Duża produkcja filmowa ze scenami Raciborza i z mieszkańcami w obsadzie? Dwie sale w Bałtyku? Niemożliwe? A jednak. To tylko jedne z korzyści, jakie miasto może osiągnąć ze współpracy z Silesia Film, właścicielem kina.
Dziś w magistracie odbyła się konferencja prasowa z udziałem Mariusza Wróbla, szefa Silesia Film, która jest właścicielem raciborskiego kina Bałtyk. Tematyką była działalność kina w Raciborzu. W ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o pomocy miasta dla kina. Pojawiło się sporo niedomówień, stąd prezydent Lenk postanowił rozwiać wszelkie wątpliwości.
– Nieprawdą jest, by kino dołowało. Ma się dobrze, a jego sytuacja z roku na rok się poprawia – rozpoczął Wróbel przytaczając konkretne liczby. Frekwencja na seansach systematycznie rośnie, od 28 tys. widzów w 2010, poprzez 37 tys. w 2011, aż po 43 tys. w 2012. Co za tym idzie, rosną dochody. W 2010 kino zarobiło 385 tys. zł, rok później 558 tys., zaś w roku ubiegłym – 672 tys. zł. Silesia stale też inwestuje w infrastrukturę Bałtyku, nowoczesne wyposażenie, etc. Skąd więc problem? Ano stąd, że Silesia Film utrzymuje kina w dużej mierze z dotacji przekazywanych przez samorząd województwa śląskiego, a Marszałek systematycznie z roku na rok tnie wydatki na kulturę. Stąd też mimo nawet malejącego deficytu kina (w 2012 roku było na minusie o 179 tys. zł, podczas gdy dwa lata wcześniej strata wyniosła 264 tysiące) Silesia postanowiła szukać pomocy u samorządów, na których terenie funkcjonują jej kina.
W Raciborzu trafili na podatny grunt, gdyż prezydent od początku wyraził wolę współpracy. – Władze innych miast rozpoczęły od lamentów, że ich nie stać, itp. a w Raciborzu od razu podjęto temat – chwalił prezydenta Mariusz Wróbel. Prezydent wyklucza jednak stanowczo (podkreślił to kilkukrotnie), by miasto pomagało kinu dotując je. – Zastanawiamy się nad różnymi formami współpracy, które byłyby korzystne dla obydwu stron – relacjonował. Pomoc finansowa także wchodzi w grę i do tego będzie przekonywał radnych. W czym miasto może pomóc? Na przykład w powstanie drugiej sali kinowej w Bałtyku. Ta mogłaby powstać na bazie obecnie istniejących obiektów, rozważane jest również dobudowanie zupełnie nowego pomieszczenia. Dwie sale powinny poprawić rentowność kina i spowodować, iż będzie w stanie w większym niż dotychczas stopniu konkurować z okolicznymi multipleksami. Kinowe molochy odciągają widzów z Raciborza oferując więcej nowości filmowych. Posiadając dwa pomieszczenia do wyświetlania filmów Bałtyk byłby w lepszej sytuacji w kontaktach z dystrybutorami w sprawie ściągania nowych produkcji. Z kalkulacji Silesii wynika, iż dwusalowy Bałtyk mógłby zejść z deficytem do zera (niekomercyjne, samorządowe kina jako instytucje kultury nie mają szans na siebie zarobić – zaznaczył dyrektor).
Minimalizacja strat to korzyść Silesii, a jakie korzyści może odnieść miasto? Przede wszystkim dalsze istnienie jedynego kina w Raciborzu, w którym widzowie mieliby dostęp do jak największej liczby nowości. Choć jedną z opcji jest zamknięcie kina, Wróbel zapewnił, iż to ostateczność i wszystkie działania są podejmowane by do tego nie dopuścić. Podkreślił też, że nie chodzi wyłącznie o przetrwanie kina, ale o dalszy rozwój. Zarówno miastu, jak i właścicielowi powinno na tym zależeć, by mogło ono w jak największym stopniu służyć mieszkańcom. I to nie tylko jako rozrywka, Lenk i Wróbel są zgodni co do tego, że konieczne jest utrzymanie i rozwijanie oferty edukacyjnej istniejącej do tej pory.
Jedną z inicjatyw organizowanych przez Silesia Film jest jedyny w Europie festiwal producentów filmowych, na który ściągają znakomitości z całej branży. W jego ramach organizatorzy urządzają gościom wycieczki pokazując różne miejsca. – W trakcie objazdów ludzie filmu niejednokrotnie patrzą pod kątem miejsc, które można by było sfilmować, lub też poszukują aktorów naturszczyków na castingach. Jedna z takich wycieczek mogłaby się odbyć do Raciborza – obiecał szef Silesii.
W opinii prezydenta jest jeszcze jeden istotny aspekt współpracy. Pomagając instytucji dotowanej przez województwo można zbudować lepsze relacje z władzami wojewódzkimi, a to istotne z punktu widzenia przyszłych wspólnych przedsięwzięć, jak np. droga Racibórz – Pszczyna.
Pytany o szanse na wybudowanie i istnienie w Raciborzu kinowego multipleksu dyrektor Wróbel nie wróży przedsięwzięciu powodzenia. – Nie w sytuacji, gdy w odległości 20-30 km już takie działają – zaznaczył.
– Publicznie deklaruję chęć współpracy z Silesią i kinem Bałtyk, bo to będzie z korzyścią dla mieszkańców – podsumował prezydent.
Paweł Strzelczyk
kino fajna rzecz ale tez nie rozumiem calej tej napiny… bedzie/nie bedzie. i tak wszyscy ogladaja filmy w tv/necie a jak sie bardzo chce to sie jedzie do rybnika, normalna rzecz… ciekaw jestem ile razy ci wszyscy komentujacy temat baltyku byli w tym roku w kinie…
Teraz sala często pusta, to po co druga jeszcze. Prezydent myśli, że jak wesprze finansowo, to marszałek zaraz drogę wybuduje. Naiwność do enty potęgi. Widać, że gdzie indziej prezydenci są bardziej przyziemni a nasz jak mucha do lepu leci. Ciekawe gdyby tak z własnej kieszeni miał wyłożyć forsę, czyby tak skory był do tego? Wsparcie dla buznesu nie będącego własnością miasta ,jesy nie na miejscu, gdyż w wielu sprawach należących do zadań miasta, narzeka na brak pieniędzy. O co tu chodzi?
bardzo duzo o korzysciach dla silesi i kina baltyk ale jakos tych korzysci dla miasta nie moge wylapac… niby powiedzieli, ale nie powiedzieli… ze ten casting do filmu w raciborzu to jest ta korzysc dla miasta? 😀
Jaka piękna metarfora na naszego prezydenta: Władze innych miast rozpoczęły lament, że ich nie stać, a Lenk od razu zgodził się na współpracę”. No jasne, że się zgodził!!! Skoro ma tyle kasy, że może nią szastać na prawo i lewo!!!!!
Pan Prezydęt mugł by wystompić we filmie, Tytanik na ten przykuad, albo inny Daj Hard
Lenk jako nowoczesny Robin Hood – zabiera biednym i daje… bogatym. Taki film mogliby nakręcić.