– Kawał życia zostawiło się w tej szkole… – mówi pierwszy dyrektor SP 18 dr Norbert Mika. Zachęcamy do lektury wywiadu z N. Miką, w którym wspomina on niezwykle trudne początki "osiemnastki".
Wojciech Żołneczko: Jak wyglądały przygotowania do pierwszego roku szkolnego w "osiemnastce"?
Norbert Mika: To były bardzo trudne czasy. Przede wszystkim w szkole nie było wody, bo szkoła formalnie miała zacząć działać od 1 września. Wszystkie zawory były pozakręcane, a przecież szkołę trzeba było przygotować na przyjęcie uczniów. Pamiętam, że poszedłem do proboszcza parafii Matki Bożej, śp. ks. Eugeniusza Dębickiego i ustaliłem, że będziemy brali wodę z parafii. Woda była nalewana w parafii, jeden pracownik kładł wiadro na murze, drugi odbierał je i podawał dalej. To był najnowocześniejszy rurociąg w końcu XX wieku…
Pierwszy dyrektor SP 18 dr Norbert Mika wspomina, że gdy w 1993 roku w szkole rozpoczynał się pierwszy w jej historii rok szkolny, placówce brakowało ławek, krzeseł, z podłogi wystawały kable, a obok szkoły znajdował się opuszczony i niebezpiecznych plac budowy.
Wygląda to na wielką "prowizorkę". Co z wyposażeniem szkoły?
Norbert Mika: Nie było wystarczającej ilości ławek, krzeseł, niektóre sale w ogóle nie były przygotowane i przystosowane do przyjęcia uczniów – kable sterczały z podłogi… Szkoła nie miała też biblioteki! Sekretariat znajdował się na korytarzu. Nie mieliśmy nawet maszyny do pisania, a przecież musiałem prowadzić korespondencję… Pamiętam, że tę maszynę po prostu wziąłem z raciborskiej delegatury kuratorium oświaty.
Komu w tamtych latach zależało na dobru szkoły? Kto służył pomocą w trudnych początkach placówki?
Norbert Mika: Duże zrozumienie i wsparcie miałem w nauczycielach i rodzicach. Tamta rada rodziców była niesamowita. Pamiętam pana Makulika, panią Waciarz, panią Kuziel… Również pan Kunicki udzielał się w radzie szkoły. To byli fantastyczni ludzie, którzy wspierali mnie jako dyrektora w skompletowaniu wyposażenia szkoły, zapewnieniu dzieciom bezpieczeństwa – obok dwóch istniejących budynków znajdował się pełen betonowych płyt, porozrzucanych cegłówek i wystających drutów opuszczony plac budowy.
Jeździliśmy po zakładach pracy, braliśmy zużyte meble, które potem do użytku przystosowywał woźny. Muszę przyznać, że wówczas raciborskie zakłady pracy wykazały się wielkim zrozumieniem dla naszych problemów – gdy widziano tego "żebrzącego" dyrektora serca się otwierały.
Pamiętam, że dzięki staraniom pana Dzyndry, który wówczas kierował delegaturą kuratorium oświaty w Raciborzu, do szkoły wprowadzono filię biblioteki miejskiej. To dało uczniom i nauczycielom możliwość podjęcia normalnej szkolnej pracy.
Wspominał Pan, że w tamtym czasie do użytku były oddane zaledwie dwa budynki. Kiedy zdecydowano się na budowę pozostałych?
Norbert Mika: Punktem przełomowym był pożar z 1995 roku. Pamiętam, że to było z soboty na niedzielę – dostałem informację, że szkoła się pali. W rzeczywistości paliła się dykta oddzielająca "plac budowy" od budynku szkolnego, ale ciąg powietrza powodował, że dym i żar wchodził do wnętrza szkoły. Lampy, które były na suficie stopiły się i wisiały jak stalaktyty.
Ten pożar był impulsem, który spowodował, że pojawiłem się ze sprawą odbudowy szkoły na sesji rady miasta. Powiem tylko tyle – nie bardzo chciano mnie tam widzieć. Radni nie mieli ochoty zajmować się problemem szkoły w czasie, gdy ta w całości podlegała kuratorium. Ówczesne władze kuratoryjne nie poczuwały się do rozbudowy szkoły. Pamiętam, że na tej sesji bardzo brzydko mnie potraktowano, mimo że nie przyszedłem tam z agresywnym nastawieniem. To był czarny dzień. Wróciłem stamtąd pobity wewnętrznie, tym bardziej, że tego samego dnia umarł mój ojciec…
Ale to był punkt zwrotny. Potem władze miasta zawarły porozumienie z kuratorium. Połowę środków na odbudowę i budowę kolejnych budynków szkoły miało wyłożyć kuratorium, a połowę miasto, które dodatkowo miało prowadzić inwestycję. W 1996 roku została oddana do użytku sala gimnastyczna. W 1997 roku oddano ten budynek, który teraz jest szkołą SP 18 sensu stricto, a w 1998 był oddany budynek, w którym teraz się znajdujemy – żywieniowo-świetlicowy.
Kiedy obiekt w całości został oddany do użytku, to przyszła reforma, która podzieliła go na gimnazjum i szkołę podstawową. Dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 18 został mój zastępca ówczesny, pani Danuta Skóra, a ja zostałem dyrektorem Gimnazjum nr 3Można powiedzieć jedno – kawał życia się zostawiło w tej szkole… Mam bardzo emocjonalny stosunek do tej szkoły. To jest taka instytucja, której nie traktuję tylko jak miejsce pracy… Dla mnie szkoła jest bardzo ważna, jak trzeba było siedziałem do wieczora, do nocy… Nie było to proste, ale entuzjazm ludzi, którzy pracowali wokół mnie, entuzjazm ludzi ale i rodziców był bardzo duży. Ten entuzjazm zaważył na tym, że szkoła ta na trwałe wpisała się do edukacyjnej mapy Raciborza jako znaczący ośrodek edukacyjny. W tej chwili już nie tylko na etapie szkolnictwa podstawowego ale również gimnazjalnego, co potwierdzają znakomite wyniki uczniów, wyniki kontroli, ewaluacje.
/Wojciech Żołneczko/
——————————————————————————————————————–
Artykuł zaczerpnięto z GazetaInformator.pl nr 145
Więcej o wiadomościach z regionu na portalu regionalnym GazetaInformator.pl
——————————————————————————————————————–
Podziel się informacją lub napisz własny artykuł na forum.
Dodaj Temat na:
forum.raciborz.com.pl
——————————————————————————————————————-
Norbercie ładnie Norbercie wyszłeś na zdjęciu. Pozdrawiam Norbercie.
Opowiedz Norbercie jak po studiach przyjechałeś z Krakowa i opanowałeś
tworzący się, przy kościele NSPJ Ruch Odnowy w Duchu Swiętym który potem wyłamał się spod opieki kapłanów i przeradzał się w sektę. Za czyją przyczyną?
warto przeczytac dla wszystkich co narzekaja, ze nic sie nie zmienilo, ze kupa…. zobaczcie jak sie szkoly 20 lat temu budowalo… zmienilo sie wszystko od tego czasu, to byl trzeci swiat, ale juz nie jest, to widac w raciborzu… pozdrawiam narzekalskich
tylko dziwi mnie że wywiad jest z Norbercie a nie panią Danutą Skóra dyrektorką, która od ładnych paru lat zajmuje się osiemnastką, znowu chwaliżić Norbercie musiał sie tu wpierdzielić w paradę . Norbercie wydaj znowu jaką książkę opracowaną przez twoje służki i wtedy się chwal wiedzą o jakimś księciu francku mielidupie, albo innym kurduplu któremu potem będziesz chciał pomnik na rondzie postawić
Zróbcie wywiad z nauczycielami ,którzy tworzyli szkoły po……II wś, to była praca od podstaw! A nie jakas tam Mika , który otrzymał nowiuteńką szkołę i pierdoli, że sie zasłużył się w zdobywaniu ….sprzetu szkolnego, pomijam milczeniem kleptomana /czytaj chorobliwy złodziej/ , niejakiego Dzyndrę ! Zenada! Kogo promujecie ,,apostoła,, i kleptomana !