Starosta ma pod swoim zarządem ok. 200 km dróg powiatowych. Ok. 40% z nich wymaga porządnej modernizacji, ale władze wojewódzkie nie chcą dać pieniędzy na remonty, bo wolą wspierać finansowo kolej.
Jeszcze w poprzedniej kadencji oceniono stan dróg powiatowych. Z ich oględzin wyszło, iż przynajmniej 40% z nich wymaga kapitalnego remontu. Powiat nie ma jednak pieniędzy. Robi co prawda projekt remontu drogi powiatowej mającej odciążyć Racibórz od TIR-ów kursujących do Eko-Okien, ale to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Raz w roku jest możliwość otrzymania środków z tzw. schetynówek, ale i tu po pierwsze trzeba wystartować w konkursie, po drugie – zagwarantować wkład własny.
Jak poinformował Ryszard Winiarski członków komisji rolnictwa rady powiatu, powiaty we wszystkich województwach południowej Polski powiaty mogą liczyć na pomoc finansową urzędów marszałkowskich na remonty dróg. Wyjątkiem jest tutaj województwo śląskie. Skąd to się bierze? – Na Śląsku mamy mocno rozbudowaną kolej, stąd marszałek przeznacza wszystkie środki na remonty torów – wyjaśnił. I na nic zdają się tłumaczenia starostów, że kolej nie ma szans wszystkich pieniędzy wykorzystać. Marszałek pozostaje niewzruszony. Jeśli nie uda się z koleją, gotów jest sypnąć groszem, ale dopiero w roku 2018. Samorządowców to nie zadawala. – Po co mi to na zakończenie obecnego rozdania? – burzy się Winiarski.
Starosta ma plan, jak wyremontować choć kilka dróg. wymyślił sobie, że przygotuje dwie dokumentacje remontowe na wszelki wypadek. Jak tylko pojawi się możliwość pozyskania środków, dysponując gotową dokumentacją, będzie miał dodatkowy argument.
/ps/