Annie Marii Jopek towarzyszyli Krzysztof Herdzin, Piotr Nazaruk i Robert Kubiszyn.
Z publicznością robi coś takiego, że rozpływa się nie tylko w jej muzyce, ale traci głowę chyba przede wszystkim dla niej samej. Pełna subtelności i żywiołowości zarazem. I pełna miłości nie tylko na scenie, ale też poza nią.
Annie Marii Jopek towarzyszyli Krzysztof Herdzin, Piotr Nazaruk i Robert Kubiszyn. – To najbardziej wszechstronna i szalona formacja z jaką pracuję – mówi Anna Maria Jopek. Muzycy grali na niezliczonej ilości instrumentów, które zmieniali w trakcie trwania utworów.
Pierwsze pytanie tuż po koncercie: ile koncerty artystę kosztują wysiłku, energii? I czy artystka, po prostu, jest zmęczona? – Mam zawsze wrażenie, że więcej dostaję niż daję. To magia. Jeśli zainwestuje się energię, która trafi na dobry grunt, czyli kiedy obie strony się rozumieją, to ten ostateczny bilans jest dla mnie taki, że wychodzę i czuję się naładowana. I tylko ja mam taką troskę, czy aby nie zmęczyłam ludzi – mówiła Anna Maria Jopek tuż po koncercie w Raciborskim Centrum Kultury.
Mówi, że w muzyce najbardziej ją "kręci" wolność. – Ale ona jest możliwa wtedy, gdy znajdujemy się na takim poziomie czucia i słyszenia, który pozwala na to, by zapomnieć o wszystkim. A jeżeli pozostajemy na poziomie kurczowego trzymania się nut, instrumentu, zastanawiania się czy jest czysto, czy nie, to to nie ma prawa się udać. Takiej muzyki nigdy bym nie chciała. Chcę każdego wieczoru grać zupełnie co innego – mówiła artystka.
RCK
publ. /ps/