Powiat raciborski co roku dopłaca miastu 50 tys. zł na funkcjonowanie Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej, choć z wyliczeń wynika, iż za realizację zadań na rzecz powiatu placówka płaci 200 tys.
Raciborska biblioteka nosi nazwę "Miejska i Powiatowa", choć większość kosztów jej funkcjonowania ponosi miasto. Powiat partycypuje w kosztach działania placówki co roku dopłacając miastu 50 tys. zł. Radnych miejskich podczas komisji branżowych zainteresowało, czy suma ta w pełni pokrywa realizację zadań biblioteki na rzecz powiatu. Prezydent zasięgnął opinii dyrekcji i podczas sesji poinformował, że na zadania te potrzeba 200 tys. zł.
Radny Robert Myśliwy zasugerował, by zwrócić się do powiatu o zwiększenie nakładów. – Niech chociaż koszty remontów częściowo pokryją – zwrócił się do prezydenta. Zagadnięty odpowiedział, iż zwróci się do starosty o zwiększeniu udziału powiatu w finansowaniu placówki, ale wolałby nie wypowiadać umowy w przypadku, gdy ten się nie zgodzi. Stwierdził też, iż wolałby najpierw porozmawiać ze starostą, by o sprawie nie musiał dowiadywać się on z mediów.
Sprawę postanowił przyspieszyć przewodniczący Tadeusz Wojnar, który podczas obrad po prostu zadzwonił do Adama Hajduka. Starosta przez telefon wyznał, iż nie stać go na większe nakłady na bibliotekę. Po zakończeniu rozmowy prezydent Lenk uznał jednak, że kwestia wymaga zmian, gdyż z książnicy korzysta sporo mieszkańców gmin ościennych, zwłaszcza uczniów szkół średnich. – Po to jesteśmy Raciborzem, by ościenni z nas korzystali – skwitował szef rady zarządzając głosowanie.
/ps/