Udało się! W Raciborzu funkcjonuje Specjalna Strefa Ekonomiczna, której inicjatorem było RSS Nasze Miasto. W sytuacji gdy radni koalicji starają się przypisać autorstwo pomysłu sobie – wypada przypomnieć kilka faktów.Pierwszym momentem, kiedy w Raciborzu na poważnie pojawił się temat Specjalnej Strefy Ekonomicznej był 20 maj 2009 roku. W tym dniu na zaproszenie RSS Nasze Miasto przybył do Raciborza Piotr Wojaczek – prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej S.A. Spotkanie to odbyło się w ramach NaM-owskiego projektu „Akademia Społeczno – Gospodarcza”, realizowanego we współpracy z raciborską PWSZ. Patronat nad tym spotkaniem objął Business Centre Club. Gościa zaprosili członkowie NaM: Piotr Dominiak i Mariusz Marchwiak, a koordynacją spotkania zajął się Piotr Ćwik.
Warto przypomnieć, że spotkanie to zostało z powodów politycznych oraz mentalnych zbojkotowane przez całą koalicję rządzącą wtedy miastem – w tym obydwu prezydentów i radnego Franciszka Mandrysza – Przewodniczącego Komisji Rozwoju Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Warto także przypomnieć, że przewodniczący Rady Miasta Racibórz – Tadeusz Wojnar – zabronił wtedy pracownikom Biura Rady dostarczenia zaproszenia na to spotkanie radnym miejskim, mimo iż z pocztą magistracką trafiają do radnych dziesiątki zaproszeń na różne spotkania kulturalne, rozrywkowe i sportowe.
Kiedy temat SSE zaczął żyć w samorządzie dzięki staraniom radnego RSS Nasze Miasto – Roberta Myśliwego, obóz prezydencki był wyraźnie przeciwny. Z-ca prezydenta Wojciech Krzyżek stał na stanowisku, iż strefa jest nam niepotrzebna, że jest już na nią za późno, że lepiej ew. myśleć o klastrach gospodarczych. A prezydent Lenk, że będziemy się nią zajmować kiedy już będziemy mieć konkretnego inwestora. A jednak… widząc zainteresowanie medialne tematem strefy, Mirosław Lenk idąc tropem NaM-u poprosił o spotkanie władze SSE. Prezes Wojaczek przysłał do magistratu swojego zastępcę. Temat powoli zaczął się rozwijać.
Przypomnijmy, że w kolejnym roku utworzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej było flagowym punktem programu wyborczego RSS Nasze Miasto. Do wyborów w roku 2010 szliśmy z hasłem „Przedsiębiorczy Samorząd”. Jednocześnie ten punkt nie pojawił się w programie żadnego ugrupowania zasiadającego dziś w koalicji rządzącej. Teren, na którym dziś powstaje strefa – pojawił się w spocie wyborczym kandydata na prezydenta NaM-u Roberta Myśliwego. Mirosław Lenk szedł po zwycięstwo z enigmatycznym hasłem „Racibórz na plus”, a Franciszek Mandrysz chwalił się w swoich ulotkach wyborczych tym, że jest pomysłodawcą nazwania gmachu RCK „Teatrem Ziemi Raciborskiej”.
Tyle historii, którą łatwo sprawdzić we wszystkich archiwach mediów lokalnych.
Kiedy na jednej z pierwszych sesji obecnej kadencji na mównicę wszedł Franciszek Mandrysz i zaczął apelować do prezydenta dokładnie o to samo, o co od 2 lat apelowało do niego RSS Nasze Miasto – mało nie spadliśmy z krzeseł. Na początku wydawało nam się, że to jakaś farsa. Taki żart, test na wytrzymałość psychiczną i pamięci radnych NaM-u, dziennikarzy albo samego prezydenta. Po wymianie uśmiechów doszliśmy jednak do wniosku, że ostatecznie nie ma znaczenia czy strefa ekonomiczna powstanie w Raciborzu siłami NaM-u, opozycji, koalicji, prezydenta, premiera, proboszcza, biskupa czy też samego Ducha Świętego. Najważniejsze, żeby powstała. Najważniejsze, by pojawili się w niej nowi inwestorzy tworzące nowe, dobre jakościowo miejsca pracy. Sukces idei jest sukcesem samym w sobie, jego autorstwo ma tu znaczenie drugorzędne.
W międzyczasie swoje działania (wolno, ale jednak) – zaczął prowadzić obóz prezydencki, który – przypomnijmy – zabrał się za to w 5 lat po objęciu władzy. Późno, ale ucieszyło nas i to. Inną sprawą jest jakość tych działań. Należy w tym miejscu zauważyć, iż Racibórz poszedł po najmniejszej linii oporu i zamiast dozbroić teren tworząc strefę wielką (20, 30 hektarów), która ma szansę przyciągnąć największych inwestorów – zgłosił do strefy gotowe, nie potrzebujące inwestowania 7 hektarów. Cóż, jest to zrozumiałe, gdy wszystko pochłania budowa aquaparku, który niestety nie będzie generował zysków, a będzie przynosić straty.
Kolejne działania prowadził obóz prezydencki i Rada Miasta Racibórz, która podejmowała odpowiednie uchwały. Z ich kolejnością można zaznajomić się w tekście, który przesłał wczoraj do mediów Andrzej Lepczyński – obwieszczający siebie i Franciszka Mandrysza jedynymi budowniczymi SSE. W tekście tym podano też nieprawdziwe informacje, jakoby cokolwiek w sprawie strefy zaczęło się dziać dopiero w roku 2011. O działaniach NaM-u celowo nie padło ani jedno słowo. Cóż, polityka w codziennym, zaściankowym wydaniu.
Czy wkład wspomnianych radnych koalicyjnych w powstanie SSE w Raciborzu jest ważny? Sądzę, że jest. Różnica między nami polega jednak na tym, iż my nie odbieramy nikomu autorstwa jego pomysłów i nie udajemy, iż nie działał wtedy, gdy był aktywny. Potrafimy cieszyć się ze wspólnego sukcesu opozycji, koalicji i prezydenta Lenka. Byłoby miło, kulturalnie i uczciwie – gdyby takie stwierdzenie padło jednak także z drugiej strony. Tymczasem mamy do czynienia z celowymi przemilczeniami, cynizmem, przypisywaniem sobie cudzych sukcesów i kradzieżą własności intelektualnej.
Dawid Wacławczyk
prezes RSS Nasze Miasto