Sztuka bliżej ludzi dzięki FRU

Festiwal FRU w Raciborzu

W codziennej gonitwie trudno znaleźć czas na kulturę. Wiedzą o tym twórcy Festiwalu Raciborskiej Ulicy.

1 września, w sobotnie popołudnie, ulica Długa w Raciborzu naprawdę odżyła. Ilość zgromadzonych tam osób była tak duża, że z trudem można się było przeciskać pośród tłumu. Wszystko to za sprawą zorganizowanego przez Raciborskie Stowarzyszenie Kulturalne „ASK” – Festiwalu Raciborskiej Ulicy. Zeszłoroczną, pierwszą edycją wydarzenia organizatorzy zawiesili sobie bardzo wysoko poprzeczkę. W sobotę pokazali, że z łatwością sprostali zadaniu.

- reklama -

– Ideą FRU jest chęć prezentacji najciekawszych zjawisk sztuk ulicy. Chcemy przybliżać i pokazywać raciborzanom alternatywne formy sztuki. Do udziału w naszym festiwalu zaprosiliśmy wielu artystów z Polski, jak i z zagranicy. Festiwal głównie jednak tworzą raciborzanie. Mamy mocną ekipę w „żywych rzeźbach”, doskonałych aktorów „Midraszowego Teatru Żydowskiego”, jak i wielu innych artystów – tłumaczy Piotr Dominiak, jeden z organizatorów.

Odwiedzający FRU mieli możliwość podziwiać, poza wymienionymi „żywymi rzeźbami”, pokazy iluzjonistów, szczudlarzy czy posłuchać dobrej muzyki na żywo, a nawet można było przyozdobić swoje ciało tatuażem, oczywiście takim, który możemy na drugi dzień zmyć.
– To fantastyczne wydarzenie, dawno nasze miasto nie było tak kolorowe i uśmiechnięte. Czuć tutaj wiele pozytywnej energii, a dzieci mają istny raj pod względem przygotowanych dla nich atrakcji – mówiła Pani Joanna, która odwiedziła festiwal. – Moim dzieciom najbardziej do gustu przypadł występ „Pana Ząbka”, który postanowił się schować w balonie – dodała zadowolona.

Prawdziwym hitem wydarzenia była zapowiadana na wieczór inscenizacja wesela sefardyjskiego, przygotowana przez „Midraszowy Teatr Żydowski”. – Naszym przed-stawieniem chcemy przybliżyć ludziom kulturę Żydów Sefardysjkich. Pokazać, jak bardzo jest ona kolorowa, bogata w wiele egzotycznych elementów czy roztańczona i wesoła. Nasza inscenizacja jest też przygotowana w ten sposób, aby publiczność mogła sama w nim, w jakimś stopniu, uczestniczyć – mówił przed wydarzeniem Robert Urbanowski – twórca działającego w Raciborzu teatru żydowskiego. „Wesele” zakończyło się wspólną potańcówką, do której przygrywał zespół „Śląsk Folkowy”.

Swojego zadowolenia z wydarzenia nie krył również prezydent miasta, Mirosław Lenk. – Jestem niezmiernie dumny, że wsparliśmy tę imprezę. Gratulacje dla wszystkich organizatorów. Fantastyczna robota – napisał na swoim Facebooku.

Wydarzenie pokazało, że jest w Raciborzu bardzo duże zapotrzebowanie na tego typu rozrywkę. Ludzie zaczynają pragnąć czegoś więcej niż kabaret czy stand-up. Ciężko było spotkać osobę, która byłaby niezadowolona. – Dawno się tak dobrze nie bawiłam i w życiu nie pomyślałbym, że będę tańczyła do muzyki folkowej! – powiedziała zadowolona kobieta po zakończonej potańcówce na ulicy Długiej. To też pokazuje, że jest wiele nieodkrytych przez raciborzan dziedzin prawdziwej kultury, a Festiwal FRU stał się doskonałym narzędziem do pokazywania i przybliżania wielu jej form.

Dariusz Niestroj

Fot.: Anna Łapka

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj