Profesor Franciszek Marek jest dziś cenionym naukowcem. A niewiele brakowało, by świat polskiej nauki nigdy o nim nie usłyszał…
Rodzina z tradycjami
Jeden z przodków Franciszka Marka miał zginąć jako męczennik na opolskim rynku pod koniec XIX wieku. Dziadek był posłem do polskiego Sejmiku Ziemskiego w Poznaniu, a wraz z Wojciechem Korfantym działał w Lidze Polskiej. W okresie międzywojennym należał do Związku Polaków w Niemczech i wziął udział w berlińskim Kongresie Polaków. Jego syn, ojciec Franciszka, walczył w powstaniach śląskich, a trakcie II wojny światowej wstąpił w szeregi Armii Krajowej. Sam Franciszek Antoni Marek przyszedł na świat 18 grudnia 1930 r. w Bełku obok Rybnika.
O włos od tragedii
Kiedy rozpoczęła się II wojna światowa mały Franek miał niespełna 9 lat. Podczas ucieczki całej rodziny przed niemieckim wojskiem, w Sitkówce pod Kielcami chłopiec został ranny w wyniku wybuchu bomby. Na szczęście udało mu się uniknąć śmierci…
Jako dziecko podlegał obowiązkowi nauki w Volksschule – niemieckiej szkole podstawowej. Mając trzynaście lat, podjął pracę w sklepie kolonialnym. Działał także w konspiracji.
Po ustaniu działań wojennych Franciszek uczęszczał do Prywatnego Gimnazjum i Liceum Katolickiego im. św. Jacka w Katowicach. Maturę musiał jednak zdawać eksternistycznie, gdyż komunistyczne władze odebrały jego placówce prawa państwowe.
Prof. zw. dr hab. Franciszek Antoni Marek przypominał, że w trakcie i po zakończeniu wojny trudno było zdobywać wykształcenie. Wspominał także ojca, któremu bardzo zależało na nauce dzieci.
Nauka, nauka, nauka…
Po maturze Marek pracował w Szkole Podstawowej w Rzeczycach koło Gliwic, a po roku rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1953 r. został zobligowany do podjęcia pracy w Liceum Ogólnokształcącym w Gogolinie, a rok później został asystentem w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Tytuł doktora uzyskał w 1964 r. na Uniwersytecie Wrocławskim, a habilitację – w 1973 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim. Profesorem nadzwyczajnym i zwyczajnym został już po zmianie ustroju w Polsce.
Od 65-ciu lat pracuje jako nauczyciel, od sześćdziesięciu trzech – jest wykładowcą akademickim. Wypromował dotąd około 1800 magistrów, ponad 400 licencjatów i 16 doktorów. Recenzował ok. 30 prac doktorskich i 6 rozpraw habilitacyjnych oraz opiniował pięć wniosków o przyznanie przez Centralną Komisję Kwalifikacyjną tytułów profesorskich. Od 2004 r. jest dziekanem Wydziału Pedagogicznego w Wyższej Szkole Zarządzania i Administracji w Opolu. Napisał ponad 150 publikacji, w tym 12 książek. Jak podkreślano w laudacji podczas gali wręczenia Medali im. ks. Pieczki, „Prof. Marek jest osobą znaną i cenioną w wielu zagranicznych kręgach naukowych. Długoletnia współpraca kierowanej przez niego Katedry z podobną Katedrą w Pädagogische Hochschule (dziś Uniwersytet) w Poczdamie zaowocowała kilkunastoma konferencjami naukowymi i pokłosiem ok. 80 artykułów, w obydwu językach, poświęconych dziejom szkolnictwa w Polsce i Niemczech”.
Społecznik i patriota
Franciszek Marek udziela się również społecznie. Od ponad 40 lat piastuje funkcję prezesa Zarządu Oddziału Regionalnego Towarzystwa Wiedzy Powszechnej w Opolu, w latach 1964-1974 był sekretarzem generalnym Opolskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i przewodniczył Radzie Naukowej Instytutu Śląskiego w Opolu. To z jego inicjatywy powstało także Towarzystwo Miłośników Ziemi Krapkowickiej, którego również był prezesem. Te samą funkcję sprawował też w Gogolińskim Towarzystwie Kulturalno-Oświatowym. Jest honorowym prezesem Polskiego Związku Zachodniego oraz członkiem zarządu Towarzystwa Obrony Kresów Zachodnich. Był ekspertem sejmowej komisji do spraw mniejszości narodowych oraz sędzią Trybunału Stanu w kadencji 1991-1993. Miał swój wkład także w dzieło budowy pomnika ks. J.F. Gawliny w Raciborzu oraz zabiegał o stworzenie w tym mieście Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej.
Czytaj również:
Cztery medale im. Ks. Stefana Pieczki – 2016
Irmgarda Lazar. Rodzina jest najważniejsza
Bogusława Chlebus. „Wychowanie jest sprawą serca”
Ks. Henryk Wycisk. Rower, humor i dobre słowo
/kc/
Nopczpan, co za czasy! Germanożerca dostał medal Pieczki.