Starosta raciborski Grzegorz Swoboda ustosunkował się do komentarzy, jakie pojawiły się w przestrzeni publicznej po tym, jak raciborską lecznicę przekształcono w szpital jednoimienny. – Niestety, w Raciborzu część „ekspertów” uznała, iż u nas – inaczej niż w całej Polsce – przekształcenia szpitala dokonał sam starosta na spółkę z dyrektorem szpitala – pisze starosta. Pełna treść oświadczenia poniżej.
Ostatnie wydarzenia dotyczące przekształcenia raciborskiego szpitala oraz konsekwencje tych decyzji spowodowały, że postanowiłem ustosunkować się do zarzutów i pomówień stawianych zarówno w anonimowych komentarzach jak i w medialnych wypowiedziach osób, które nie muszą za nic ponosić odpowiedzialności, ale za to mają teraz swoje „pięć minut”, by zaistnieć. Tempo zdarzeń, a co za tym idzie natłok obowiązków i pracy, spowodowały, iż część spraw ma już charakter lekko nieaktualny, ale żeby właściwie przybliżyć mieszkańcom prawdziwy obraz zdarzeń – trzeba zacząć od początku.
Od momentu przekształcenia naszego szpitala w szpital zakaźny rozpoczęła się medialna wrzawa związana z poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie – KTO jest za to odpowiedzialny. Dla każdego rozsądnego obserwatora rzeczywistości odpowiedź wydaje się być prosta i oczywista – koronawirus. Bo to przecież jemu wypowiedział wojnę polski rząd m.in. w osobach Ministra Zdrowia oraz Wojewody Śląskiego przekształcając wiele szpitali w szpitale zakaźne, które miały być przygotowane na niekontrolowany rozwój pandemii i leczenie wielu ludzi. Niestety, w Raciborzu część „ekspertów” uznała, iż u nas – inaczej niż w całej Polsce – przekształcenia szpitala dokonał sam starosta na spółkę z dyrektorem szpitala. Trzeba przyznać, że niejednoznaczne wypowiedzi wojewody o szerokich konsultacjach mogły stwarzać takie wrażenie, że starosta brał udział w podejmowaniu decyzji w sprawie przekształcenia szpitala. Kiedy jednak wojewoda w końcu przyznał, że przekształcenie szpitala dokonano tylko na jego polecenie w związku z poleceniem Ministra Zdrowia, pojawiły się zarzuty, że starosta za słabo protestował, a nawet prosił o przekształcenia szpitala. Dowodem na to miało być słowo „dziękuję”, które padło z ust starosty w czasie internetowego spotkania szeroko relacjonowanego w mediach, choć nikt z dziennikarzy nie brał w nim udziału. To że wcześniej w czasie tego spotkania starosta mówił o problemach z funkcjonowaniem przychodni i brakiem kadry lekarskiej , a wspomniane „dziękuję” dotyczyło właśnie działań wojewody w tych obszarach, nie przebiło się do opinii publicznej. Może dlatego, że nie pasowało do wcześniej lansowanego przekazu?
Wszystkim zwolennikom buntu i oporu wobec działań wojewody proponuję prześledzenie losów szpitalu w Łomży, gdzie dyrektor oraz personel szpitala wspierani lokalnymi politykami PiS rozpoczęli protest i bunt wobec decyzji wojewody o przekształceniu szpitala. Nie wchodząc w szczegóły – dzisiaj w Łomży są dokładnie w takim samym miejscu jak my – szpital i tak został przekształcony, i mają tam też dokładnie te same problemy. To powinien być wystarczający argument w sporze, czy można było poprzez bunt lub protest zatrzymać proces przekształcenia szpitala lub „coś więcej ugrać”. Do tej pory na stanowisku starosty udawało mi się dla powiatu działać skutecznie głównie poprzez dobrą współpracę zarówno z włodarzami gmin naszego powiatu jak i z władzami wyższego szczebla. Uważam to za zdecydowanie lepszą drogę niż bunt i protest, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia życia i zdrowia. Wszystkim krytykom zarówno mojego postępowania jak i decyzji Wojewody zalecam chwilę refleksji i zastanowienia. Czy ktoś na początku marca wiedział jak epidemia będzie się u nas rozwijała? Proszę pamiętać, że już wtedy szalała ona na południe i zachód od naszych granic. Czy obawy wojewody, że powiat raciborski, którego mieszkańcy w dużej ilości pracują poza granicami kraju, w momencie ich masowego powrotu do Polski, będzie jednym z najbardziej realnych narażonych na zachorowania – były bezpodstawne i nieracjonalne? Na szczęście udało się nam uniknąć tego scenariusza, ale sytuacja mogła wyglądać zupełnie odmiennie. Jak wtedy oceniany byłby starosta, gdyby opóźniał przygotowanie szpitala do walki z epidemią poprzez protesty i bunt? Czy skończyłoby się tylko na oskarżeniach o sztubackość i niedojrzałość starosty, czy też byłoby to podstawą do oskarżeń prokuratorskich z tytułu narażenia zdrowia i życia ludzi? Dzisiaj wiemy jak sytuacja się potoczyła, więc łatwo oceniać i wyrokować, co i jak należało zrobić. Ale wtedy trzeba było działać nie tylko w w poczuciu odpowiedzialności, ale przede wszystkim pod presją czasu oraz epidemii, która była już u naszych granic i której rozwój był trudny do przewidzenia.
Szanowni Państwo, wszyscy jesteśmy dotknięci w mniejszym lub większym stopniu problemami związanymi z obecną sytuacją zdrowotną i epidemiologiczną. Jako starosta mam za zadanie część tych problemów rozwiązywać lub minimalizować ich skutki. Nie sprowadzają się one tylko do szpitala, ale do wielu innych dziedzin życia. Szczególnej trosce i staraniom musimy otoczyć mieszkańców naszych DPS-ów, którzy ze względu na wiek oraz często występujące choroby są szczególnie narażeni na niebezpieczeństwo. Staramy się też zachować miejsca pracy podejmując działania chociażby w naszej spółce PKS, której usługi zostały w dużej części zawieszone. Musimy też szukać koniecznych oszczędności w naszych jednostkach jak i samym starostwie poprzez wdrażanie programów oszczędnościowych i bolesnych, ale koniecznych cięć w budżetach i strukturze jednostek i urzędu. W poprzednim roku budżetowym udało się zrealizować wiele inwestycji i jednocześnie uzyskać pozytywny wynik finansowy. Teraz trzeba zrobić wszystko, by tego nie zmarnować.
Z pewnością głównym problemem dla nas wszystkich jest dostęp do służby zdrowia. Obecnie dzięki naszym usilnym staraniom udało się doprowadzić do uzyskania zgody na otwarcie od 1 czerwca przyszpitalnych przychodni. Jestem przekonany, że na tą wiadomość wielu mieszkańców naszego powiatu czekało zdecydowanie bardziej niż na rozstrzygnięcie sporu, kto dokonał przekształcenia szpitala. Nie kończy to naszych problemów, bo pozostaje główny problem jakim jest deficyt kadry lekarskiej. Lekarze pracujący w szpitalu zakaźnym mają na mocy rozporządzenia ministra zdrowia zakaz pracy w innych miejscach. Rodzi to kolejny poważny problem w postaci możliwości odejścia z naszego szpitala wielu lekarzy. Dlatego podjąłem działania, by w związku ze zmniejszaniem się ilości osób zarażonych i hospitalizowanych doprowadzić do zakończenia działalności naszego szpitala jako zakaźnego i powrócić do starej formuły sprzed przekształcenia. Skierowałem do Ministra Zdrowia pismo w tej sprawie. Czy się uda? Z pewnością trzeba próbować używając wszystkich dostępnych wpływów oraz argumentów. O wynikach działań z pewnością opinia publiczna niezwłocznie zostanie powiadomiona.
Szanowni Państwo, mam świadomość, że jako osoba publiczna i samorządowiec zawsze jestem wystawiony na ocenę i krytykę swoich działań. Chciałbym tylko, żeby to była krytyka sprawiedliwa i uczciwa, oparta na sprawdzonych faktach i prawdzie, a nie na fake newsach, przypuszczeniach czy też wyrwanych z kontekstu wypowiedziach. Warto też poczekać z szukaniem winnych i rozliczaniem na zakończenie obecnej sytuacji, czego Państwu i sobie jak najszybciej życzę.
Zobacz także:
- Szpital w Raciborzu przekształcony w szpital zakaźny
- „Dlaczego tak potraktowano nasze miasto?” Piotr Klima pisze do wojewody
- M. Labus wzywa dyrekcję szpitala do przywrócenia wszystkich usług
- Apel radnych powiatowych do wojewody w sprawie szpitala
/Starostwo Powiatowe w Raciborzu oprac. c/