Wojciech Andrusiewicz apelował, że jeżeli chcemy jeszcze tej wiosny poczuć jakiekolwiek poluzowanie w Polsce, to najbliższe tygodnie powinniśmy spędzić w izolacji społecznej.
Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministerstwa zdrowia, mówił dziś, 23 marca, o planach rządu dotyczących obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa.
– Przed nami jeszcze naprawdę dość trudne dni i tygodnie. Wprowadzone w sobotę obostrzenia – nie liczmy, że one przynoszą i przyniosą rezultat w ciągu 3-4 dni. Jak widzimy po Warmii i Mazurach, czas na to, żeby obostrzenia mogły wpłynąć na wyhamowanie epidemii, to jest mniej więcej dwa tygodnie – powiedział Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ministerstwa zdrowia, podczas wtorkowej konferencji prasowej. – To są dwa tygodnie naszej pełnej odpowiedzialności. To są dwa tygodnie, w których, o co naprawdę apeluje minister z premierem, wszyscy powinniśmy przejść na pracę zdalną. Jeżeli firmy mają możliwości, by wprowadzić prace zdalną u siebie, to tak, jak to było na wiosnę ubiegłego roku – ta praca zdalna powinna być jak najszybciej wprowadzona – zaapelował.
Dodał, że jeżeli chcemy jeszcze tej wiosny poczuć jakiekolwiek poluzowanie w Polsce, to najbliższe tygodnie powinniśmy spędzić w izolacji społecznej. – Każdy z nas powinien ograniczyć jak najbardziej nasze kontakty społeczne po to, żeby nasza przyszłość rysowała się w jaśniejszych barwach – podkreślił.
Czy na okres Wielkanocy rząd planuje wprowadzić dodatkowe obostrzenia? – W sobotę wprowadziliśmy obostrzenia w całym kraju, ale poczekajmy aż te restrykcje będą przynosić rezultaty. Jeśli sytuacja się pogorszy, wtedy będziemy podejmować działania – tłumaczył Wojciech Andrusiewicz. – Jeżeli sytuacja rzeczywiście zaogniłaby się pod kątem liczby zakażeń, jeżeli obserwowalibyśmy bardziej dynamiczne wzrosty, to na pewno będzie to czas do podejmowania działań. Na dzień dzisiejszy tych działań jeszcze nie ma, czekamy na to, co się wydarzy w następstwie podjętych decyzji, które weszły w życie w sobotę – dodał. Zaznaczył, że „jeżeli będziemy się zachowywać odpowiedzialnie, będziemy utrzymywać dystans, nosić maseczki, to nie dojdziemy do żadnego twardego lockdownu”.
– Mimo dzisiejszego niedużego jak na ostatnie dni wzrostu to nie jest to jeszcze żadna oznaka, że epidemia w naszym kraju spowalnia. Najważniejsze są zestawienia tygodniowe, a one nadal budzą nasz duży niepokój – zaznaczył rzecznik. Dodał, że duży niepokój budzi duża liczba zajętych łóżek. Z danych MZ wynika, że w szpitalach przebywa 26 075 chorych na COVID-19, czyli o 1438 osób więcej niż poprzedniej doby. Terapii respiratorowej wymaga 2512 chorych. Andrusiewicz ocenił, że ten wzrost hospitalizacji musi budzić niepokój. – Na szczęście cały czas udaje nam się budować bufor łóżkowy i wyprzedzać tę codzienną liczbę zajętych łóżek – powiedział. Wskazał, że ostatniej doby przygotowano 1580 nowych łóżek dla pacjentów z COVID-19.
Rzecznik MZ zapowiedział, że w następnych dniach nadal tworzone będą dodatkowe łóżka covidowe i respiratory, zwiększy się również liczba dostępnych karetek i zespołów ratownictwa medycznego. Ocenił, że „szczyt trzeciej fali jeszcze jest przed nami”.
oprac. /kp/