Przez ostatnie dwa tygodnie zespół Raciborzanie wraz z kapelą Raciborzanka ze Stowarzyszenia Kultury Ziemi Raciborskiej reprezentowali Polskę na 33. Międzynarodowym Festiwalu Folklorystycznym RIO w Portugalii.
Do wyjazdu na festiwal SKZR "Źródło" nominowała polska sekcja CIOFF, która wymaga od swych członków potwierdzonego egzaminem weryfikacyjnym wysokiego poziomu artystycznego. Raciborzanie koncertowali w doborowym towarzystwie również delegowanych przez CIOFF zespołów z Brazylii, Meksyku, Kolumbii, Tajwanu, Azorów, Serbii, Hiszpanii, Łotwy i Portugalii. W trakcie kilkunastu dni zespół występował w Barcelos, Tregosie, Barcelinhos. Koncert galowy odbył się na zmontowanej na rzece scenie, do której wiódł długi wąski mostek. Niezliczona widownia zajęła krzesła na nabrzeżu oraz stała na moście. Bezpieczeństwa tancerzy pilnowali zawodowi płetwonurkowie. Kolejnym zaskoczeniem były piękne sztuczne ognie wystrzeliwane z murów pobliskiego zamku. Zespoły z Meksyku, Serbii, Tajwanu i Polski wzięły też udział w Międzynarodowym Festiwalu w oddalonej o 100 km miejscowości Tui w Hiszpanii.
Prócz barwnych, rozpoczynających się o 22.00 koncertów wszyscy uczestnicy portugalskiego Festiwalu mieli mnóstwo wolnego czasu na plażowanie i kąpiele w Oceanie Atlantyckim, zwiedzanie i imprezy integracyjne. Raciborzanie zwiedzili zabytkową Bragę, największą w Europie fortecę obronną Valenca i przepiękne Porto. Spotkania i zabawy integracyjne oraz dyskoteki odbywały się codziennie do białego rana w siedzibie zespołu gospodarzy w Barcelinhos. Wszystkie zespoły mieszkały w jednym ośrodku, co dodatkowo sprzyjało integracji, m.in. zorganizowaniu międzynarodowego turnieju piłki nożnej. Nasi tancerze z Raciborza pokonali swych kolegów z Kolumbii, Meksyku – ulegli dopiero Serbom, którzy wzrostem przypominali reprezentację koszykówki.
Jako dyrektor podobnego Festiwalu w Polsce Aldona Krupa – Gawron przeprowadziła rozmowy wstępne na temat zaproszenia na przyszły rok do Raciborza zespołów z Meksyku i Łotwy, dokąd z rewizytą udaliby się nasi tancerze. Równie ciekawa jak Festiwal była sama trwająca w każdą stronę 4 dni i 3 noce podróż autokarem. Można ją było skrócić, ale po drodze tam postanowiliśmy zwiedzić Paryż i cały dzień zażywać kąpieli w Zatoce Biskajskiej w San Sebastian w Kraju Basków, zaś w drodze powrotnej zwiedzaliśmy wolnocłowe, ukryte w wysokich Pirenejach Księstwo Andory i cały dzień kąpaliśmy się w Morzu Śródziemnym we włoskim Bibione. Podsumowując: wspaniały festiwal i koncerty, wspaniałe przeżycia i nowe znajomości, wspaniała podróż i związane z nią atrakcje, a co najważniejsze – wspaniała atmosfera i nagroda za cały rok artystycznej amatorskiej pracy.
/skzr "źródło"; p/