Ks. Henryk Wycisk. Rower, humor i dobre słowo

Trudne doświadczenia nie muszą prowadzić do zgorzknienia – przeciwnie potrafią ukształtować postawę pełną wyrozumiałości i miłości wobec cierpiących.

- reklama -

– No co mam powiedzieć? – zapytał ks. Henryk Wycisk, odbierając Medal im. Ks. Pieczki. No bo przecież nie będzie się chwalił. To zupełnie nie leży w jego charakterze. Więc opowiedział krótko o swojej relacji z ks. Pieczką: – Bardzo go cenię, był wzorem kapłana, wiedział, po co jest kapłanem i to mi bardzo imponowało. Bardzo skorzystałem z tej naszej bliskości – mówił ks. Wycisk. Ani słowem nie zająknął się o własnej pracy i gotowości służenia innym, zwłaszcza chorym. A tymczasem był jednym z pierwszych kapłanów, którzy odpowiedzieli na apel ks. Pieczki i zdecydowali się podjąć posługi w szpitalu. Dla tych, którzy znają ks. Wyciska nie było to pewnie zbyt dużym zaskoczeniem, gdyż jeszcze jako wikary wiele czasu poświęcał chorym.

 

Nie powinno również dziwić, że na początku lat 90. ubiegłego wieku, ks. Henryk był współzałożycielem domowego hospicjum w Raciborzu i jego kapelanem. Również wybór patrona – św. Józefa, Nadziei Chorych, to pomysł ks. Wyciska, który także obecnie, mimo iż od kilkunastu lat jest proboszczem w Bolesławiu, troszczy się o hospicjum i pozostaje jego duchowym opiekunem.

 

 

Proboszcz parafii w Bolesławiu na początku lat 90. ubiegłego wieku był jednym z współzałożycieli domowego hospicjum w Raciborzu i jego kapelanem.

 

Pomagając najbardziej cierpiącym, wspierając ludzi umierających i ich rodziny, ks. Wycisk nie traci poczucia humoru. A może właśnie jego radość życia jest źródłem otuchy dla tych, którymi się opiekuje? Może zamiłowanie do jazdy na rowerze pomaga mu zachować młodzieńczy wigor? – Moim marzeniem było otrzymać ten (należący do ks. prałata Bernarda Gade – przyp. red.) rower. To był oryginalny Adler, rocznik 1939 – opowiadał podczas gali rozdania Medali. Może to jednak również zachowanie młodości ducha pozwala wciąż prowadzić parafię, posługiwać w szpitalu i towarzyszyć podopiecznym hospicjum?

 

Podczas laudacji w trakcie uroczystości w Raciborskim Centrum Kultury usłyszeliśmy m.in. następujące słowa: – Nikt nie policzy, ilu ludziom ułatwił przejście przez ciężki próg z tego życia do wieczności, ilu nieuleczalnie chorym pomógł przezwyciężyć lęk przed końcem, ilu smutnym po stracie bliskich dał pocieszenie!. Bez głębokiej wiary, bez serdecznej miłości dla bliźnich i bez silnego poczucia odpowiedzialności za to, czego się podejmuje, postawa ks. Wyciska byłaby niemożliwa. A jednak – jest on przykładem człowieka, który łączy w sobie te wszystkie przymioty i inspiruje innych do podjęcia wysiłku wyjścia poza własną strefę komfortu. I, jak zaznaczono pod koniec prezentacji jego sylwetki, mimo starszego wieku, „wciąż jeszcze fajnie wygląda”.

 

 

Czytaj również:

Cztery medale im. Ks. Stefana Pieczki – 2016
Irmgarda Lazar. Rodzina jest najważniejsza
Bogusława Chlebus. „Wychowanie jest sprawą serca”
Franciszek Antoni Marek. Spod bomb na katedrę

 

/kc/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj