Od czasu gdy dyspozytornię pogotowia przeniesiono z Raciborza do Jastrzębia, mamy ok 1/3 wyjazdów więcej – szacuje dyrektor szpitala.
W jednym z polskich miast wprowadzono rozwiązanie polegające na tym, iż obciąża się kosztami wzywającego karetkę pogotowia w przypadku, gdy interwencja okaże się nieuzasadniona. W trakcie kwietniowej konferencji prasowej w szpitalu zapytano dyrektora Ryszarda Rudnika, czy zamierza wprowadzić podobne rozwiązanie w Raciborzu. Miałoby to w na celu wyeliminowanie niepotrzebnych zgłoszeń.
Na terenie powiatu raciborskiego operują cztery zespoły ratownictwa, w tym dwa specjalistyczne. Nieuzasadnione wezwania powodują, że czasem nie dojadą one tam, gdzie rzeczywiście są potrzebne. I choć wzywane są one do banalnych wręcz przypadków nader często, dyrekcja szpitala nie zamierza (mimo chęci) obciążać sprawców finansowo. Kiedyś co prawda egzekwowano zwrot kosztów w przypadku gdy pogotowie wyjeżdżało do pacjentów pod wpływem alkoholu, ale w obliczu uznania alkoholizmu za jednostkę chorobową zaprzestano tego.
Niezbyt korzystnie na pracy pogotowia odbiło się też przeniesienie kilka lat temu dyspozytora z Raciborza do centralnej dyspozytorni wojewódzkiej działającej w Jastrzębiu. Podejmując decyzję o wysłaniu zespołu ratowniczego dyspozytor z Raciborza miał lepsze rozeznanie w terenie, stąd niepotrzebnych wyjazdów było mniej. Dyrektor szacuje, że odkąd pracą pogotowia steruje dyspozytornia centralna, liczba wyjazdów wzrosła o 1/3.
/ps/