Mieszkańcy Płoni od wielu lat próbują zmusić władze miasta do przeniesienia wytwórni mas bitumicznych raciborskiego Przedsiębiorstwa Robót Drogowych. Produkcja asfaltu z jednej strony sprawia, że magistrat nie musi martwić się o materiał przy inwestycjach drogowych, z drugiej jednak raciborzanie z dzielnicy narzekają na hałas, smród, brud i złe samopoczucie spowodowane pracą zakładu.
W marcu tego roku radni zdecydowali, że otaczarnia ma zniknąć z Raciborza. Na wyprowadzkę ma – zgodnie z przyjętą uchwałą – 365 dni. – Na czym na ten moment stoimy – pytał na ostatniej sesji rady miasta Leszek Szczasny.
Na ostatnim spotkaniu radnych w tej kadencji głos zabrał prezes PRD, Krzysztof Wrazidło (na zdjęciu z prawej). Prezydent Mirosław Lenk, który jest jego przełożonym (spółka należy do miasta) od kilku miesięcy prosił rajców o cierpliwość. Zapewniał, że na wrześniowej sesji usłyszą, na jakim etapie jest wyprowadzka asfalciarni, a także poznają jej nowy adres.
Szef PRD znalazł się w dość trudnym położeniu. Jak przekazał radnym, konkretów nie poda, ponieważ nic nie jest jeszcze pewne. Oczywiście zna potencjalną, przyszłą lokalizację otaczarni, ale sam czeka jeszcze na pewne decyzje. Te ostatnie musi wydać gospodarz gminy, która „przygarnie” wytwórnię mas bitumicznych. Przed wyrażeniem zgody postanowił jednak zasięgnąć opinii RDOŚ-u dotyczącej warunków środowiskowych. – Wszystkie niezbędne warunki formalne zostały spełnione, a dokumenty złożone. Nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać – podkreślił K. Wrazidło.
Nie przekonało to radnego Szczasnego, który doszukiwał się w działaniu prezesa spółki i władz miasta „mydlenia oczu”. Dociekał też, czy chodzi o Kuźnię Raciborską, której nazwa coraz częściej, tyle że nieoficjalnie, pada w kontekście asfalciarni PRD. Wrazidło informacji tej nie potwierdził, ale i nie zaprzeczył.
W jednej kwestii rada była zgodna. Okres 365 dni, w którym prezes zobowiązał się zorganizować przeprowadzkę, nie jest ostateczny. Rajcowie są bowiem skłonni przedłużyć go, jeśli powodem będzie zbyt długie oczekiwanie na decyzje poszczególnych organów oraz władz gminy, na terenie której otaczarnia znajdzie swój nowy dom. Co w przypadku decyzji odmownej? Zgodnie z ustaleniami, wytwórnia zostanie zamknięta.
Wojciech Kowalczyk