Mirosław Ruszkiewicz przyznaje, że póki co raciborskiemu rynkowi pracy wnikliwie się przygląda.
Pracę na stanowisku dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Raciborzu rozpoczął raptem 1 września, ale już doszedł do wniosku, że raciborski rynek pracy w skali województwa wygląda "nieźle". Przyznaje jednak, że mimo, że liczba ponad 2800 osób wpisanych na listę bezrobotnych nie jest porażająca, to jednak wymaga wsparcia.
Jeszcze w tym roku urząd pracy deklaruje aktywizację zawodową grupę 45 pozostających bez pracy osób. Nowy dyrektor liczy, że urząd dostanie pieniądze na złożony już projekt "Praca – twój cel". Środki pójdą na szkolenia, staże, refundacje, doposażenia stanowiska pracy, zakładanie własnej firmy. Z tym ostatnim idzie jednak nie najlepiej. W tej chwili trwa nabór wniosków osób zainteresowanych rozkręceniem własnej działalności, ale kolejek nie widać. – Szczerze mówiąc musimy się bardzo starać, żeby znaleźć chętnych – przyznaje Mirosław Ruszkiewicz. Mimo, że jeszcze parę miesięcy temu urząd nie miał problemów z rozdysponowaniem środków na ten cel, to jednak już wtedy był odczuwalny spadek zainteresowania. Nowy dyrektor nie chce na ten temat dyskutować, bardziej skory do wysuwania wniosków był natomiast poprzedni szef PUP-u Edmund Stefaniak. – Nie sztuka firmę założyć, sztuka ją utrzymać i jakoś na rynku funkcjonować. Ludzie boją się, że sobie nie poradzą, że kryzys ich zje – mówił parę miesięcy temu Edmund Stefaniak.
Tymczasem takiego sierpnia jak miniony nie było na raciborskim rynku pracy od lat. Drugiego miesiąca wakacji zarejestrowało się aż 400 bezrobotnych. I będzie jeszcze gorzej. – Skończą się prace sezonowe i trzeba się spodziewać, że liczba bezrobotnych wzrośnie – mówi dyrektor Ruszkiewicz. – Ale z sygnałów jakie do nas dochodzą, w przyszłym roku fundusze na pomoc bezrobotnym mają wzrosnąć – dodaje. W najbliższym czasie dyrektor chciałby się spotkać z raciborskimi pracodawcami i zachęcić ich do współpracy. Planuje też zorganizowanie targów pracy i podjęcie współpracy z instytucjami wspierającymi przedsiębiorczość.
Ruszkiewicz myśli też o utworzeniu punktu konsultacyjnego dla osób zagrożonych utratą pracy. – Pamiętam, że parę lat temu w województwie śląskim było zarejestrowanych 116 tysięcy bezrobotnych, teraz jest ich ponad 200 tysięcy. Rynek pracy jest twardy, na pewno trudniejszy niż przed laty. Pracodawcy mają coraz większe wymagania, osoba, która dawniej zajmowała się jedną rzeczą, teraz musi wziąć na swoje barki o wiele więcej, ale takie są czasy – mówi dyrektor.
Więcej będzie wymagał też od swoich pracowników. – Raciborski urząd nie jest duży, więc ewentualne zmiany będą jedynie kosmetyczne, natomiast będę wymagał większej aktywności i dynamiki w działaniu – zapowiada Ruszkiewicz.
/s/
———————————————————————————————————-
Czytaj również Jest szansa na kolejne uzdrowisko na Śląsku.
Zobacz również inne materiały o tematyce ekologicznej na
fama pyta czy miejscowego na to stanowisko zatrudnic nie mozna ? ja tylko piszę . . . .
zatrudni bezrobotnych do szukania … miejsc pracy.
I … PO bezrobociu !
jezeli miasto sie nie rozwija i nie przybywa firm dających prace to po co ten urząd ? tj tylko przechowalnia swoich kolesi itd ! taki jest polityczny program , mowił o tym gieremek ! trzeba co nasze wszystko zniszczyc i wybudowac nowe , zrobią to np żydzi i niemcy , to słowa gieremka do francuskiej gazety ! wiec po cholere wysilać się ? niemiec
dostanie kredyt 100% na zakup duzego np 200 ha gospodarstwa , polak musi miec swoje np 30% itd tak mowi fama , ja tylko piszę . . .