostu zastraszani pijackimi wyzwiskami i nie tylko. Do tych lokali schodzą się różni "bywalcy", którzy dniem i nocą zakłócają spokój urządzając awantury pijackie, nachodzą nas w mieszkaniach, żądają pieniędzy lub papierosów.
Policja już niejednokrotnie interweniowała, lecz nie przyniosło to żadnego skutku, nawet potrzeby fizjologiczne załatwiają na klatce schodowej (na pewno potwierdzi to sprzątaczka). W całym budynku panuje okropny fetor i brud nie do opisania, boimy się wychodzić lub wchodzić do naszych mieszkań. Nie można nawet na chwilę zostawić nie zamkniętych na klucz mieszkań, bo natychmiast coś ginie, a nie gardzą niczym. Prosimy o jak najszybszą pomoc.
Z poważaniem
Lokatorzy: 6 podpisów lokatorów budynku przy Kochanowskiego nr 5
Takich miejsc w naszym mieście jest więcej, Podobna sytuacja jest przy ulicy Żółkiewskiego. Działający tam bar piwny gromadzi element, który systematycznie zakłóca ciszę nocną na naszym osiedlu. Popieramy!!!
Jedyne wyjście to spuścić porządny łomot(czyt. wpier….ol) tym menelom i więcej tam się nie pokażą
Problem polega na tym, że wobec pewnej klasy ludzi państwo i tzw. organa są bezsilne. W świetle prawa mamy bowiem do czynienia z wykroczeniami a nie przestępstwami, zatem w grę wchodzą kary takie jak mandat i grzywna. A ponieważ najczęściej są to ludzie oficjalnie znajudjący się w złej sytuacji materialnej, bez pracy, dochodów, żyjący z zasiłków itd, to skuteczność tych kar jest żadna, i tak nie zapłacą, a będąc na okrągło w pijanym widzie niewiele sobie robią z tych „sankcji”. Zatem policja może przyjeżdżać ile chce, tych ludzi nie eksmitują (bo i gdzie ich eksmitować?). Tak to w naszym kraju złe ma się dobrze, a cała reszta drży, żeby się tej „szlachcie” nie narazić.
Do więzienia ich wsadzać? Też nie łatwo, za mały ciężar gatunkowy sprawa zakłócania porządku po nocach. Chyba, żeby wymyśłić wymuszenia z groźbami (sępienie fajek i na „chleb”) Pamiętajmy jednak, że kilku blokowych bandytów może skutecznie sterroryzować wszystkich lokatorów, których, jak się domyślamy, nie ma kto chronić przed przemocą (choćby słowną) tych ludzi.
Ciekawe co do powiedzenia na ten temat będzie miała nasza KPP?
Sprawa jest prosta, dla takich meneli wybudować baraki gdzieś za Raciborzem. Oni nie nadają się do życia z normalnymi ludźmi. Jest im dobrze bo nawet jak zdewastują mieszkanie i nie zapłacą czynszu to miasto musi im zagwarantować lokal socjalny, odmalowany. Jak jeden menel z drugim przeszedłby po zasiłek np zimą z baraków umieszczonych na peryferiach miasta to może by coś zrozumiał. Szkoda, że ludzie czekają na mieszkania latami, a taka hołota zajmuje fajne lokale w centrum miasta.