Czy templariusze dotarli do Raciborza?

Kiedy w 1241 roku książę Mieszko podążył ze swoimi wojskami pod Legnicę, spotkał tam siły templariuszy.

 

- reklama -

 

Mongolski fortel sprawił, że silne i liczne wojska księcia Mieszka Otyłego wycofały się z pola bitwy do legnickiego zamku, gdzie przyszło im już tylko oglądać klęskę polskiej armii. Tragiczny w skutkach rozkaz odwrotu, i to w chwili, gdy Polacy mieli przewagę, był efektem nieporozumienia wywołanego przez Mongoła, który jadąc przez rycerstwem z Raciborza i Opola krzyczał: – Byegaycze, bijegaycze. Władca ziem nad górną Odrą odebrał te słowa jako ostrzeżenie i chcąc ratować swoje hufce nakazał odwrót. Podobnego szczęścia nie miało sześciu templariuszy, którzy z trzema rycerzami, dwoma zbrojnymi i pięciuset pachołkami poległo w starciu z Mongołami1.

Udział krzyżowców z Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona w bitwie legnickiej nie budzi wątpliwości. W tym czasie mieli liczne dobra na ziemiach polskich, na Pomorzu, w Wielkopolsce i na Śląsku. Pogranicze śląsko-morawskie tymczasem penetrowali głównie Krzyżacy i joannici. Ci pierwsi otrzymali hojne nadanie w testamencie księcia Mieszka Otyłego, próbując, niestety, w drodze fałszerstwa przejąć Racibórz, Koźle i Cieszyn. Władca był też joannickim konfratrem, wspierając fundację zakonu w Makowie.

Zakon templariuszy, powstały około 1118 roku z inicjatywy rycerza francuskiego Hugo de Payns, pojawił się na ziemiach polskich po joannitach i bożogrobcach. Największe nadania dla ubogich rycerzy Chrystusa lub rycerzy świątyni, jak nazywano templariuszy2, poczynił Władysław Odonic, oddając im w 1225 r. trzy wsie nad rzeką Wełną3 w Wielkopolsce. Do protektorów zakonu należał także książę Henryk Brodaty, nadając im około 1226 r. dobra koło Oławy z centrum w Małej Oleśnicy. W 1227 roku biskup Wawrzyniec uwolnił je od dziesięcin.

O górnośląskich templariuszach informacji mamy tymczasem niewiele, a te wzmiankowane w literaturze oparte są częściej na podaniach czy legendach niż na źródłach. Mamy zatem domniemane lokacje templariuszy w Obrowcu (grodzisko Tempelberg), w Prudniku, Rogowie Opolskim, Krapkowicach, na zamku w Otmęcie czy w Gliwicach (sprawa kościoła pw. św. Bartłomieja). Rzekomej obecności templariuszy w Raciborzu dotyczy informacja, jaką wykorzystał Walter Krause, kreśląc w 1930 r. szkic4 poświęcony górnośląskim legendom i podaniom związanym z rycerzami świątyni5. Napisał on, iż „również w Raciborzu według starej tradycji istniała ich komturia lub baliwat6”. Krause powołał się na znane już od 1916 r. opracowanie Wunschika i Leiba7, którzy z kolei jako swoje źródło podali zredagowany w 1880 r. artykuł niejakiego Jonasa. W tekście sprzed blisko 130 lat mowa jest o historii budynku, w którym mieści się raciborska apteka „Pod łabędziem” przy pl. Wolności, dawniej Zwingerplatz8.

Budynek z apteką stanął ponoć na miejscu warownego „domu pochodzącego z dawnego Raciborza”. Jonas przekonywał, że ten sąsiadujący z Zwingerplatz obiekt ma równie ciekawą historię jak Proboszczówka9, gdzie niegdyś znajdował się konwent bożogrobców. Kamienica przy pl. Wolności należała do kotlarza o nazwisku Haase10. Utrwalana przez jego rodzinę tradycja głosiła jakoby zajmowali dawną siedzibę templariuszy. Wunschik i Leib byli ostrożniejsi w rozgłaszaniu tej sensacji, łagodząc intrygujący przekaz do wzmianki, że chodzi tu o miejski zamek warowny „jednego albo drugiego zakonu rycerskiego względnie licznie osiadłej w średniowiecznym Raciborzu szlachty”. Jego obronna konstrukcja została pomyślana na wypadek ataków zbrojnych. Ów zamek znajdował się bowiem tuż przy wylocie ul. Długiej, naprzeciwko Bramy Wielkiej zwanej też Mikołajską. Było to silnie umocnione miejsce w obwarowaniach miasta, gdzie miała kryć się okoliczna szlachta w czasie wojny, zasilając tym samym grono obrońców. Budynek kotlarzy, patrząc na jego stare zdjęcie, miał rzeczywiście wykusze11, które w XIX w. utrudniały komunikację12 u wylotu ul. Długiej.

Wzmianki o raciborskich templariuszach, jakkolwiek dość ciekawej, nie możemy potraktować inaczej niż mało wiarygodnej tradycji. Trzeba jednak dodać, że okoliczna szlachta rzeczywiście miała w Raciborzu swoje domy (tzw. wolne domy)13, a warowna, jak przekonuje zdjęcie, budowla przy obecnym pl. Wolności pełniła z pewnością funkcję obronną. Nie popełnimy również grzechu, jeśli stwierdzimy, że templariusze z pewnością na ziemi raciborskiej bywali. Pojawiali się z pewnością w otoczeniu górnośląskich władców, korzystali z dróg i szlaków handlowych nad górną Odrą.

 

/gw/

- reklama -

2 KOMENTARZE

  1. Ale przecież autor /gw/ to Grzegorz Wawoczny, a portal pewnie sobie kupił ten tekst stąd w tej samej formie znalazł się na naszraciborz i w wersji drukowanej.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj