Walka o przetrwanie, czyli wznawianie działalności pomimo obostrzeń

Przedsiębiorcy
Od kwietnia, kiedy wprowadzono pierwsze restrykcje związane z COVID-19 obserwujemy trudną sytuację firm i przedsiębiorców. Dziś wiele branż zostało zmuszonych do zamykania placówek, co nieuchronnie prowadzi do osłabienia gospodarczego i likwidacji działalności. Fot. Ireneusz Burek

Wznawianie działalności pomimo obostrzeń to dla wielu przedsiębiorców jedyny ratunek. – Gdyby rząd zachował się rozsądnie w stosunku do przedsiębiorców, takiej sytuacji by nie było – komentuje jeden z raciborskich przedsiębiorców.

Pandemia trwa, a szanse na jej zażegnanie w najbliższym czasie są raczej marne. Jednymi z najbardziej poszkodowanych są przedsiębiorcy, którzy od wiosennego lockdownu zmagają się z wieloma ograniczeniami w prowadzeniu działalności. Coraz więcej z nich, w ostatnim czasie to głównie restauratorzy i właściciele klubów muzycznych, decyduje się na wznowienie działalności, bo, jak mówią, albo zaczną pracować, albo ogłoszą upadłość.

- reklama -

Bez logiki

Przedsiębiorcy zarzucają Państwu brak realnego wsparcia finansowego. Często podnoszą fakt, że restauracje i kluby są zamknięte, podczas gdy w supermarketach obserwujemy tłumy. Wielu z nich uważa, że nakładane obostrzenia są niezgodne z prawem. Sprzeciw budzi też sposób typowania branż obejmowanych lockdownem. Za przykład często podaje się zamknięte baseny czy siłownie, z ktorych korzystają zazwyczaj osoby w sile wieku, dbające o swoje zdrowie i odporność.

Głośno o Rybniku

Rybnicki klub Face 2 Face został otwarty 22 stycznia po prawie roku zamknięcia. Właściciele nie ukrywali swoich zamiarów, a zapowiedź wydarzenia została opublikowana na Facebooku. – Wszystkich naszych dotychczasowych klientów zapraszamy na budowanie struktur partii Strajk Przedsiębiorców – napisano. Na otwarcie lokalu przybyło wiele osób, które zapisywały się do partii, ale także składały deklaracje o stanie swojego zdrowie. Impreza odbyła się w piątek i sobotę.

Jak przekazał właściciel klubu, w nocy przyjechała policja z Katowic. Na pytanie o to, jakie czynności są prowadzone i na jakiej podstawie prawnej, właściciel usłyszał, że wobec działalności klubu nie są prowadzone żadne czynności, a chodzi o zgromadzenie osób na zewnątrz. Właściciele podkreślają, że nie dostali żadnego mandatu ani kary.

W sobotę pod lokalem pojawił się sanepid, jednak nie przeprowadzono kontroli w środku. Jak informują właściciele, sanepid nie został wpuszczony, bo nie było podstaw prawnych do kontroli. Nie wyciągnięto żadnych konsekwencji.

W niedzielę właściciele klubu zorganizowali transmisję na Facebooku, podczas której opowiedzieli o przebiegu wydarzenia i podziękowali wszystkim, którzy wspierają ich w walce o powrót do normalności i praworządność w kraju. Zwrócili się także do policji, która ich zdaniem wykonała kawał dobrej roboty.

W trakcie wydarzeń nie wystawiono żadnego mandatu w kontekście uczestnictwa w imprezie. Jak informuje Komenda Miejska Policji w Rybniku część osób nie przestrzegała obowiązku zakrywania twarzy, spożywała alkohol w miejscu objętym zakazem oraz próbowała wprowadzić policjantów w błąd, podając fałszywe dane osobowe. Za te wykroczenia zostali ukarani mandatem. W komunikacie KMP Rybnik czytamy jednak, że „właściciel zdecydował się na zorganizowanie imprezy wbrew obowiązującym przepisom, a materiały dotyczące tej sprawy zostaną przesłane do Prokuratury Rejonowej w Rybniku oraz Państwowej Inspekcji Sanitarnej, które podejmą decyzję o dalszym postępowaniu wobec przedsiębiorcy i uczestników”.

Otwarcie lokalu jak „być albo nie być”

O trudnej sytuacji mówi także właściciel raciborskiego klubu muzycznego. – Przedsiębiorcy tracą oszczędności życia, aby utrzymać swoje biznesy często budowane przez lata i wielu dochodzi do momentu, gdzie po prostu te oszczędności się kończą i otwarcie lokalu to dla nich być albo nie być – komentuje Rafał Rudnicki. Jego zdaniem gdyby rząd zachował się rozsądnie w stosunku do przedsiębiorców, takiej sytuacji by nie było. Utrzymanie klubu to ogromne koszty, na które składa się najem lokalu, ogrzewanie, prąd i przede wszystkim pracownicy. – W przypadku braku działalności nie ma nawet zwolnienia z płacenia koncesji za alkohol – mówi R. Rudnicki, przypominając, że branża klubowa nie kwalifikuje się do pomocy z Państwowego Funduszu Rozwoju, gdyż ze względu na dużą rotację pracowników, małą ilość godzin i pracę sezonową zatrudniani są oni na umowę zlecenie.

Fot. Ireneusz Burek

Na radykalne kroki decydują się nie tylko przedstawiciele gastronomii czy branży klubowej. Od 1 lutego, bez względu na dalsze obostrzenia, otwierają się stoki i wyciągi narciarskie w Beskidach. Przedsiębiorcy z Istebnej, Wisły i Ustronia podkreślają, że nie stać ich na dalsze utrzymywanie swoich zamkniętych biznesów. Podkreślają też, że jazda na nartach nie wpływa na emisję koronawirusa.

Sygnałem dla przedsiębiorców był między innymi wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu z października 2020 roku, który orzekł, że inspektor sanitarny nie może nakładać kar na podstawie rozporządzenia rządu, a tym samym umorzył postępowanie w sprawie fryzjera z Głogówka. Na przedsiębiorcę nałożono grzywnę 10 tys. zł za świadczenie usługi fryzjerskiej podczas lockdownu. W orzeczeniu wskazano, że ograniczenie wolności działalności gospodarczej jest dopuszczalne tylko w drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Sąd uchylił obydwie decyzje administracyjne oraz umorzył postępowanie w całości.

Warto pamiętać, że celem obostrzeń jest ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa i nadal kluczowe jest przestrzeganie podstawowych zasad sanitarnych. Z drugiej strony wyraźnie widać, jak negatywnie wpływają one na sytuację przedsiębiorców, którzy decydują się na kontrowersyjne działania.

Katarzyna Cichoń

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj