Nowe w Radzie Miasta. Brak interpelacji. Radni bez dyżurów?

Obecna kadencja Rady Miasta jest wyjątkowa pod wieloma względami. Przedłużające się posiedzenia i wielokrotnie powtarzane głosowania już nikogo nie dziwią. Pojawiają się za to coraz to nowe niespodzianki.

 

- reklama -

Dawno nie zdarzyło się, by w porządku sesji Rady Miasta zabrakło punku z interpelacjami radnych. A jednak, dyskusja nad budżetem na 2016 rok na grudniowej sesji była tak intensywna i wyczerpująca, że gdy przyszła pora na interpelacje, radny Tomasz Cofała wstał i zgłosił wniosek, aby w drodze wyjątku w tym miesiącu wszyscy złożyli swoje kwestie na piśmie.

 

Sesja odbywała się dzień przed Wigilią, radni mieli za sobą siedmiogodzinne posiedzenie. Mimo to do interpelacji zgłosiło się kilkanaście osób. Jednak gdy głosowano wniosek Cofały, poparli go prawie wszyscy. Jedynie Piotr Klima, F. Mandrysz i Z. Sokolik chcieli wygłosić swe zapytania do prezydenta publicznie na forum rady. Zostali jednak przegłosowani.

 

Nie jest to jedyna nowinka w działalności Rady Miasta. Niedawno jeden z raciborzan przejechał się po mieście w czasie, gdy radni mieli pełnić dyżury i żadnego z wytypowanych nie zastał. Niektórzy tłumaczyli się w ten sposób, że wyborcy i tak nie korzystają z tej formy komunikacji, jaką są dyżury. Cała sytuacja sprowokowała małą dyskusję na grudniowej sesji. Przewodniczący Henryk Majnusz chciał dowiedzieć się, ile osób przyjął każdy z radnych podczas dotychczasowych dyżurów. Jak się okazało, dla większości było to kilka osób przez całą kadencję (a nawet dwie). Nie brakło i takich, do których nie zajrzał nawet przysłowiowy pies z kulawą nogą. Dyskusja zakończyła się konkluzją, iż należy zastanowić się nad przyszłością dyżurów, czy są one w ogóle potrzebne, a jeśli tak, to jak je organizować, aby były efektywne.

 

/ps/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj