Jak przygotować się na ferie z nartami?

Wielu miłośników "białego szaleństwa" z utęsknieniem wyczekuje śniegu, ujemnej temperatury i chwili wolnego. Zbliżające się ferie to idealna okazja, by skorzystać z atrakcji na stoku narciarskim. Tym bardziej, że w górach zaczął padać śnieg. Niestety, bywa i tak, że wyjazd na narty kończy się wizytą w gabinecie ortopedy lub, co gorsza, na stole operacyjnym.

– Nie każdy uraz na nartach kończy się tak niefortunnie, ale faktycznie zdarza się, że po zimowym urlopie wracamy z kontuzjami, które wymagają leczenia, czy rehabilitacji. Warto jednak pamiętać, że urazy i ich pochodne to głównie problem tych, którzy narciarstwo kochają tylko w sezonie – mówi Rafał Kochanowski, lekarz specjalista ortopedii i traumatologii w poradni NZOZ Puls-Med w Rybniku.

- reklama -

O sezonie narciarskim myśl przez cały rok

Bywa tak, że w ciągu dnia osiem godzin dziennie spędzamy przed komputerem, do pracy i z pracy poruszamy się samochodem, a potem marzy nam się wyjazd na narty czy snowboard. Gdy nadchodzi zima, w szybkim tempie próbujemy nadrobić zaległości przygotowując się do sezonu narciarskiego. Zanim jednak staniemy na stoku, co najmniej na miesiąc przed wyjazdem powinniśmy zacząć wzmacniać nogi i rozciągać przykurczone z powodu długotrwałego siedzenia mięśnie. – Stosowane przez nas ćwiczenia należy dobierać z głową, a ich natężenie dopasowywać do indywidualnych możliwości. A jeśli na co dzień ruszamy się niewiele, już na starcie dobrze jest zasięgnąć porady specjalisty-rehabilitanta w zakresie tego, co i jak trenować – zaleca specjalista.

Gdy już rozpocznie się długo oczekiwany urlop w górach, warto, przynajmniej na początku, dość krytycznie podejść do własnych możliwości. Jeśli dopiero rozpoczynamy przygodę z nartami lub nasze doświadczenia pochodzą sprzed wielu lat, pierwsze kroki należy raczej stawiać pod czujnym okiem instruktora, a nie na najtrudniejszej trasie. Jeśli przydarzy nam się upadek i czujemy po nim mocny ból, zwłaszcza w kolanie, nie warto go lekceważyć. W tym przypadku nie sprawdzi się podejście „zacisnę zęby i jakoś dam radę”.

Uważaj na kolana

Na niewielkie urazy stawu kolanowego najlepszym rozwiązaniem jest zimny kompres, miejscowe działanie lodem i unieruchomienie uszkodzonej kończyny. – Wbrew powszechnej opinii, większości kontuzji będących efektem upadku na stoku nie stanowią złamania, lecz tzw. urazy układu więzadłowego kolana. Układ ten wraz z łąkotkami i mięśniami decyduje o stabilności kolan, a bez nich niemożliwe jest osiągnięcie pełnej sprawności. Najczęściej uszkadzane są więzadła poboczne, więzadło krzyżowe przednie, rzadziej więzadło krzyżowe tylne oraz łąkotka. Naderwane więzadło można leczyć zachowawczo, natomiast zerwane wymaga operacji – wyjaśnia Rafał Kochanowski.

Często pierwszym, oprócz bólu, objawem sygnalizującym, że coś złego dzieje się w kolanie, jest obrzęk, którego szybkie narastanie świadczyć może o obecności krwiaka. Dochodzi do niego w sytuacji, gdy uszkodzeniu ulegają elementy posiadające naczynia krwionośne, czyli torebka stawowa czy łąkotka w części przytorebkowej.

Odniesione na stoku narciarskim kontuzje kolan, oprócz bólu i przerwanego urlopu, wiążą się niestety z długotrwałym leczeniem. Najłatwiej do pełnej sprawności przywrócić więzadło boczne piszczelowe, które przy odpowiednim unieruchomieniu na okres od 6 do 8 tygodni, zwykle goją się same.

Znacznie więcej pracy wymagają uszkodzone więzadła krzyżowe przednie. W tym przypadku nie ma mowy o leczeniu zachowawczym, niezbędny bowiem jest zabieg operacyjny. Polega on na wytworzeniu i wszczepieniu nowego więzadła powstałego z tkanek okołokolanowych. Po tego typu zabiegu rekonstrukcji więzadłowej należy liczyć się z dość długim okresem rekonwalescencji. Pełna przebudowa kolana oraz rehabilitacja mogą bowiem trwać łącznie nawet pół roku. Zdecydowanie najkrócej leczy się z kolei uszkodzenia łąkotki. W zależności od tego, w którym miejscu doszło do urazu, można ją zszyć lub częściowo usunąć.

Jeśli wracać do zdrowia, to tylko pod okiem specjalisty

Chociaż kolana, jako jedne z największych stawów, są w czasie jazdy na nartach najbardziej obciążone i jednocześnie zagrożone urazem, upadki mogą też skutkować innymi dolegliwościami. Dotyczy to głównie zwichnięcia stawu barkowego czy ścięgien poruszających kończyną górną.

Wiele osób boi się zabiegów ortopedycznych, bo obawia się długiej i uciążliwej rehabilitacji. Ale, jak tłumaczy specjalista, wszelkie urazy trzeba leczyć od razu. Nie można czekać. – Oczywiście każda metoda operacyjna wymaga stosowania odmiennej rehabilitacji. Mądra rehabilitacja rzeczywiście może trwać nawet kilka miesięcy, ale ma ogromne znaczenie dla powodzenia leczenia. Dlatego rehabilitować trzeba się pod okiem specjalisty, w ośrodkach do tego przystosowanych. Po sześciu, ośmiu tygodniach można już normalnie funkcjonować – tłumaczy Rafał Kochanowski.

Inf. nadesłana
publ. kk

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj