Czy szpital powinien wynajmować sale operacyjne?

Ponieważ potrzeby szpitala pod względem ilości sal operacyjnych po oddaniu nowego bloku będą zaspokojone, dyrekcja nosi się z zamiarem wynajmu jednej z nich pod zabiegi komercyjne. Pomysł nie zachwyca radnego Klimanka.

Kwestia wynajmu sal operacyjnych podzieliła dyrektora szpitala Ryszarda Rudnika (z lewej) i jego dawnego podwładnego  Marcelego Klimanka (z prawej)
 
 
__________________________________________

 

- reklama -

 

O możliwość dzierżawy od szpitala jednej z sal przez podmiot świadczący komercyjne zabiegi medyczne pytał podczas powiatowej komisji zdrowia radny Jerzy Staroń. Nowy blok operacyjny ma zostać oddany do użytku lada moment. Sale zostały już rozdzielone między konkretne oddziały szpitalne, co powinno pokryć bieżące zapotrzebowanie wynikające z kontraktów. Jedną z sal zostawiono jako rezerwową. Dyrektor szpitala Ryszard Rudnik potwierdził, iż rzeczywiście może ona zostać wynajęta.

Przewodniczącemu komisji Marcelemu Klimankowi pomysł z wynajmem podoba się średnio. Przestrzega przed sytuacjami, w których podmiot wynajmujący będzie prowadził konkurencyjną do szpitala działalność, co może wpływać na odbieranie pacjentów i tym samym obniżanie w przyszłości kontraktów. Obawia się ponadto, czy w razie jakichkolwiek komplikacji po prywatnych zabiegach operowani i tak nie trafią w końcu na oddziały szpitalne, zwiększając koszty funkcjonowania placówki. Wypadki takie zdarzały się już w przeszłości. Ostatnia wątpliwość Klimanka wiąże się z tym, czy wynajem komercyjnym firmom jest prawnie możliwe.

Sceptycyzm radnego starał się rozwiać dyrektor szpitala. Ryszard Rudnik nie ma wątpliwości co do legalności procederu. Uspokaja, że nie zamierza do wynajmu dopuszczać podmiotów, które dysponując salą operacyjną będą zwiększały swe szanse w konkursach na kontraktowanie, a jedynie te realizujące świadczenia na podstawie już posiadanych kontraktów. Jeśli chodzi o powikłania, to szpital tak czy inaczej przyjmuje pacjentów niepublicznych ZOZ-ów, gdy w wyniku nieudanego zabiegu zagrożone jest życie bądź zdrowie, zaś odpowiedzialność za komplikacje spada nie na szpital, lecz na wykonującego zabieg. Zdaniem dyrektora właściwie skonstruowana umowa dzierżawy i precyzyjne określenie warunków zabezpieczy szpital przed przykrymi niespodziankami.

Klimanka to nie przekonało. – Pan tego nie zna, a ja takie sytuacje przeżyłem. Z doświadczenia wiem, że takie sytuacje się zdarzają – skwitował.

 

/ps/

- reklama -

1 KOMENTARZ

  1. Dr Klimanek ma rację. Prywata to konkurencja dla szpitala, po drugie kolejki na zabiegi planowe już są a mogą być większe. Kto ma forsę, ten bez problemu będzie operowany. Panowie doktorzy uważnie przyjżycie się tej umowie, bo więcej problemów może być, niż korzyści.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj