18 lipca w raciborskiej Dybcówce odbył się iście letni i gorący koncert argentyńskiej grupy Argies. O zespole, muzyce, komercji MTV, Che Guevarze, Polsce i Polakach rozmawiał z wokalistą i gitarzystą grupy Davidem nasz redaktor.
Wszyscy chętni do skrócenia oczekiwania na zbliżający się bardzo małymi kroczkami weekend, mieli okazję spędzić środowy wieczór na świetnej zabawie. 18 lipca w Dybcówce miał miejsce koncert zespołu Argies. Udało nam się porozmawiać z wokalistą i gitarzystą grupy, Davidem.
Wojciech Żołneczko: Szybkie pytanie na początek: czego spodziewacie się po tym koncercie?
David, Argies: Nie mamy wielkich oczekiwań. Jakby nikt nie przyszedł i tak byłoby w porządku, bo po prostu uwielbiamy grać. Choć im więcej ludzi, tym lepiej.
Widzę, że rozglądasz się po lokalu. Co sądzicie o miejscu, w którym zagracie?
Podoba nam się ten pub. Ma klimat, który lubimy. Grają tutaj również heavy metal?
Tak.
To dobrze, w takich miejscach żyje muzyka, nie w telewizji. U nas w MTV już jej nie grają! Czy tutaj jest podobnie?
Niestety tak, głównie lecą tam programy typu reality – show.
MTV zabiło rocka.
Na szczęście punk's not dead. W Argentynie jest bardzo liczna Polonia. Mieliście kontakt z Polakami i ich potomkami w swoim kraju?
Tak, rzeczywiście, wielu Polaków przejechało do naszego kraju w XX wieku. Kiedyś jeden z nich grał z nami, jego babcia pochodziła z Warszawy, z Pragi. Również producent naszej pierwszej płyty był z Polski. Robert pochodził z Wrocławia na Śląsku.
Świetnie orientujesz w polskiej geografii.
Naprawdę lubimy Polaków. Jesteście bardzo podobni do nas, macie serca na dłoni. Może to zasługa chrześcijaństwa, sam nie wiem.
Widzę, że przyglądasz się plakatowi Che Guevary. Jesteś zaskoczony, że dotarł nawet tutaj?
On urodził się w moim rodzinnym mieście. Jego rodzina mieszkała na tej samej ulicy, trzysta metrów od mojego domu. Nie utożsamiamy się z nim, jesteśmy apolityczni, ale myślę, że on załamałby ręce, gdyby się dowiedział, że stał się jednym z symboli popkultury.
Z pewnością. W imieniu Czytelników portalu www.raciborz.com.pl dziękuję za rozmowę. Miłego grania!
Nie ma za co, mam nadzieję, że koncert Wam się spodoba. Cześć!
Na koncercie muzycy bawili się świetnie. Podobnie jak nieliczna, ale niezwykle dziarska i oddana muzyce punk-rockowej publiczność. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak przebiegała impreza, przeczytaj naszą relację: Boskie Buenos czyli zespół Argies w Dybcówce.
/żet/