– Problem Żydów jest w naszym kraju aktualny, nie jest on może tak duży jak 100 lat temu, kiedy Żydzi zażądali autonomii i chcieli z naszego państwa zrobić ser szwajcarski, to jednak obecnie borykamy się ze sporymi trudnościami w naszych relacjach – mówiła o relacjach polsko-żydowskich dr Kurek.
10 maja na zaproszenie raciborskiego Klubu „Gazety Polskiej” gościła na Zamku Piastowskim dr Ewa Kurek. Specjalistka od stosunków polsko-żydowskich przeprowadziła prelekcję, na temat którym zajmuje się od ponad 30 lat. Po krótkim powitaniu przez przewodniczącą raciborskiego klubu „GP”, Stefanię Pak, osoba budząca wiele kontrowersji w środowisku żydowskim oraz wśród ludzi o poglądach lewicujących i lewicowych, przedstawiła swój punkt widzenia na bardzo drażliwą ostatnimi czasy kwestię wzajemnych relacji pomiędzy Polakami a Żydami. – Problem Żydów jest w naszym kraju aktualny, nie jest on może tak duży jak 100 lat temu, kiedy Żydzi zażądali autonomii i chcieli z naszego państwa zrobić ser szwajcarski, to jednak obecnie borykamy się ze sporymi trudnościami w naszych relacjach – rozpoczęła swoje wystąpienie dr Ewa Kurek. Przyczyny tego stanu rzeczy badaczka doszukuje się w – jak to nazwała – „katastrofalnej polityce historycznej i kulturalnej polskiego rządu”. – Ta sprawa miała być uporządkowana na początku lat dziewięćdziesiątych. Niestety, każdy kolejny rząd boi się tematu Żydów, a jeżeli już go podejmuje, to robi to nieudolnie – twierdziła prelegentka. – Kiedyś, będąc w Izraelu, znajomy Żyd zapytał mnie, co się nosi teraz w Warszawie? Na co, zgodnie z prawdą, odpowiedziałam, że nie interesuje się zbytnio tematem mody. On się uśmiechnął i odpowiedział – teraz w Warszawie nosi się na rękach Żydów! – to pokazuje skalę problemu – mówiła ze zamkowej sceny historyczka.
Badaczka zgromadzonej publiczności tłumaczyła zawiłości historyczne jak i polityczne wspólnych stosunków z naszymi „starszymi braćmi w wierze” od czasów sprowadzenia Żydów do Polski przez króla Kazimierza Wielkiego. Spotkanie obfitowało również w niejedną kontrowersyjną tezę. – Po 1945 roku władze w Polsce przejęli Żydzi! Wjechali oni do nas na czołgach Armii Czerwonej i sprawowali władzę – mówiła doktor Kurek. Mimo wielu dyskusyjnych wątków, jej wykład poparty był licznymi badaniami i opracowaniami, które przybliżała publiczności w swoim wystąpieniu. Nie kryła fascynacji Żydów ustrojem komunistycznym, ale jak zaznaczała nie można generalizować. W swoim wykładzie często zaznaczała, że wśród Żydów, jak i w każdym narodzie, można znaleźć zwalczające się frakcje. Swoją tezę poparła przykładem odłamu żydowskiego jakim są Chasydzi. – Byli oni poniewierani przez Żydów ortodoksyjnych i tych zasymilowanych, apogeum tych zajść można było zaobserwować w czasie II wojny światowej, właśnie w gettach, kiedy to pośród zamożnej części żydów utarło się powiedzenie, że „motłoch musi zginąć”. Oni sami zasiadali w Judenratach i w dalszym ciągu sprawnie prowadzili swoje biznesy, kiedy ich pobratymcy ginęli – tłumaczyła. Potwierdzeniem tego jest fakt, że prelegentka, prowadząc swoje badania historyczne, odkryła, że na ponad 200 odnalezionych żydowskich dzieci po wojnie, ukrytych w klasztorach, tylko dwoje było Chasydami – to obrazuje ogrom problemu. Chasydzi mieli najmniejsze szanse na przeżycie i też najwięcej ich zginęło.
Dr Ewa Kurek w swoim wystąpieniu nie uciekała od trudnych tematów, jak chociażby Jedwabne. – W Polsce prowadzona jest „pedagogika wstydu”. Dlaczego mamy przepraszać, za coś co nie zostało do końca zbadane. Nie podlega wątpliwości, że w Jedwabnem doszło do zbrodni, ale nie można ferować wyroków, kiedy po dzień dzisiejszy nie dokonano ekshumacji i nie zbadano sprawy do końca. Wydaje się jednak, że obecnie tworzy się sprzyjający klimat do tego, aby tę kwestię raz na zawsze wyjaśnić – tłumaczyła.
W części spotkania przeznaczonej na zadawanie pytań poruszona została kwestia kieleckich pogromów żydowskich. Osoba zwracająca się z tym tematem do dr Kurek sugerowała, że nie możemy ponosić odpowiedzialności za te wydarzenia, gdyż była to doskonale przeprowadzona prowokacja. – Może to i była prowokacja, nie podlega wątpliwości, że odpowiednie służby miały też w tym swój udział. Nie możemy natomiast negować faktu, że mordowali Polacy. Żadna prowokacja nie usprawiedliwia odbierania komuś życia. Takie są fakty i mówię to jako rodowita kielczanka – skwitowała badaczka.
Na zakończenie spotkania autorka książki „Żydzi, Polacy czy po prostu ludzie?” podziękowała serdecznie za zaproszenie i jeszcze przez kilka chwil każdy mógł do niej podjeść, porozmawiać czy poprosić o dedykację czy autograf do książki jej autorstwa.
Dariusz Niestroj