Rolnicy stracili 1300 hektarów ziemi. Gmina Krzyżanowice chce odszkodowania, za które wybuduje kanalizację sanitarną.
Od początku budowa Zbiornika Racibórz Dolny sprawiała mnóstwo kłopotów. Na początek przesiedlenie mieszkańców z terenów, które będą tworzyć czaszę zbiornika, a później rozmowy z rolnikami. – Naszej gminie, jako jedynej udało się załatwić grunty zamienne dla części rolników. Inwestor nie widział takiej potrzeby, bo uważał, że jeśli jest to zbiornik suchy to rolnicy mogą uprawiać tam ziemię. Ja się z tym zdaniem nie zgadzam, ale na szczęście ten problem został rozwiązany – tłumaczy wójt gminy Krzyżanowice, Grzegorz Utracki. Warto dodać, że pod budowę zbiornika zabrano 1300 ha ziemi, należącej do rolników z terenu gminy. Komisja finansów dokonała stosownych obliczeń i poinformowała, że przyniesie to dla budżetu gminy 10 tys. zł straty rocznie. Zmniejszą się bowiem dochody z tytułu podatku rolnego.
Gmina na tym nie poprzestanie. Mieszkańcy domów, które znajdować się będą w pobliżu obwałowań zbiornika także chcą aby inwestor wykupił ich ziemię, jednak konkretne kroki w tym zakresie nie zostały jeszcze podjęte. Gmina deklaruje pomoc w tym zakresie. Wszyscy martwią się również o stan dróg. Już teraz ciężkie samochody rozjeżdżają gminne drogi. Wszystkich niepokoi jeszcze jeden fakt. Gmina Krzyżanowice nie posiada kanalizacji. – Mogliśmy załatwić to z funduszu Banku Światowego. Wszystkie gminy wokół zbiornika miały mieć rozwiązany problem gospodarki wodno-ściekowej w ramach ochrony zlewni zbiornika. Być może uda nam się ten problem jeszcze rozwiązać, ale najpierw musimy wyjść z Aglomeracji Racibórz, a to nie jest takie proste. Do tego czasu mamy związane ręce – dodaje wójt Utracki.
Temat ten wzbudza wiele emocji. Swoją pomoc w tej sprawie zadeklarował także były wójt gminy Wilhelm Wolnik. – Gmina nie jest żebrakiem, ale te pieniądze jej się należą. Trzeba walczyć o odszkodowania z tytułu utraty gruntów rolnych i pieniądze te przeznaczyć na budowę kanalizacji – apeluje.
/Paulina Krupińska/