Deputowani do Europarlamentu powinni być bliżej przedsiębiorcy. Przyglądamy się opiniom biznesmenów.
25 maja 2014 odbędą się w Polsce wybory do Parlamentu Europejskiego. Do zdobycia jest 51 mandatów. Przepisy nie mówią o tym, ilu posłów może zostać wybranych w danym okręgu. Ich liczba zależy od frekwencji. W naszym okręgu wyborczym w 2009r. wybrano 6 eurodeputowanych. Frekwencja wyniosła jedynie 25%. Czy w tym roku sytuacja się poprawi? Pod koniec marca był u nas jerzy Buzek. Z pewnością to nie ostatni polityk, który nas odwiedzi w trakcie kampanii. Można się liczyć z tym, że zainteresowanie polityków naszymi problemami wzrośnie wykładniczo. Szkopuł polega na tym, że jest ono nierzadko mniej wyraziste pomiędzy elekcjami. Na codzień brakuje informacji i kontaktu.Uszy naszych reprezentantów często bywają zatkane przez całą kadencję.Przed wyborami natomiast są czułe jak sonar. Wyborcy nie przejawiają szczególnej chęci by zaznajomić się z Brukselą. Frekwencja w wyborach do PE jest wręcz skandaliczna. Powstaje paradoks. Mimo że coraz więcej decyzji związanych z rozwojem kraju zapada właśnie w PE, to między społeczeństwem a politykami wyrasta mur niewiedzy i obojętności.
Potrzeba Informacji
Portal raciborz.com.pl przyjrzał się opiniom i oczekiwaniom naszych biznesmenów i pracowników. Większości z nich prace tej instytucji są obce. – To czysty kosmos, abstrakcja. Ich działania nie są dokładnie znane. Dużo bardziej interesuje nas polityka samorządowa. To lokalna administracja decyduje o naszym „być albo nie być” – powiedziała nam Agata Żołędziowska z firmy Bruk sp. z.o.o. O informacje woła także Aleksander Bojnicki, który apeluje – Niech i dziennikarze zrobią wszystko, aby znikła czarna dziura niewiedzy, a ludzie nabrali ochoty do decydowania.
Brak kontaktu
Przedsiębiorcy widzą konieczność zbliżenia do eurodeputowanych. Ich głos jest tym bardziej ważny, że dotychczasowe kontakty oceniają krytycznie. – Widać ich raz na 4 lata. Jak idą wybory – żali się „Gazecie” Katarzyna Kocur z firmy Stolmat. Według niej zbyt mało jest aktywności deputowanych w regionie. Tymczasem Europa ma dla przedsiębiorcy konkretny wymiar – pieniądze ze środków unijnych. Pani Katarzyna uważa, że biura naszych europarlamentarzystów powinny przynajmniej prowadzić politykę informacyjną w tym zakresie – Mogliby chociaż publikować rejestry firm zajmujących się funduszami europejskimi wraz z referencjami. Znam przypadki, że właśnie brak kompetencji osób zajmujących się pisaniem wniosków doprowadził do tego, że firmy straciły pieniądze.
Chociażby promocja…
Wtóruje jej właściciel gabinetu protetycznego Wojciech Bugla. Według niego – Eurodeputowani za mało dbają o promocję naszego regionu. Nie inwestują w lobbing. – Powinny przywozić tu swoich kolegów z Zachodniej Europy. Pokazywać im jak wiele mamy do zaoferowania. Np. organizować konferencje, na których będziemy mogli pokazać swoje osiągniecia.
O braku promocji regionu w brukselskich kuluarach mówi też pracownica biura zajmującego się handlem nieruchomościami Monika Rek – Dylich. Według niej promocja jest szczególnie ważna dla sektora usług – zwłaszcza w branży sprzedaży nieruchomości. – Mogliby angażować się trochę w promocję Górnego Śląska. Wiem, że zagraniczni politycy biorą ze sobą często biznesmenów i urzędników odpowiedzialnych za promocję. U nas to też powinna być norma. Mogliby wozić do Brukseli np. nasze materiały reklamowe. Goście z zagranicy kupujący u nas nieruchomości – to mogłoby napędzać koniunkturę.
Wypowiedzi przedstawicieli naszych małych i średnich przedsiębiorstw wskazują jak wiele jeszcze należy poprawić, aby polepszyć wizerunek wyborów do Parlamentu Europejskiego w regionie. Jeżeli nie będzie ich pozytywnej oceny działalności deputowanych w Brukseli, to frekwencja znowu będzie poniżej 30%.
Leszek Iwulski
którykolwiek z kandydatów został zapytany przez ,,gosPOdarzy z zasranego miasteczka,, o …
możliwość i[b] [color=#808000]współutworzenie[/color][/b] „Biura PRomocji Raciborza” w … ,,Brukselce,, ?
Że to bedzie kosztować ? Oczywiście. Ale na pewno[color=#808000][b] zwróci się [/b]szybciej niż „A-kwa-kwa” …[/color]
ps.: frekFEncja będzie duuuuuuuuuuużo niższa ni z POprzednio.
WARTE UWAGI]
Latarnik wyborczy” to interaktywne narzędzie internetowe, dzięki któremu
można lepiej poznać swoje poglądy polityczne oraz porównać je z
programami poszczególnych kandydatów i ich komitetów wyborczych. Do tej
pory stronę odwiedzały setki tysięcy wyborców. Projekt nie promuje
żadnej partii, komitetu, koalicji wyborczej ani żadnych konkretnych
poglądów politycznych – czytamy na specjalnej stronie akcji Cały tekst: [url=http://wyborcza.pl/1,76842,10395444,Latarnik_wyborczy_prawde_ci_pokaze.html#ixzz31QDxo0U3]http://wyborcza.pl/1,76842,10395444,Latarnik_wyborczy_prawde_ci_pokaze.html#ixzz31QDxo0U3[/url]
POszli wlas
Tak kontakt eyroposła z biznesem i zaraz afera z podejrzeniem o korupcję. Są szkolenia organizowane w województwie lub w odpowiednim wydziale Min. . Infrastr. można zasięgnąć języka. jak starać się o fundusze europejskie, Europoseł ma ulotki reklamowe jakieś firmy wozić do PE? O czym tu piszecie, do czego namawiacie? Rozsądna wypowiedź tej pani, która mówi, iż” być albo nie być” zależy od wladzy lokalnej i ma rację !
Polska wchodząc do UE otrzymała ogromną szansę, ale konsekwentnie od kilku lat ją marnuje, wysyłając na szczyty samych klaunów. To oni budują stereotyp Polaka-idioty i niweczą nasze szanse na lepszą przyszłość.
że mamy marne garniturki w mieście i Ue to widać
ale cóż chyba jedynym kryterium jest kasa
prezydent wiecej od ministra
eurooseł wiecej niż ktokowliek w kraju
Potrzebujemy dowartościowaniaNasze miasto, mieszkańcy,
czytelnicy i przedsiebiorcy potrzebują dowartościowania. Pod rozwagę przytoczę
obserwacje medialne dotyczące umiejętności tworzenia wizji dialogu ze
społeczeństwem, koncepcji informowania o tym, jak jest naprawdę choćby
dwóch ugrupowań, których nie tylko słupki wyborcze rosną – mam tu na
myśli Ruch Narodowy czy Kongres Nowej Prawicy (dawniej Unia Polityki
Realnej). Te opcje polityczne postawiły na mówienie tego, czego nie mają
odwagi powiedzieć inni, bo im poprawność polityczna nie pozwala, ale
przede wszystkim mogą być wyrazem tej grupy społecznej, która ucieka od
tego, co ich otacza i postaw obywatelskich. Obserwatorzy wolnego
dziennikarstwa nazywają ich lemingami.
dużo bardziej interesuje nas polityka samorządowa- to fakt tak wynika z badańale w takich przysiółkach jak racibórz gdyz:
– sa bardziej zwiazani z wladzami -znają ich – np. nasz ukochany prezydent
– decyzje tych ostatnich maja albo powinny miec wiekszy wplyw na to co się dzieje i jak wokół mieszkanców
– a odwrotnie jest w duzych miastach
– wybory do PE 2009 26.88%
wybory samorządowe 2010 3913%
a medialnie POLITYCYZ WOJEWÓDZTWA SLASKIEGOW SIECI
Spośród 74 parlamentarzystów z woj. śląskiego:
Tylko 19 witryn zostało zindeksowanych przez ALEXA.com
45 nie zostało zindeksowane przez ALEXA.com z powodu zbyt małej liczby odwiedzin witryn
10 parlamentarzystów nie trafiło do naszego rankingu z następujących powodów
3 – nie ma witryny www
1 – domena posła przekierowuje na witrynę sejmową (więc de facto brak witryny www)
1 – domena nie działa (pusta)
5 – stron (tylko senatorowie) nie mogło zostać zanalizować, gdyż są tzw. subdomenami – i nie jest możliwe określenie liczby wejść na konkretną subdomenę (są to witryny następujących parlamentarzystów: Elżbieta Bieńkowska, Kazimierz Kutz, Andrzej Misiołek, Maria Pańczyk-Pozdziej, Andrzej Szewiński).
NP.BEZPARTYJNI KONTRA PARTYJNI
W 2010 ROKU W WYBORACH NA PREZYDENTA W WOJEWÓDZTWIE SLASKIM LEPIEJ WYBIERANI SA BEZPARTYJNI
zdecydowanym zwycięzcą został E. Lasok (bezpartyjny) – zdobywając mandat prezydencki w Mysłowicach. Znakomity wynik (82,45%) – można tłumaczyć faktem, że jego kontrkandydatem w II turze był ówczesny prezydent miasta – G. Osyra, który w pierwszej turze zdobył zaledwie 16% głosów. Jego (G. Osyry) rządy były silnie krytykowane przez polityków, media, elektorat. Dlatego w drugiej turze poparcie czterech innych kandydatów (łącznie kandydowało 6 osób) zostało w całości przeniesione na E. Lasoka. G. Osyra w drugiej turze poprawił swój wynik zaledwie o 1,5% procentowego (17,5% poparcie) – co pokazało olbrzymią determinację mieszkańców w dążeniu do zmiany prezydenta.
Ponad 70% uzyskał K. Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy. Ponad 60% zdobyli Z. Frankiewicz (Gliwice – 67,44%) oraz Z. Podraza (SLD – Dąbrowa Górnicza). Pozostali kandydaci nie przekroczyli 57%.
Warto zauważyć, że w dwóch miastach rywalizacja była bardzo zacięta i kandydaci wygrywali „o włos”. Były to Ruda Śląska – G. Dziedzic pokonała urzędującego prezydenta o 304 głosy (0,9%) oraz Chorzów – A. Kotala pokonał urzędującego prezydenta o 281 głosów (0,8%).
Drugi przypadek o tyle zasługuje na uwagę, że w pierwszej rundzie M. Kopel (ówczesny prezydent Chorzowa) – pokonał A. Kotalę ponad dwukrotną przewagą głosów – 45,14% do 21,45%. Pokazuje to, w jak znikomym stopniu M. Kopel pozyskał elektorat kandydatów, którzy odpadli w 1. turze – jednocześnie, jak dobrze zagospodarował go dzisiejszy prezydent Chorzowa.
Warto zwrócić uwagę, że na liście rankingowej mamy łącznie 5 prezydentów bezpartyjnych i 6 partyjnych. Bezpartyjni wypadają lepiej (dwa miejsca na „podium” – 1. i 3. oraz aż 4 prezydentów w pierwszej szóstce).