Czy naprawdę nic się nie da zrobić z tymi chaszczami? Nie dość, że szpecą, to jeszcze stwarzają zagrożenie – pisze mieszkaniec ul. Waryńskiego o placu przy ul. Łąkowej.
– Porządkowanie raz na rok to stanowczo za mało – pisze mężczyzna sugerując, by szpecące chaszcze skosić po zimie. Zwraca uwagę na nie tylko estetyczny aspekt placu po byłych ogródkach działkowych przy więzieniu. – Suche badyle łatwo się palą, co rusz znudzona młodzież zabawia się w podpalanie ich. Co będzie, jak te zabawy wymkną się spod kontroli i ogniem zajmie się większy obszar? – pyta.
Czytelnik kończy swój mail uwagą, iż mieszkańców nie interesuje czy plac należy do miasta czy do powiatu, bo podobno to jest przeszkodą do uporządkowania go. – Niech się dogadają między sobą, podzielą kosztami i coś z tym w końcu zrobią – .podpowiada
publ. /ps/
————————————————-
zobacz także:
W ratuszu trwa postępowanie ws wydania zezwolenia na wycinkę drzew nad Odrą.
Wypalanie traw jest zabronione prawem. Uporządkowanie terenu nie jest równoznaczne z koszeniem trawy.
Własciciel powinien usunąć ze swojego terenu odpady róznego rodzaju w tym odpady zielone – pozostałości roślinne.
Przerośnięta trawa nie jest odpadem. Ponadto pojęciem „estetyki” nie przekona Pan wlasciciela do kilkukrotnego koszenia „chaszczy” , bo jak nie wiadomo o co chodzi to napewno chodzi o kilka jeżeli nie kilkanaście tysięcu złotych za taką usługę.
Oczywiście to jest moje prywatne zdanie – wcale nie musi się Pan z tym zgodzić.