Województwo śląskie znajduje się w czołówce pod względem dobowej liczby zakażeń koronawirusem w Polsce.
Najgorsza sytuacja pod względem zajętych łóżek szpitalnych jest obecnie w województwach śląskim, dolnośląskim, mazowieckim i świętokrzyskim. W tych regionach przekroczony jest pułap 80% zajętych łóżek szpitalnych.
Ok. 20 chorych z Raciborza i Gliwic przewieziono do szpitali na Opolszczyźnie – do placówek w Opolu, Kluczborku, Kędzierzynie-Koźlu, Głubczycach i Prudniku.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz poinformował, że do przewożenia pacjentów wykorzystywany jest transport kołowy. – Ale oczywiście przygotowujemy też rozwiązanie przemieszczania pacjentów ze szpitala, który dzisiaj się otwiera na lotnisku w Pyrzowicach i za pomocą transportu lotniczego przewożenie pacjentów do innych, dalszych regionów. Na razie jeszcze ten transport lotniczy nie jest konieczny, ale jeśli byłby konieczny, to jesteśmy w stanie w granicach 40 osób dziennie przewieźć transportem lotniczym do szpitali zlokalizowanych w innych województwach – zapewnił rzecznik.
Jak zaznaczyła Alina Kucharzewska, rzeczniczka wojewody śląskiego, powodem nie był brak łóżek w Śląskiem, ale odległość od szpitali. – Chodzi o to, żeby karetki były jak najkrócej w drodze – dodała. Z Gliwic i Raciborza bliżej jest do Opola niż do otwartego w poniedziałek szpitala tymczasowego w Pyrzowicach. Placówka miała obsługiwać północną część regionu, wszystko wskazuje jednak na to, że będzie musiał przyjmować pacjentów z całego województwa.
– Przez weekend prawie co druga próbka na Śląsku była zakażona. Sytuacja jest poważna. Ministerstwo Obrony Narodowej już jakiś czas zaproponowało ponad dziesięć swoich śmigłowców do pomocy w relokacji pacjentów do bardziej odległych województw – przekazała Alina Kucharzewska.
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek w Polsat News przekazał, że w szpitalach w regionie na razie nie brakuje miejsc dla pacjentów z koronawirusem, ale sytuacja jest bardzo ciężka. – Z uwagi na bardzo gęstą zabudowę i gęstość zaludnienia w województwie śląskim jesteśmy szczególnie na brytyjską odmianę bardzo wrażliwi. Komunikacja, która ma miejsce, niestety doprowadza do takiej sytuacji – mówił wojewoda. – Nie można jeszcze mówić o zapaści. Można mówić o sytuacji bliskiej dojścia do tzw. ściany, bo do tej ściany się bardzo szybko zbliżyliśmy. Wolne miejsca mamy. Tych miejsc na razie nie brakuje, ale nie można powiedzieć, że sytuacja jest prosta. Jest bardzo ciężka – dodał pytany o obłożenie szpitali i stan systemu ochrony zdrowia.
oprac. /kp/