Tegoroczny patron miasta, biskup odznaczony Virtuti Militari, został zapomniany przez władze miasta.
Bitwa o Monte Cassino trwała blisko pięć miesięcy i była jednym z kilku najkrwawszych i najbardziej zaciętych zmagań w czasie II wojny światowej. Pochłonęła życie wielu żołnierzy po obu stronach okopów. Była też zwana bitwą o Rzym, gdyż to strategiczne miejsce otwierało drogę do wiecznego miasta. Zajęcie wzgórza uniemożliwiało Niemcom zaatakowanie sił brytyjskich, które posuwały się wzdłuż doliny od strony masywu Monte Cassino. Po krwawych walkach w samo południe 18 maja 1944 roku na ruinach klasztoru, plutonowy Emil Czech odegrał na trąbce Hejnał Mariacki ogłaszając zwycięstwo polskiego oręża.
Wojskom niemieckim udało się przedłużyć obronę terytorium Włoch i dotarcie wojsk sprzymierzonych do granicy włosko-austriackiej, co nastąpiło dopiero na początku maja 1944 roku. Dzięki poświęceniu polskich żołnierzy wojska alianckie w pierwszych dniach czerwca 1944 roku wkroczyły do Rzymu.
W bitwie tej „spotkali się“ mieszkańcy Śląska, którzy służyli w obu armiach. Do polskiej armii na Zachodzie zgłaszali się dezerterzy i jeńcy z hitlerowskich oddziałów, którzy siłą byli wcieleni do armii III Rzeszy lub ci, którzy nie wierzyli już w zwycięstwo i nie chcieli dalej walczyć po stronie przegranych. Wspomnijmy chociażby polskiego żołnierza Antoniego Korzusznika, który po pobycie w lazarecie powrócił do swej jednostki i był świadkiem, gdy wśród jeńców, których eskortowali Włosi, trzech zgłosiło, że są Polakami, a jeden z nich był z Raciborza. Był to Reichsdeutsch o nieznanych nam personaliach, który mylił słowo „dziadek“ z niemieckim „grossvater“ i niektórych polskich żołnierzy trudno było przekonać o jego polskości.
Wśród polskich żołnierzy nie zabrakło biskupa Józefa Gawliny, który brał udział w kampanii włoskiej. Do żołnierzy pod dowództwem gen. Władysława Andersa dołączył w marcu 1944 roku i został bezpośrednio poinformowany o dniu ataku przez dowódcę, pełnił funkcję kapelana liniowego w Sanitarnym Ośrodku Ewakuacyjnym i w bitwie pod Monte Cassino został ranny. W czasie walk odwiedzał punkty opatrunkowe, szpitale polowe, pocieszał rannych i umierających. Po zdobyciu klasztoru, 18 maja, Gawlina zarządził odprawę duchownych, na której nakazał opisać wydarzenia, w których uczestniczyli. W dniu 31 lipca 1944 z rąk Naczelnego Wodza gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego otrzymał Order Virtuti Militari i Krzyż Walecznych.
Jednak, jak to często bywa w polskiej historii, zwycięstwo miało również i w tym przypadku gorzki smak. Jak wspominał w jednym z wywiadów gen. Anders, w dziesięć miesięcy po bitwie o Monte Cassino na uroczystość związaną z odbudową klasztoru przybyli przedstawiciele aliantów. Polaków nie zaproszono… Jedynymi Polakami byli saperzy w roboczych mundurach, którzy budowali cmentarz naszych poległych żołnierzy. Stali niemi, niektórzy płakali i patrzyli, jak zawieszane są flagi alianckie, flaga sowiecka, ale naszej polskiej biało-czerwonej nie było…
Władze komunistyczne w PRL starały się pomniejszyć wkład Polaków w zdobycie Monte Cassino. Ich propaganda oskarżała generała Andersa o próbę wywołania III wojny światowej i chęć powrotu „na białym koniu” do kraju. Żołnierze, którzy uwierzyli w obietnice władz komunistycznych i powrócili do Polski (ze 112-tysięcznego 2 Korpusu chęć powrotu zgłosiło 7 oficerów i 14 200 żołnierzy), stali się obiektem obserwacji i prześladowań władz bezpieczeństwa. Generał Władysław Anders w swej ostatniej woli prosił, by mógł być pochowany wśród swoich żołnierzy pod Monte Cassino. Jego grób stanowi dziś centralny punkt cmentarza.
Kilka lat po wojnie abp Józef Gawlina w kazaniu mówił: „Naród Polski podjął nierówną walkę, pokładał nadzieję w pomocy sojuszników, lecz na początku pozostał sam”. Życzeniem arcybiskupa Gawliny było również, aby jego ciało spoczęło na cmentarzu wojennym na Monte Cassino. 8 kwietnia 1965 r. jego szczątki zostały przewiezione i złożone u stóp cmentarnego ołtarza, a w rocznicę bitwy o Monte Cassino, położono tam płytę nagrobną z napisem: „Ks. Arcybiskup Józef Gawlina – Biskup Polowy Wojska Polskiego Opiekun Emigracji Polskiej 1892-1964”.
W tym roku obchodziliśmy przez cały tydzień 70-tą rocznicę zakończenia słynnej bitwy. Uroczystości zainaugurowano w niedzielę, 11 maja w opactwie benedyktynów na Monte Cassino. Kulminacja rocznicowych obchodów przypadła na 17-18 maja i były one relacjonowane przez wiele stacji telewizyjnych na całym świecie.
Rok 2014 został ogłoszony w powiecie raciborski rokiem arcybiskupa Józefa Gawliny, zakończy go uroczysta akademia na zamku piastowskim w Raciborzu 18 listopada. Smutkiem napawa jednak fakt, że w dniach 17-18, gdy o tej słynnej bitwie pamiętało wiele innych narodów, a pamięć poległych uczczono w wielu miejscach na świecie, w Raciborzu zapomniano o patronie roku 2014. Niedawno władze miasta i powiatu zapomniały, o czym jako jedyny informował portal raciborz.com.pl, wywiesić w dniu święta narodowego polskie flagi (art. "Racibórz (nie?) dla Żołnierzy Wyklętych"), dziś nie tylko władze, ale i mieszkańcy zapomnieli o jednym z wielkich synów tej ziemi. W Raciborzu przy pomniku tego niezwykłego człowieka nie pojawiła się najmniejsza biało – czerwona wiązanka kwiatów.
/bencz/
klasyka, a prezydent znowu powie, że zdażyło się to po raz pierwszy i że dopilnuje następnym razem. A tymczasem pokazuje ludiom jak mało ważne są takie wydarzenia i robi swoiste pranie mózgu, zmieniając ich wartości. Straszne!
Ta sytuacja pokazuje że starosta Hajduk i prezydent Lenk nie nadają sie na swoje stanowiska poprostu.Jeden i drugi powinni byli złożyć kwiaty pod pomnikiem arcybiskupa Józefa Gawlinyw sobote lub niedzielę 18 maja bo to było ich obywatelskim obowiazkiem jako wysokich polskich urzedników państwowych.Za to pro niemieckie promowanie jakiś niemieckich książąt czy chodzenie na wykłady antypolskiej organizacji RAŚ dla starosty i niektórych prezydentów bylo w punkcie ich rozkładu dnia.
W naszym urzędzie nie funcjonuje żadny wykaz wartości. Ni eopracowano też kanonów wartości dla miasta przy okazji budowania dokumentu o strategii na kolejne lata. Szkoda, bo co urzednik to ma inne zapatrywanie (widać to na sesjach równeiż wśród radnych), inne poglądy, są Nimcy wśród urzedników itp. Obrywa się Lenkowi i Hajdukowi ale powinno im się oberawać głownei za to, ze nie stworzyli jakiegoś kodeksu wartości lub temu podobnego
Za to wycinanie i obcinanie drzew w mieście to głównie widoczne działania wladz miasta oraz zabrukowywanie na dużą skalę miasta łącznie ze skwerami.Kolejnym planem jest chęć wycięcia kilkuset drzew nad Odrą co prezydent Lenk motywuje ochroną przeciw powodziową sic!
A nie potrafią wyciąć starego i suchego świerka na skrzyżowaniu ul. Stalmacha i Dąbrowskiego – nie ma żadnej korzyści, bo to suchy badyl, a nie kubiki zdrowego drewna.
A jak wyglądają lipy ogłowione przez spółdzielnie mieszkaniową na ul.Odpoczynkowej ? To powinno zostać ukarane jak można tak drzewa niszczyć .A tymczasem prezes SM szczyci się chyba że na terenie jego spoldzielni wszystko jest chyba ok a sam blędy w schronisku dla psów wytyka i chcial jego likwidacji.
Co do drzew nad odrą to chyba ktoś w Urzędzie Miasta ma konszachty z jakimś tartakiem i zarobią na tym obydwie strony. Ciekawe gdzie pojadą wycięte drzewa , trzeba to obserwować. Takie rzeczy ma w głowie Pan Prezydent a nie składanie wiązanek.
lenk dyrektor
lenk naczelnik
lenk prezydent
lenk na (po)osła
do tego dodaj kilka nazwisk
i masz liste wborczą NEDZA RACIBORSKA
Zapomniano wywiesić państwowe flagi podczas święta żołnierzy wyklętych, teraz zapomniano o Gawlinie. Groteską jest to, że lokalne władze same obierają sobie patronów na poszczególny rok, a potem zapominają o rocznicach z nimi związanych. Widać, że wybierają sobie tylko pod kreowanie własnego PR. Do życi Lenk, do życi Hajduk, do życi Siedlaczek pseudo historyk zajęty obżeraniem się po imprezach.
Ja też tak myślę że z tą wycinką nad odrą to chodzi o pieniądze. Chcą chyba jacyś cwaniacy zrobić interes na drzewach. Odnośnie biskupa Gawliny i nie uczczenia go w dniach okrągłej rocznicy bitwy pod Monte Casino jest wielkim nietaktem ze strony i Prezydenta i Starosty. Pytanie za co Ci ludzie biorą tak horrendalnie wysokie pensje przy takiej niekompetencji ?
Lenk woli z Krzyzkiem drzewa w parku zamkowym wycinać i krzewy setkami i w miescie też.Teraz drzewa nad Odrą chcą wyciąć z kolej .Już się wielu śmieje że Lenk to się z powołaniem minąl bo tyle już drzew wycięto za jego dwóch kadencji że jakby ten uklad dalej rządził to może zabraknąć drzew do wycinania a Racibórz zostać może betonowo brukową pustynią oraz pustynią gospodarczą z której wszyscy będą wyjeżdżać.
OK, władze się „nie popisały”, ale są też zwykli raciborzanie, organizacje, stowarzyszenia, mimo wszystko tych kilku harcerzy, którzy nam zostali, jest Kościół, jakaś krótka msza? Premier Tusk leci na uroczystości do Monte Cassino, są rocznicowe biegi, konkursy itp. a u nas nic i nikt ?
[b]Siedlaczek[/b] a Waćpana ,,DON TUSC.eone,, na POkład samolotu nie zabrał ? Czyżby miał WaćPan u ,,caPO de tutii,, [b]słabe notowania[/b] ?
ps.: a POczynania ,,wadzy miejscowej,, ? patrz niżej >[color=#ff0000] …[/color]
Niestety władza Raciborza ostatnio dość tendencyjnie wybiera imprezy, które organizuje i obchody, które obchodzi. Młodzi już nie wiedzą o co chodziło w Monte Casino, a UM nie dba o to, by to zmienić. Może liczą na to, że wychowując pokolenie ignorantów uda im się dalej zostać przy władzy.