Olewa nas władza miasta, starosta, dyrektor szpitala i wojewoda

Panie starosto i panie prezydencie: Nie wystarczy wygrać wybory.
Trzeba jeszcze oddać wszystkie siły na rzecz mieszkańców, którzy głosy na was oddali…- mocne słowa na spotkaniu o sytuacji szpitala w powiecie raciborskim.

– Jesteśmy jedynym miastem na Śląsku i jednym z dwunastu w Polsce, który nie ma dostępu do szpitala. Czy nasz szpital czeka taki los jak szpitala na Bema? Przy takich władzach jakie obecnie mamy, nie czeka nas nic dobrego. I nie jest już ważne to, że nie możemy się dostać do poradni i lekarzy, nie jest to ważne, że będziemy umierać w samotności. Ważne jest dziś to, że będziemy tak mieszkać jeżeli nic nie zrobimy – rozpaczliwie mówiła Halina Kwiecień, znana w Raciborzu polonistka. Olewa nas władza miasta, starosta, dyrektor szpitala a najbardziej olewa nas wojewoda – dodała. To nie jedyny apel, jaki pojawił się na spotkaniu, które z inicjatywy Piotra Klimy zorganizował Społeczny Komitet Walki o Ochronę Zdrowia i Życia Mieszkańców Ziemi Raciborskiej w DK Strzecha w dniu 21.07.2020, a które było próbą dialogu i szukania rozwiązań patowej sytuacji w służbie zdrowia jaka od marca ma miejsce w konsekwencji zamknięcia oddziałów szpitalnych i poradni specjalistycznych.

- reklama -

Po wielu tygodniach wystąpień na sesjach i korespondencji wysyłanych przez mieszkańców, nikt nie chce zająć stanowiska w zakresie daty oraz przebiegu przywrócenia usług medycznych w powiecie raciborskim. Organizatorzy wysłali zaproszenia do ponad siedemdziesięciu osób, głównie dyrekcji szpitala, samorządowców, radnych, parlamentarzystów. Nie pojawili się jednak ani prezydenci Raciborza, ani przedstawiciele starostwa, ani dyrektor szpitala Ryszard Rudnik, ani też Wojewoda Śląski Jarosław Wieczorek.

Piotr Klima – radny miejski, przewodniczący
Społecznego Komitetu Ochrony Zdrowia i Życia Mieszkańców Ziemi Raciborskiej

Piotr Klima, przewodniczący Społecznego Komitet Walki o Ochronę Zdrowia i Życia Mieszkańców Ziemi Raciborskiej od kilku miesięcy odważnie walczy o przywrócenie usług medycznych dla mieszkańców przez szpital i przychodnie specjalistyczne na Gamowskiej w Raciborzu.

– Blisko pięć miesięcy nie mamy dostępu do szpitala. Zadajemy sobie pytanie jak do tego doszło? Pytamy też o to kiedy możemy liczyć na przywrócenie funkcji szpitala sprzed COVIDu. Im więcej pytań tym dziwniejsze ujawniają się fakty dotyczące samego przekształcenia szpitala w szpital jednoimienny. W tym czasie kiedy borykamy się z problemami dostępności do podstawowych usług medycznych w samorządzie na tapecie są tematy zastępcze. Mimo tego, iż od połowy marca mieszkańcy powiatu raciborskiego muszą szukać pomocy w sąsiednich szpitalach, wygląda na to, że nikogo z samorządu temat nie interesuje. Prezydent Dariusz Polowy nie jest zainteresowany rozmową w tej kwestii gdyż uważa, że temat nie dotyczy gminy a powiatu. Starosta Grzegorz Swoboda nie chce rozmawiać, zwłaszcza po tym jak okazuje się, że są fundamentalne wątpliwości czy przekształcenie szpitala w jednoimienny, ewakuacja pacjentów, zamknięcie poradni odbyło się w majestacie prawa.

dr Marek Labus – specjalista ds. organizacji placówek medycznych, były zastępca dyrektora szpitala w Raciborzu.

Dr Marek Labus – lek. medycyny, specjalista w dziedzinie zdrowia publicznego (niegdyś zastępca dyrektora szpitala w Raciborzu) zadaje trudne pytania:
– Ktoś wydał przecież decyzję o przekształceniu szpitala w jednoimienny, o wywiezieniu pacjentów. Nie wiadomo jednak kto. Kto ustalił jak wyglądać ma struktura szpitala po trzynastym marca? – Starosta nie wie. Wojewoda śląski nie wydał poleceń odnośnie zamykania szpitala, ewakuacji oddziałów. Wszystkie decyzje były w gestii starosty i dyrekcji szpitala. Dziś starosta Grzegorz Swoboda pisze oficjalnie, że ani zarząd powiatu ani rada powiatu nie podejmowały żadnych czynności związanych z ustaleniem obecnej struktury szpitala (zgodnie z przepisami tylko powiat jako jednostka prowadząca może taką strukturę ustalać – przyp.red.). Powiat nie podejmował też żadnych czynności związanych z ewakuacją pacjentów pomiędzy 12 a 16 marca.

– Wygląda na to, że decyzję samodzielnie podjął dyrektor lecznicy Ryszard Rudnik. Czyżby zatem do niego kierować dalsze pytania: Dlaczego zamknięto cały szpital? Dlaczego zamknięto przychodnie? Czy to w ogóle możliwe aby cały proces zorganizować w kilka dni?

Jeszcze w lutym starosta Grzegorz Swoboda mówił, że szpital w ogóle nie jest przygotowany do leczenia chorych na COVID. Tymczasem 12 marca podjął się zmian w organizacji leczenia w powiecie raciborskim rzekomo na polecenie wojewody. Ze spotkania nie ma nawet notatki, nie mówić już o poleceniu czy umowie. Podobnie nie ma śladu z przebiegu wideokonferencji w dniu 11 marca, podczas której wojewoda wezwał starostę do siebie. Dlaczego na spotkanie z wojewodą nie pojechał prawnik? Jeśli zaś starostwo nie podjęło żadnych czynności to pojawia się wreszcie pytanie czy starosta wypełnił polecenie mimo tego, iż wcześniej zarzekali się, że przekształcenie szpitala było właśnie z jego polecenia – zasypuje pytaniami Marek Labus. Nie mnie rozsądzać ale kłamie albo starosta albo wojewoda – kwituje.

Problematyka związana ze szpitalem nie jest jedyną w tym okresie. – zawieszenie leczenia szpitalnego oraz wszystkich przychodni specjalistycznych to jedno ale pojawia się ogromne zagrożenie likwidacji szpitala w niedalekiej przyszłości – uważa Marek Labus. Nie będzie finansowania kiedy skończą się środki COVIDowe. Powiat nie pokryje też deficytu gdyż są to zbyt duże środki. Poza tym nawet dziś nie wiadomo jak miało by się odbyć kontraktowanie z NFZ jeśli przez pół roku szpital nie ma wykonań. Innym problemem jest to, że tracimy kadrę. Odchodzą lekarze i pielęgniarki. A nie odwróci się tego bez przemyślanego planu, na hurra nie da się tego zrobić, potrzebni są specjaliści oraz porozumienie z załogą. Dziś taki dialog nie istnieje, czego przykładem jest choćby nieobecność tych osób, które powinny na te pytania odpowiedzieć. Brak woli dialogu – to jakiś ogromny problem polityczny.

Trwanie w tym stanie jest zagrożeniem dla zdrowia i życia mieszkańców, którzy nieraz ponad godzinę jadą do szpitala. Poradnie częściowo uruchomiono, nie wszystkie. – Brakuje kilku ważnych poradni, np. onkologicznej, inne przyjmują 100-120 pacjentów dziennie. Kiedyś przyjmowaliśmy nawet 800 pacjentów dziennie. Brakuje lekarzy. Pracę utrudnia też słaba dyscyplina pacjentów, którzy na ustalone godziny nieraz zwyczajnie nie przychodzą blokując tym samym dostęp innym – wyjaśnia radna Krystyna Klimaszewska.

Zupełnie nieprzydatna okazała się Społeczna Rada Szpitala, która w tak trudnej sytuacji nie potrafiła wypracować żadnego stanowiska, planu, opinii. Jak twierdzi M. Labus – trudno się dziwić, w większości w radzie są osoby nie mające kompletnego przygotowania merytorycznego.

Jan Długosz – przewodniczący rady gminy Krzanowice mówi, że czarno widzi przyszłość szpitala w Raciborzu. Wybór Raciborza pod lokalizację szpitala zakaźnego był dobrze przemyślany. – jak najdalej od nas, to słuszna strategia wojewody, gdyby dziś epidemia wybuchła w gęsto zaludnionych miastach byłoby fatalnie. Padło więc na Racibórz, który leży na obrzeżach województwa.

Od lewej: Karol Szymura – przedstawiciel biura poselskiego Bolesława Piechy, Marek Labus, Jan Długosz.

Spośród zaproszonych tylko poseł Bolesław Piecha oddelegował dyrektora swojego biura Karola Szymurę, radnego rybnickiego. – Rozmawiamy i będziemy o tym rozmawiali dalej, żeby coś w tym kierunku podziałać – zapewniał. Szymura nie krył zdziwienia, że na spotkaniu brakuje przedstawicieli szpitala. – To niewyobrażalne. Ja mogłem przyjechać tu z Rybnika, a dyrektor jest na miejscu i się nie pofatygował? – skomentował. Porównał sytuację do szkoły podstawowej, gdzie jej dyrektor osobiście informuje rodziców, jak funkcjonuje placówka. – A tutaj chodzi o sprawy dużo ważniejsze, dotyczące jedynego szpitala w powiecie. Jednak na propozycję aby poseł Bolesław Piecha zainicjował spotkanie parlamentarzystów w tej materii, nie kryje że jest to mało realne.

 

od lewej: Henryk Mainusz, radny miejski, były przewodniczący Rady Miasta, Piotr Klima, Ireneusz Burek – moderator spotkania.

Henryk Mainusz, radny miejski, wyliczył, że gdyby zaktywizować zaledwie 1% mieszkańców powiatu to byłoby dziś na spotkaniu blisko 1500 osób. Musimy pokazać, że temat zdrowia to nie jest problem jednostkowy ale dotyczy dziesiątek tysięcy osób. Na spotkaniu jest około 80 osób, głownie seniorów, powinno się zrobić coś w kierunku zwiększania ich aktywności. Radny ubolewał, że brakuje woli dyskusji wśród przedstawicieli samorządu. – Każdy głos jak ten dzisiejszy próbuje się od razu upolityczniać – skwitował, nawiązując do stanowiska prezydenta D. Polowego, który tak ocen ił wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji rady miasta już na początku pandemii w Raciborzu, w połowie marca.

Radny Marcin Fica mówił o wielu wcześniejszych wnioskach dotyczących dialogu, które nie wywołały jednak rezultatu. – Stale słyszymy, że temat zdrowia nie jest w gestii urzędu Miasta, że prezydent nie wystąpił do starosty, gdyż od tego nie jest, i nie interesuje się tym, bo to sprawa powiatu. Przysłaniając się przepisami Dariusz Polowy odsyła nas do rozmów online, a w okresie przedwyborczym wojewoda był osobiście na Zbiorniku Racibórz. To zwyczajne ignorowanie radnych, pokazanie, że nie jesteśmy godni spotkania i wysłuchania. – z żalem opisuje postawę prezydenta radny Fica.

Ireneusz Burek
fot. Mariusz Weidner Nowiny Raciborskie

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj