Jerzy Szpineter – doceniony przez trzech prezydentów RP

W 70. rocznicę urodzin wspominamy największe osiągnięcia wieloletniego prezesa zarządu ZEW w Raciborzu, Jerzego Szpinetera.

Jerzy Szpineter urodził się we Lwowie. Po wojnie, kiedy zaczęły się wysiedlenia wraz z rodzicami wyjechał do Białogardu. Stamtąd całą rodziną przeprowadzili się do Zabrza. Tam poznał swoją żonę. – Z powodu różnicy wieku nikt nie dawał nam szans na dłuższy związek. Mówili, potrwa to najwyżej rok – wspomina z uśmiechem żona Jerzego Szpinetera, pani Leszka. W Zabrzu pan Jerzy podjął także swoją pierwszą pracę. Zaczynał jako mistrz w Kombinacie Koksochemicznym, ale dzięki swojej ciężkiej pracy w ciągu trzech lat awansował na zastępcę kierownika zakładu.

- reklama -

 

Jerzy Szpineter podczas pracy w Koksowni Radlin.

 

 

 

Praca przede wszystkim
Kolejnym krokiem w Jego karierze było objęcie stanowiska Dyrektora w Koksowni Radlin. Tam spędził trzy lata. Później został dyrektorem Zakładu Elektrod Węglowych w Raciborzu. Ówczesna prasa co rusz informowała o kolejnych sukcesach nowego dyrektora. Sytuacja zakładu w końcu lat 80. stawała się dramatyczna. Pogrążony w recesji przemysł krajowy przestał zamawiać elektrody, a za już dostarczone płacił niechętnie lub co gorsza, wcale. Wszyscy wówczas zdawali sobie sprawę, że trzeba wyjść na rynek zagraniczny. – Łatwo powiedzieć, że trzeba postawić na eksport. Sięgnęliśmy oczywiście do naszych doświadczeń z przeszłości, ale okazało się, że same one nie wystarczą. Nasze działania zogniskowały się na zakładowym laboratorium naukowo-badawczym. Stanęło przed nimi zadanie opracowania takich wyrobów, które pod każdym względem będą mogły konkurować z najlepszymi produktami renomowanych firm – mówił w wywiadzie dla "Panoramy 500" w 1995 roku, Jerzy Szpineter. Udało się. Rynek krajowy pozostawiono na drugim planie. Dzięki temu wyniki finansowe zakładu poprawiały się z roku na rok. Do zakładu zgłaszały się firmy krajowe, które były w stanie zapłacić za produkty tyle, ile zagraniczni klienci, gdyż ich jakość była coraz lepsza. Dyrektor robił co mógł, by ratować miejsca pracy. – Dla mojego męża praca i jakość zawsze była największym hobby, stawiał ją na pierwszym miejscu – opowiada Leszka Szpineter. To dzięki ówczesnemu dyrektorowi, jego zaangażowaniu i pasji Zakład Elektrod Węglowych przestał być nazywany "czarną budą". Dyrektor zaczął inwestować w ekologię. W 1980 roku emisja pyłów wydobywających się z kominów ZEW-u sięgała 1500 ton, a w 1994 roku już tylko 201 ton. Innym powodem do dumy Jerzego Szpinetera i liczącej 1300 osób załogi było uzyskanie we wrześniu 1994 roku certyfikatu ISO 14001. ZEW był 12 firmą w kraju, która otrzymała ten certyfikat. Ogromnym wyróżnieniem dla całego Zakładu Elektrod Węglowych było również uzyskanie nagrody "Polskiej Nagrody Jakości". ZEW, jako jedna z nielicznych firm, doceniona za wdrażanie koncepcji zarządzania przez jakość została dwa razy – w 1995 roku (pierwsza edycja konkursu) oraz dwa lata później. Mimo tego wszystkiego, co zrobił dla zakładu oraz mieszkańców miasta, w 2000 roku dostał wypowiedzenie umowy. Z takim doświadczeniem nie długo szukał pracy. Wziął udział w konkursie na dyrektora ZWSS BELOS i wygrał go. Tam pracował aż do emerytury.

 

Jerzy Szpineter odbiera na Zamku Królewskim w Warszawie
"Polską Nagrodę Jakości".

 

 

 

Dyrektor i przyjaciel
Zrobił nie tylko wiele dla raciborskiego przemysłu, ale także dla ludzi. Był honorowym prezesem klubu Anonimowych Alkoholików, który działał przy ZEW-ie. – Rzadko jakiś zakład bierze na siebie prowadzenie takiego klubu. Pamiętam jak kiedyś zorganizowaliśmy ognisko dla członków klubu. Byli bardzo zdziwieni, że w ogóle są na takim wyjeździe i że zorganizowaliśmy coś takiego specjalnie dla nich – wspomina Leszka Szpineter. Oprócz tego małżeństwo Szpineterów organizowało różnego typu rajdy i wycieczki. – Mąż był bardzo zżyty z tym zakładem i z ludźmi. Ludzie z resztą też go lubili i szanowali – opowiada pani Leszka. Poza zakładem także działał społecznie. Był radnym rady miejskiej w Raciborzu, radnym AWS sejmiku śląskiego, prezesem stowarzyszenia Armada, prezesem Klubu Sportowego Unia Racibórz oraz wiceprezesem Regionalnej Izby Handlu i Przemysłu w Bielsku Białej. Wyróżniony został tyloma nagrodami, że nie sposób ich wymienić jednym tchem. Najważniejszymi nagrodami są „Krzyż Kawalerski” oraz złoty i srebrny „Krzyż zasługi”. Otrzymał również tytuł "Racjonalizatora Produkcji", "Zasłużonego działacza ziemi raciborskiej", "Zasłużony dla obronności kraju", "Zasłużonego działacza kultury fizycznej", "Zasłużony dla rozwoju wędkarstwa".

 

Jerzy Szpineter jako prezes Klubu Sportowego Unia Racibórz
miał okazję pogratulować Ryszardowi Wolnemu tuż po zwycięstwie
na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie.

 

 

 

Zamiłowanie do podróży
W tym wszystkim Jerzy Szpineter zawsze znajdował czas dla rodziny. Do dnia dzisiejszego doczekał się trójki dzieci (Magda, Wojtek i Michalina) oraz dwóch wnuków. Wszyscy najchętniej spędzają czas na wspólnych wypadach na narty. – Mąż jest zapalonym narciarzem. Oprócz tego jego pasją jest prowadzenie ogrodu, a także hodowla kur. Kury przychodzą na jego głos i dają się głaskać – mówi z uśmiechem pani Leszka. – Nasze życie zawsze było szalone. Cały czas się coś działo – dodaje. Obecnie małżeństwo Szpineterów prowadzi spa w Żytnej. Tam też mieszkają. Ich wspólną pasją są podróże. Jak mówi pani Leszka, mimo tego, że zwiedzili niemal cały świat to zawsze wracają do Chorwacji. – Jeździmy tam od 25 lat. Tam mamy swoich znajomych, swoje miejsca w które chodzimy. Czujemy się tam jak w domu – opowiada. Kochają także psy i koty.

 

Jerzy Szpineter jest zapalonym narciarzem. Swoją pasją "zaraził"
dzieci, wnuki, a nawet synową.

 

 

 

Rok 2014 jest dla małżeństwa Szpineterów rokiem szczególnym, pełnym przepięknych jubileuszy. 10 lutego pani Leszka obchodziła swoje 60. urodziny. 17 lutego 70. rocznicę urodzin świętował będzie pan Jerzy. A już wkrótce wspólnie będą obchodzić rubinowe gody, czyli 40-lecie małżeństwa.

 

Redakcja pragnie ze swojej strony złożyć Jubilatowi najserdeczniejsze życzenia, a w imieniu całej rodziny Szpineterów zaprosić w poniedziałek, 17 lutego do SPA w Żytnej, aby panu Jerzemu złożyć życzenia osobiście. – Nasz dom będzie otwarty dla gości cały dzień – mówi pani Leszka Szpineter.

 

Na emeryturze małżeństwo Szpineterów prowadzi SPA w Żytnej. Tam również
mieszkają.  W dniu urodzin Jerzego Szpinetera, 17 lutego można
przyjechać do Żytnej i osobiście złożyć życzenia Jubilatowi.

 

 

/Paulina Krupińska/

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj