Artur Jarosz nie widzi potrzeby powoływania zespołu rozpatrującego wnioski mieszkańców do budżetu miasta, o co zabiega Andrzej Lepczyński.
Pomysł partycypacji mieszkańców w podziale miejskiego budżetu zyskuje coraz więcej zwolenników z władzami miasta na czele. Rozwiązanie takie stosowane jest w wielu miastach i powoli przymierzają się do niego w Raciborzu, nie wiadomo jednak póki co, w jakiej formie miałoby się to odbywać. W trakcie styczniowego posiedzenia komisji budżetu radny Andrzej Lepczyński przypomniał prezydentowi o temacie. Zaproponował, by powołać w tym celu zespół, który jak najszybciej mógłby się tym zająć.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu stanowczo zaoponował Artur Jarosz. Jego zdaniem zespół taki jest zbędny, gdyż zgodnie z uchwałą rady miasta każdy raciborzanin w określonym trybie ma możliwość składania wniosków do budżetu. O ostatecznym podziale decyduje rada miasta. To rozwiązanie i tak daje mieszkańcom większe możliwości niż ma to miejsce w innych miastach. – Po co jakieś zespoły? Żeby ktoś mógł później brylować, że coś z budżetu załatwił jakiejś grupie? Po co? – dziwił się.
Wystąpienie Jarosza zaskoczyło Lepczyńskiego. Panowie przedstawiali swe argumenty jednocześnie, nie zważając na racje drugiej strony. Na uwagę Lepczyńskiego, iż on nie przerywał wypowiedzi przedmówcy Jarosz zareagował stwierdzeniem "ja tylko skończę, a pan niech sobie później plecie" i podtrzymał swe stanowisko, że wszelkie zespoły w tej materii są zbędne, gdyż podważają kompetencje rady miasta.
Lepczyński skwitował jeszcze, że jego intencją nie jest podważanie żadnych kompetencji, a jedynie rozpowszechnienie możliwości wpływu na budżet przez wszystkich mieszkańców, na co Jarosz zareagował, iż wystarczy akcja informacyjna – Nie będziemy już dyskutowali na ten temat – zdecydowanie uciął szefujący komisji Franciszek Mandrysz.
Paweł Strzelczyk
—————————————————-
16 maja 2010 r. http://nam-raciborz.pl/felietony/budzet-partycypacyjny-jest-rewelacyjny.html „Szybko” radni koalicji dojrzewają do dobrych rozwiązań proponowanych przez opozycję. Cztery lata musieli myśleć, by dojść do wniosku, że wartow tym kierunku pójść.
29 stycznia 2009 r. – tu jest jeszcze wcześniejsza publikacja ww. tekstu NaM.
http://www.raciborz.com.pl/art11539.html
Rybnik już ma budżet obywatelski, ponoć Wodzisław SL. również. Na jesien prawdopodpbnie będą mieć do dyspozycji 3 mln. zł mieszkańcy Sosnowca- trwa już kampania promocyjna w mieście. Pisze o tym dziś Gazeta Wyborcza.
Jak się chce to można. U nas jakaś blokada?
NAM powinien walczyć o to nadal. Jeżeli w Sosnowcu ma być na jesień budżet obywatelski, czyli pewnie jako poprawka do budżetu. Gdyby w mieście były niezależne media sprawę by nagłośniły a tak, każdy wodę w usta nabiera 🙂
Rzucanie hasel i pasowanie w walce o nie i ich realizację do niczego nie prowadzi. Albo radni zmądrzeją, douczą się i zmienią zdanie, albo mieszkańcy ich zmienią w przyszłych wyborach.
U nas coś się stało w mieście – epidemia amnezji, ślepoty i głuchoty 🙂