8 kwietnia 2000 roku w Brzeziu odbyła się uroczysta ekshumacja doczesnych szczątków Sługi Bożej S. M. Duicissimy Heleny Hoffmann. Do dziś trwa proces beatyfikacyjny zmarłej w 1936 roku w wieku 26 lat zakonnicy.
—————————————————————
Jubileusze to nie tylko wydarzenia o światowym rozgłosie. Ważne są dni, spotkania i chwile, które nie znajdują się na pierwszych stronach gazet i w czołówkach telewizyjnych wiadomości. Takim szczególnym wydarzeniem dla Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej i katolików świeckich na Górnym Śląsku była ekshumacja zwłok Sługi Bożej S. M. Duicissimy – pisał w maju 2000 roku ksiądz Józef Czop.
Dulcissima (właściwe nazwisko to Helena Hoffman) urodziła się w 1910 roku w Zgodzie, obecnie dzielnicy Świętochłowic. Zakonnicą została w 1927 roku, do Brzezia trafiła w 1933 roku. Po dwóch latach ciżko zachorowała. Zmarła 18 maja 1936 roku mając zaledwie 26 lat. Była tak kochana przez okoliczną ludność, że przyjęło się pielgrzymować do jej grobu, który szybko zaczęto otaczać kultem.
Uroczystość przeniesienia doczesnych szczątków Sługi Bożej S. M. Duicissimy Heleny Hoffmann ze starego brzeskiego cmentarza na nowe miejsce pochówku przy kościele św. Apostołów Mateusza i Macieja w Brzeziu nad Odrą miało miejsce w sobotę, 8 kwietnia 2000 roku. Do brzeskiej parafii przybyło z tej okazji wielu wiernych z kraju i zagranicy. Przed godziną 8.00 przy starym cmentarzu parafialnym w Brzeziu zaczęły się gromadzić tłumy ludzi: mieszkańcy Brzezia i okolicy, siostry ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, księża, członkowie rodziny świątobliwej zakonnicy, mieszkańcy Świętochłowic – Zgody i Nowego Bytomia. Z parafii obejmującej te miejscowości pochodziła Sługa Boża, S. M. Dulcissima.
O godz. 8.00 większość z nich zgromadziła się w kościele parafialnym, by uczestniczyć w ślubowaniu kapłanów i osób świeckich, zaangażowanych w przeniesienie szczątków Sługi Bożej do nowego grobowca. Wśród składających przysięgę byli świadkowie procesu beatyfikacyjnego – Łucja Bugdol i Kazimierz Darowski – świadkowie pogrzebu Sługi Bożej w maju 1936 roku. W kościele odczytano dekret metropolity katowickiego, arcybiskupa Damiana Zimonia zezwalający na ekshumację szczątków, rozpoznanie i przeniesienie Sługi Bożej S.M. Duicissimy, do nowego miejsca przygotowanego przy kościele parafialnym w Brzeziu nad Odrą .
Potem wszyscy udali się na pobliski cmentarz, gdzie od października 1935 roku grzebano siostry ze Zgromadzenia Maryi Niepokalanej. Na grobie S.M. Duicissimy płonęły jak zwykle znicze i leżały świeże kwiaty. Wkrótce czterej zaprzysiężeni mężczyźni (Henryk Błaszczok, Jan Kuciński oraz Alojzy i Adam Stawinoga) przystąpili do rozebrania obudowy grobu i rozpoczęto odkopywanie trumny ze zwłokami skromnej zakonnicy.
Przez prawie 2,5 godziny torowali sobie drogę poprzez zwały ziemi i gliny. Dopiero około 11.00 na głębokości 1,30 m dokopano się do zbutwiałego wieka trumny. Około godziny 12.00 na głębokości 1,50 m odkopano dno. Robotnicy podłożyli pod dno stalowe blachy, obwiązali wszystko solidnie powrozami i z pomocą strażaków wyciągnęli na powierzchnię.
Potem trumnę nakryto białym prześcieradłem i odprowadzono w procesji do pobliskiego klasztoru, w którym Sługa Boża spędziła ostatnie lata życia. W czasie rozpoznawania grobu odmawiano modlitwę różańcową w intencji beatyfikacji tej pierwszej rodowitej Ślązaczki mającej szansę znaleźć się w gronie świętych.
W klasztorze za zamkniętymi drzwiami, delegaci metropolity katowickiego pod przewodnictwem ks. Alojzego Drozda, postulatora procesu beatyfikacyjnego oraz specjaliści z zakresu medycyny sądowej z prof. Władysławem Nasiłowskim na czele oczyścili szczątki, dokładnie je opisali i stwierdzili ich autentyczność. Szczątki Sługi Bożej zostały ułożone w anatomiczną całość. Następnie zostały ubrane w habit zakonny i złożone w metalowej trumnie, a potem drewnianej. Tak przygotowane mogli dopiero zobaczyć czekający na ten moment uczestnicy uroczystości. Trumna została wystawiona w holu klasztornym. Wąskim korytarzem brzeskiego klasztoru przeszło wiele osób, cierpliwie czekających, by móc dotknąć szczątków Sługi Bożej. Uczestnicy uroczystości mogli je obejrzeć i pomodlić się przy nich. Dla nielicznych, w tym członków rodziny, którzy pamiętali jej pogrzeb w 1936 roku, to było kolejne pożegnanie. Później w metalowej trumnie umieszczono dokumentację ekshumacji i na oczach uczestników opieczętowano i zalutowano. Podobnie uczyniono z trumną dębową, którą również dokładnie zamknięto i opieczętowano.
Z blisko dwugodzinnym opóźnieniem rozpoczęła się procesja pogrzebowa z domu sióstr, której przewodniczył metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń.
Na placu kościelnym przed kościołem parafialnym został przygotowany nowy sarkofag, który arcybiskup Zimoń poświęcił. W nim umieszczono trumnę i zamurowano. Na dwutonowej płycie nagrobnej widnieje napis: Oblubienica Krzyża, Sługa Boża S.M. Dulcissima 1910-1936. Autorem projektu grobowca jest mgr inż. Lucjan Holecki z Raciborza, a wykonawcami: Gerard Wiglenda (senior) i jego syn Gerard Wiglenda 0'unior) także z Raciborza, natomiast rzeźbiarską dekorację: krzyż, róże i litery wykonała włoska firma FRACARO z YINCEZY.
Po złożeniu trumny w sarkofagu wierni udali się do kościoła parafialnego gdzie odbyła się Msza św. w intencji rychłej beatyfikacji Śląskiej zakonnicy, której przewodniczył metropolita katowicki arcybiskup Damian Zimoń w koncelebrze ponad trzydziestu kapłanów z dekanatu pogrzebieńskiego i raciborskiego. Na początku liturgii Mszy św. arcybiskup Zimoń przywitał przybyłych wiernych i gości, m.in. prezydentów Świętochłowic, Rudy Śl. l Raciborza.
Na początku homilii arcybiskup nawiązał do życia Sługi Bożej S. M. Dulcissimy, następnie zauważył, że często ludzie prostego serca mogą łatwiej rozumieć Chrystusa, a S. M. Dulcissima do takich właśnie należała. Święci mogą nas zawstydzić – mówił Metropolita Katowicki – ale z tego zawstydzenia możemy podjąć wysiłek przemieniania swojego życia. Taka postawa, pragnienia świętości, wymaga odwagi. W drugiej części mówił o świętości, posłuszeństwie i cierpieniu oraz stwierdził, że trzeba modlić się, by miłosierny Bóg pomógł i nam zawierzyć Bogu tak bardzo, jak ta młodziutka zakonnica, by pomógł nam naśladować jej sposób na życie, którym była miłość.
Dokonana ekshumacja zwłok Sługi Bożej S. M. Dulcissimy to niezbędny warunek jej procesu beatyfikacyjnego. Szczątki Sługi Bożej spoczęły w granitowym grobowcu. Tego wymaga powaga wobec szczątków przyszłej błogosławionej. Zresztą i sami czciciele chcieli, by S. M. Dulcissima spoczęła w bardziej okazałym grobowcu niż skromna mogiła cmentarna.
Uroczystość choć pogrzebowa, nie miała smutnego charakteru. Wszyscy cieszyli się, że Sługa Boża S. M. Dulcissima przybliżyła się do swych czcicieli, którzy mocno ufają w jej orędownictwo u Boga.
źródło: Brzeski Parafianin-46-2/21 maja 2000 r. Ks. Józef Cop
publ. /ps/