Raciborscy harcerze obozowali z czeskimi skautami

W tym roku raciborscy i wodzisławscy harcerze ze Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej wybrali się na obóz z czeskimi skautami z 43. Oddil skautu Modry Sip w Ostrawie.

Wspólny obóz był czymś o czym polscy i czescy liderzy rozmawiali od około dwóch lat, kiedy to rozpoczęła się współpraca między naszymi organizacjami. W poprzednim roku czescy liderzy odwiedzili obóz harcerzy i kolonię zuchową w Kuźni Raciborskiej, a w tym roku udało się plan wspólnego obozu przekuć w rzeczywistość.

- reklama -

 

Trudne początki
1 lipca ponad 40 polskich harcerzy i czeskich skautów spotkało się na dworcu kolejowym w Ostrawie, aby wyruszyć na obóz harcerski w Hrubej Vodzie koło Ołomuńca i rozpocząć wielką przygodę, która w tym roku trwała rekordowe 25 dni. Po przybyciu na miejsce zastaliśmy pustą polanę, ponieważ w przeciwieństwie do innych obozów harcerskich, nasze środowisko jak i czeskie wszystko stawia od zera w miejscu obozowym, a w to wlicza się postawienie namiotów, budowa łóżek i półek, postawienie stołówki, spiętrzenie rzeki w miejscu do mycia czy wykopanie latryny. W tym roku było nieco trudniej, ponieważ nie stawialiśmy naszych namiotów tzw. „dych”, do których jesteśmy przyzwyczajeni, a indiańskie namioty, tzw. tipi. Cała pionierka, ponieważ tak nazywa się początkowa część obozu, gdzie buduje się różne urządzenia, trwała cztery dni. W tym czasie starsi harcerze ścinali drzewa, piłowali żerdki, budowali większe konstrukcje, a młodsi grabili skoszoną trawę, której było pełno na polanie i wykonywali lżejsze prace. Oprócz tego każdy harcerz musiał wybudować własnymi siłami łóżko i półkę do swojego namiotu.

Jak wygląda dzień na obozie?
Na obozie nie ma czasu na nudę, ponieważ dzień jest dokładnie rozplanowany. Pobudka była o 7:30, po czym następowała modlitwa poranna oraz rozgrzewka. Jak już spociliśmy się przy porannych ćwiczeniach nadszedł czas na mycie się oraz śniadanie około 8:00. O 8:45 był wspólny apel w czasie którego na maszt była wciągana flaga Polski i Czech. Po apelu było sprawdzanie porządków i zaczynały się zajęcia, gdzie harcerze poznawali i doskonalili różne techniki harcerskie, takie jak m.in. terenoznawstwo, samarytanka (pierwsza pomoc), topografia, węzły, szyfry, łączność. W połowie zajęć była „swaczyna”, czyli tzw. drugi śniadanie, a zajęcia trwały do obiadu, który był około 13:30. Po obiedzie był czas wolny, tzw. „cisza poobiednia”, która trwała godzinę. Następnie był podwieczorek i odbywała się gra, która wykorzystywała poznane wcześniej rzeczy. Około godziny 18:00 była kolacja, potem czas na mycie, obrzędowe ognisko harcerskie oraz modlitwa wieczorna. Około 21:45 był wspólny apel wieczorny w czasie, którego flagi były ściągane z masztu. Oprócz tego każdy zastęp co kilka dni pełnił służbę w kuchni, gdzie musiał przygotowywać posiłki dla całego obozu oraz pełnił służbę wartowniczą na obozie.

 

 

 

Alarm nocny i przysięga
W tym roku tematem przewodnim obozu byli Żołnierze Wyklęci, a dokładnie harcerze stali się członkami 5 Wileńskiej Brygady AK majora Łupaszki. Każdy z harcerzy otrzymał legitymację oddziału, na której zbierał gwiazdki (punkty), które można było otrzymać m.in. za postawę i służbę danego dnia, zdobycie sprawności, czystość w namiocie. Po uzyskaniu określonej liczby gwiazdek harcerze otrzymali awanse na kolejne stopnie wojskowe. Po pionierce harcerze zostali zbudzenie w środku nocy i musieli przedrzeć się przez teren wroga na wzniesienie (ok. 600 m), gdzie na szczycie przy ognisku wszyscy złożyli przysięgę i dołączyli oficjalnie do oddziału.

 

 

 

Integracja
Jak się okazało nasze języki nie różnią się tak bardzo, więc angielski prawie nie był słyszalny. W trudniejszych sprawach zawsze był pod ręką Kuba, lider z Czech, który uczy się języka polskiego. Młodsi harcerze jednak wykorzystywali także czasami gesty. W upalne dni integrowaliśmy się głównie poprzez gry z wodą i w wodzie. Oprócz tego był również 13 dzień obozu w czasie którego losowaliśmy rzeczy, które następują po sobie i tak rano mieliśmy kolację, po południu był prysznic, wieczorek obiad i zaprawa poranna. Nie obyło się również bez konkurencji zręcznościowych i tak zastępy konkurowały w rozgrywkach lacrosse, indyjskiej grze „hutututu”, ruskiej piłce, ślepej piłce, przeciąganiu liny na mokrej folii. Również warta przywołania jest gra nocna, gdzie skauci i harcerze otrzymali różne symbole, trójkąt, kwadrat, koło itd., zostali losowo podzielenie i zabrani w różne części lasu, po czym musieli znaleźć resztę osób, które miały taki sam symbol, ale nie mogły go wypowiedzieć, a jedynie narysować. Na polanie starsi harcerze łapali wszystkich tych, którzy nie poruszali się przynajmniej trójkami trzymając za ręce. W czasie obozu również były tzw. „słowa zakazane”, czyli harcerze musieli zamiast polskich słów używać czeskich, a czescy skauci odwrotnie. Jak ktoś się zapomniał musiał wykonać dziesięć pompek. I tak zamiast „drzewa” był „strom”, „warzyw” była „zielenina”, „flagi” była „vlajka”.

Obozowe luksusy

Oczywiście na obozie nie można było wykorzystywać sprzętu elektronicznego, a jedynie obcować z tym co natura stworzyła i nam dała. I tak elektronika na nic harcerzom by się zdała, ponieważ na miejscu obozu nie było w ogóle zasięgu telefonii komórkowej, a sygnał był dostępny jedynie w pobliskich wioskach oddalonych o kilka kilometrów. Istnym hitem obozu była sauna, która swoją mocą nie ustępowała tym dostępnym na basenach. Harcerze i skauci mieli saunę co trzy dni, każda ekipa, złożona z sześciu osób miała dwie sesje po ok. 10 minut, a między sesjami trzeba było wbiec rozgrzanym do zimnej, spiętrzonej rzeki. Po drugiej sesji oczywiście trzeba było się dobrze namydlić i opłukać. Oczywiści w upalne dni w czasie ciszy poobiedniej wszyscy masowo wędrowali nad spiętrzoną rzekę, aby się schłodzić, a mniejsi harcerze mogli również popływać.

Nocna wędrówka, chatki i inne przygody
W czasie obozu harcerze i skauci zostali obudzeni około drugiej w nocy, gdzie po spakowaniu prowiantu i picia wyruszyliśmy na Svaty Kopecek, który był oddalony o około piętnaście kilometrów od miejsca obozu. Wędrowaliśmy przywiązani do liny, a na miejscu byliśmy około siódmej rano. Na wzniesieniu obok bazyliki zjedliśmy śniadanie, zasnęliśmy na dwie godziny, aby potem pędzić na pociąg. Jednak nie dotarliśmy na czas i dojechaliśmy jedynie do Hrubej Vody, z której musieliśmy iść pięć kilometrów na miejsce obozu, co umilaliśmy sobie jedzeniem malin, które rosły po drodze. Po dotarciu, wszyscy poszliśmy spać. Również zastępy wyruszyły na tzw. chatki Robinsona, gdzie chłopaki budowali szałas w obranym przez siebie miejscu, gotowali sobie posiłek z otrzymanego prowiantu i darów lasu, a także spędzali noc poza obozem. Wszystko oczywiście odbywało się pod okiem opiekunów, którzy jednak nie ingerowali w to jak zastęp postanowił spędzić swój czas z dala od obozu. W pierwszą niedzielę mieliśmy mszę polową na obozie dzięki ks. kapelanowi pwd. Karolowi Darmasowi, który przyjechał do nas z Zabrza. W kolejną niedzielę udaliśmy się do Ołomuńca na Mszę Świętą, po której odbyła się gra miejska w czasie której harcerze mogli obejrzeć najważniejsze zabytki miasta, a w ostatnią niedzielę wędrowaliśmy do pobliskiego kościoła w Jivovej. Wartym wspomnienia był również zwiad, gdzie zastępy musiały udać się w kierunku określonego azymutu i narysować szkic przebytej drogi.

„Przyjdzie rozstań czas…”
Wszystko co dobre dobiega końca i tak również było z naszym obozem. Mimo, że był to nasz najdłuższy obóz w historii, to te 25 dni zleciały bardzo szybko. Ostatniego wieczoru odbyła się tradycyjna watra, gdzie było dużo słodyczy i rozbrzmiewał śpiew aż do bladego rana. W czasie watry również starym zwyczajem harcerze i skauci wymienili się swoimi chustami czy pierścieniami na pamiątkę tej wielkiej przygody, którą wspólnie przeżyli. W tym miejscu chcielibyśmy podziękować Natanowi za zaproszenie nas na wspólny obóz i okazaną życzliwość, a także Kubie za cierpliwość do naszych młodszych harcerzy oraz bycie naszym jak to harcerze określili „polskim Czechem”. Z niecierpliwością pozostaje nam czekać jak znów spotkamy się gdzieś na skautowym szlaku.

Więcej zdjęć: https://www.facebook.com/media/set/?set=a.855624251184431.1073741834.799987236748133&type=3

Dołącz do nas!

Jeśli masz więcej niż 11 lat i chciałbyś zostać harcerzem, to wyślij wiadomość na adres [email protected]. Jeśli masz więcej niż 18 lat i chciałbyś zostać instruktorem Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej, to napisz maila na adres [email protected]

Więcej o naszych akcjach dowiesz się z naszego facebooka https://www.facebook.com/ZHRRaciborz

Arkadiusz Tobiasz

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj