„O jeden most za daleko” – komplikacje z budową drogi do A1 [ZDJĘCIA]

Prezydent Raciborza Dariusz Polowy
Prezydent Raciborza Dariusz Polowy, zdjęcie archiwalne

Możemy zapomnieć o rychłym odkorkowaniu miasta. Dariusz Polowy mówi o komplikacjach podczas śniadaniu biznesowego RIG.

Z niecierpliwością czekamy kiedy wreszcie ruszy budowa drogi z Raciborza do autostrady i zastanawiamy się, co w praktyce dadzą nam budowane obecnie odcinki.

- reklama -

Głośno od kilku miesięcy w mediach (również za sprawą kampanii wyborczej) o pierwszym ważnym odcinku drogi Racibórz – Pszczyna, który będzie stanowić jednocześnie obwodnicę północną dla Raciborza. Z kierunku Opole, w Rudniku weźmie początek obwodnica, która mijając miasto, przejdzie nad ul. Rudzką na Ostrogu (ułatwiając zjazd w kierunku Gliwic i centrum miasta), a następnie połączy się z ulicą Rybnicką. W tym miejscu zaprojektowano rondo, za którym dalszą drogę do Katowic (lub A1 przez Wodzisław) będziemy musieli pokonać przez istniejący obecnie most na kanale Ulga – niewątpliwie najgorszy odcinek, który już dziś stanowi najpoważniejsze wąskie gardło dla tego kierunku. Ośmiokilometrowy odcinek obwodnicy ma powstać do trzech lat, obecnie trwa wyłonienie wykonawcy.

 

Raciborska Izba Gospodarcza cyklicznie spotyka się na śniadaniach biznesowych, które organizuje często w siedzibach swoich członków. Daje to możliwość poznania szerszego profilu działalności. Rafako gościło przedsiębiorców w Pałacyku Myśliwskim a chętni mogli zwiedzić zakład produkcyjny.

Przejazd na Dębiczu
Mieszkańcy z niecierpliwością zadają pytania: co nam to da i kiedy budowa drogi pójdzie dalej. Kolejnym etapem do udrożnienia zakorkowanego wylotu z miasta jest odcinek od ul. Piaskowej nowym mostem w kierunku skrzyżowania ul. Rybnickiej z ul. Brzeską. Z nowego ronda mamy jechać istniejącym obecnie dwupasmowym odcinkiem do zakrętu, z którego w lewo ma prowadzić nowy odcinek z estakadą i zjazdami na Brzeską i Rybnicką oraz wylotem w kierunku Kobyli, skąd mają prowadzić kolejne odcinki w kierunku Rybnika.
Jak się okazuje, poważny kłopot pojawia się na zarośniętej trawą i nieużywanej od wielu lat linii kolejowej nr 176 na Dębiczu. W 2015 roku PKP PLK rozpoczęły procedurę likwidacji 15-kilometrowego odcinka pomiędzy Raciborzem a Syrynią. To właśnie te informacje wzięto pod uwagę, przygotowując projekt RDRP. Jak się jednak okazuje, z likwidacji linii zrezygnowano, a ówczesne władze miasta, jak twierdzą obecni włodarze, o tym wiedziały. Stosowne pismo trafiło bowiem w 2017 roku do raciborskiego magistratu. Mimo to drogę projektowano nadal. Zgodnie z wcześniejszymi założeniami.

Dwa problemy

Dariusz Polowy jest zdziwiony tą sytuacją i stawia publicznie pytanie, dlaczego nikt nie powiadomił projektanta o tej przeszkodzie. W dokumentacji nie ma śladu o zmianie koncepcji związanej z linią kolejową wzdłuż Brzeskiej, zatem biuro projektowe dokończyło projekt przy mylnym założeniu, jakoby torów nie było. Dokumentacja w tej postaci jest nie do wykorzystania w procedurach wnioskowania o środki finansowe. Co więcej, niezależnie od kosztów przeprojektowania tego odcinka, nie jest obecnie możliwe przy poczynionych uzgodnieniach środowiskowych, gdyż dłuższe odcinki zjazdów drogi (most i estakada musiałby być znacznie wyżej niż planowano przy założeniu, że nie istnieje linia kolejowa) wymuszają projektowanie poza dotychczasowy obszar, na którym warunki środowiskowe wydano. Całość problemu zatem ma dwa aspekty: kolejne koszty projektu, wyższe koszty budowy i dodatkowy czas niezbędny na wykonanie nowych uzgodnień i projektu. Prezydent Dariusz Polowy szacuje, że wykonanie nowego projektu może przesunąć się nawet o dwadzieścia miesięcy. Gospodarz miasta przyznaje, że podjął rozmowy z PKP, jednak jest sceptyczny co do wyników negocjacji, gdyż obecna strategia właściciela infrastruktury kolei nie zakłada likwidacji linii. Na spotkaniu z przedsiębiorcami w dniu 11 marca Dariusz Polowy przestawił alternatywnie inny scenariusz, który może być rozwiązaniem tego problemu.

Mosty dla Regionów
Premier Mateusz Morawiecki podpisał w lipcu 2018 program Mosty dla Regionów. W drugiej połowie sierpnia ruszył nabór dla samorządów, które chcą skorzystać z funduszy na przygotowanie niezbędnej dokumentacji. Samorządy, które zdecydują się na budowę mostów, mogą liczyć na wsparcie z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju. Dofinansowanie wyniesie do 80 procent wartości przedsięwzięcia. W programie znalazło się 21 priorytetowych, rekomendowanych przez rząd inwestycji, które po analizach wytypowało Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju. Ich realizacja zależy od decyzji samorządów. Na realizację programu Rząd RP przeznaczył około 2,3 mld zł. Niestety i tu szanse dla Raciborza wydają się znikome. Po pierwsze dlatego, że wykaz mostów priorytetowych jest obecnie listą zamkniętą, a po drugie na tej liście znajduje się już jeden most dla Raciborza, mianowicie most na odcinku Rudnik – Racibórz. W tym przypadku atutem byłaby gotowa dokumentacja, gdyby jakiś samorząd nie uporał się z inwestycją, jednak i tu wspomniany problem z bezużytecznym projektem stoi na drodze.

Most razem ze zjazdami byłby nas mocno urządzał w brakującej układance, jednak Dariusz Polowy zaznacza też, że mówimy o koszcie około 500 mln zł, a w tej cenie można wykonać pięć mniejszych mostów w regionalnych, gdzie w ogóle przepraw przez rzeki nie ma. To z kolei czyni nasz plan mało realnym.

Brak złudzeń
Z obszernej wypowiedzi Dariusza Polowego wynika, że nie powinniśmy mieć złudzeń co do poprawy warunków komunikacyjnych w kierunku Rybnika i autostrady w najbliższej przyszłości. Mimo tego, że Racibórz jako lider porozumienia gmin, który koordynuje prace nad drogą Racibórz – Pszczyna otrzymał zielone światło (i finanse) z Województwa do wykonania odcinka od Rudnika do Rybnickiej, to należy potraktować to jako wielki gest czy nawet bonus, z którego długo będziemy musieli się cieszyć.

Ireneusz Burek

- reklama -

5 KOMENTARZE

  1. Skoro szans na poprawę komunikacji drogowej do Rybnika nie ma, to może warto chociaż powalczyć o lepsze połączenie kolejowe Racibórz-Rybnik? Linia kolejowa jest obecnie w gruntownej przebudowie, w budowie są m.in. nowe, wyższe perony na stacjach. Pociągów już teraz jest całkiem sporo, ale zniechęca czas przejazdu. Gdyby puścić jakieś pociągi z pominięciem Rydułtów, czas przejazdu byłby nie dłuższy niż 35 minut.

  2. Projektant wykonał błędy projekt, podatnicy za to zapłacili. Czy zostanie biuro obciążone kosztami wynikające z pomyłki ? Jaka firma to robiła ?

  3. Brak swoich kompetencji jeszcze 2-3 lata będzie uzasadniał błednymi decyzjami poprzedników. Jednak to mały człowiek.

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj