Koncert odbył się pod nazwą „Cohen, Dylan, Ginsberg. It’s America, a to Racibórz właśnie”.
21 lutego przed pełną salą w RCK DK Strzecha wystąpili Jan Kondrak i Jerzy Dębina z koncertem „Cohen, Dylan, Ginsberg. It’s America, a to Racibórz właśnie”.
„Na przełomie 80/90 lat graliśmy poezję Stachury. W Raciborzu jednego dnia dla tysiąca osób. Po trzydziestu latach znów razem na scenie. Tym razem polscy bardowie amerykańskim w hołdzie…”
Jan Kondrak to głos – wielki głos. Co do skali i siły pewnie największy spośród polskich głosów bardowskich. Jest cenionym autorem i kompozytorem. Pisze dla siebie i innych, na przykład dla Marka Dyjaka. Kojarzony z wyjątkową piwnicą artystyczną, jaką jest Lubelska Federacja Bardów, której jest współzałożycielem. Ma na koncie jedenaście płyt z LFB i osiem solowych dokonań. Z klasą sięga po klasykę piosenki autorstwa Leonarda Cohena, Boba Dylana, Edwarda Stachury, Bułata Okudżawy, Włodzimierza Wysockiego, Stinga czy Jacka Kaczmarskiego. Zdobywca nagród na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, Krajowego Festiwalu Piosenki w Opolu i świnoujskiej FAMY.
Jerzy Dębina – przyjaciele mówią do niego po prostu „Dębina”. Słusznej postawy, waga ciężka, oblicze dobrotliwego Rasputina. Nie gra, nie śpiewa, nie robi szpagatu ani nie wyciąga królika z cylindra. Mówi (właściwie mówi, a nie recytuje) poezję Alena Ginsberga, trochę po angielsku, trochę po polsku. Sobie wiadomym sposobem potrafi poruszyć grających z nim muzyków do bluesowej pulsacji, a zrazu zaskoczoną publiczność zmusić do pełnego napięcia słuchania. Poezję Ginsberga w wykonaniu Dębiny wykorzystywali organizatorzy imprez bluesowych w Poznaniu, Katowicach i Olsztynie. Artysta ma w swoim dorobku współpracę m.in. z Irkiem Dudkiem, Janem „Kyksem” Skrzekiem czy Ryszardem Riedlem.
Katarzyna Przypadło