Trwa zbiórka na leczenie malutkiej Nadii Szmig z Raciborza

Nadia Szmig z Raciborza
Nadia Szmig z Raciborza

Dwulatka choruje na padaczkę z napadami ogólnymi mioklonicznymi. Szansą dla dziewczynki jest diagnostyka w klinice w Vogtareuth. – To tam może zostać wykryte ognisko padaczkowe, co pozwoli ocenić, czy da się je wyciąć. Niestety badania kosztują, a my nie mamy takich pieniędzy – apelują o pomoc rodzice dziewczynki.

- reklama -

 

Nadia Szmig z Raciborza ma dwa lata. Zmaga się z padaczkę z napadami ogólnymi mioklonicznymi. – Kiedy się urodziła, była zdrowa – tak przynajmniej myśleliśmy. Dbaliśmy o to, by nigdy nie stała jej się żadna krzywda. Cieszyliśmy się, kiedy po raz pierwszy usiadła i kiedy zaczęła raczkować. Ze wzruszeniem patrzyliśmy jak się uśmiecha, jak przytula misia, czy bawi się swoim ulubionym gryzaczkiem. Mieliśmy wszystko, co sprawiało, że byliśmy szczęśliwi. Po 1,5 roku straciliśmy to, co było najważniejsze – zdrowie naszej córeczki – mówią zrozpaczeni rodzice.

– Padaczka – zawsze baliśmy się tego słowa. Nie potrafiliśmy sobie wyobrazić, co muszą czuć rodzice, którzy patrzą, jak napad szarpie ciałem ich dziecka. Dzisiaj znamy ten widok na pamięć, a słowo, którego tak bardzo się baliśmy, wypowiadamy właściwie codziennie. Do czego porównalibyśmy napady Nadii? Do burzy, która przychodzi nagle i zostawia po sobie spustoszenie. Ciałem naszej bezbronnej córeczki zaczyna rzucać niewidzialna siła, której nie jesteśmy w stanie powstrzymać. Możemy tylko bezczynnie patrzeć, czekać aż burza w jej głowie ucichnie. I nawet wtedy, kiedy nadchodzi cisza, strach wcale nie mija. W głowie wciąż przecież jest świadomość, że niedługo przyjdzie kolejny atak, który znów będzie torturował ciało Nadii, a nam kazał patrzeć na jej cierpienie… Jesteśmy kompletnie bezsilni – leki nie działają, a ataki zaczęły się nasilać. Z przerażeniem czekamy na to, co przyniesie kolejny dzień. Ataki zabierają Nadii coraz więcej, każdy napad jest jak wciśnięcie przycisku reset w komputerze. Nadusia traci to, czego się nauczyła do tej pory. Nadia nie potrafi wypowiadać prostych słów, nie mówiąc już o prostych zdaniach… Szukamy pomocy, gdzie tylko możemy. W Polsce nikt nie potrafi odpowiedzieć na najważniejsze dla nas pytania – jaka jest przyczyna choroby i w jaki sposób mamy leczyć Nadię? Zrozpaczeni uderzamy w głową w mur. Były momenty, kiedy traciliśmy już nadzieję. Odzyskaliśmy ją w momencie, kiedy przyszła odpowiedź z Kliniki w Vogtareuth – niemieckiej kliniki specjalizującej się w diagnostyce i leczeniu padaczki. Niestety badania kosztują, a my nie mamy takich pieniędzy. Zdecydowaliśmy się poprosić o pomoc, bo to jedyne wyjście, by ratować nasze dziecko, by ataki padaczki nie zniszczyły jej życia. Wierzymy, że nadejdzie dzień, kiedy burza w głowie naszej córeczki ucichnie na zawsze. Że kiedyś będziemy mogli powoli wymazywać z pamięci widok jej cierpienia, że wróci nasze dawne, normalne życie. Prosimy, pomóż nam pokonać padaczkę… – apelują o pomoc.

Aby przekazać 1% podatku dla Nadii: należy w formularzu PIT wpisać KRS 000038224 oraz w rubryce Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1% wpisać „1403 pomoc dla Nadii Szmig”.

Jak można pomóc: https://www.siepomaga.pl/nadia-szmig

rmedia

Fot. archiwum rodzinne/Fundacja Siepomaga

publ. /j/

- reklama -

2 KOMENTARZE

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj