W 2020 r. polska policja przyjęła 2016 zgłoszeń zaginięć osób poniżej 18. roku życia, z czego 552 dzieci miało mniej niż 13 lat.
Każdego roku tylko w samej Unii Europejskiej zgłaszanych jest kilkaset tysięcy zaginięć dzieci. Większość z nich się odnajduje w ciągu kilku, kilkunastu godzin, ale w policyjnych bazach osób zaginionych figurują również sprawy zaginięć do dziś nierozwiązane. 25 maja jest dniem poświęconym pamięci zaginionych i nigdy nie odnalezionych dzieci oraz solidarności z ich rodzinami. Symbolem Międzynarodowego Dnia Dziecka Zaginionegojest kwiat niezapominajki – bo rodziny nigdy nie zapominają i nigdy nie przestają szukać.
W 2020 r. polska policja przyjęła 2016 zgłoszeń zaginięć osób poniżej 18. roku życia, z czego 552 dzieci miało mniej niż 13 lat. Przyczyn zaginięć jest wiele i każdy przypadek stanowi odrębną historię. Najczęstszym powodem zaginięć maluchów jest niewłaściwie sprawowana opieka dorosłych, w przypadku starszych dzieci – niemożność poradzenia sobie z problemami związanymi z okresem dojrzewania, kłopoty rodzinne, szkolne czy sercowe. Coraz częściej – ryzykowne znajomości nawiązywane w sieci. Na szczęście bardzo rzadko przyczyną zaginięcia małoletniego jest popełnione na jego szkodę przestępstwo np. uprowadzenie. Odrębną grupę stanowią małoletni będący ofiarami porwań rodzicielskich, w wyniku czego jedno z rodziców czy opiekunów prawnych nie ma kontaktu ze swoim dzieckiem.
Na przestrzeni lat zmieniło się myślenie o sposobie opieki i wychowywania dzieci. – Często słyszy się o tym, że dzisiejsze najmłodsze pokolenie jest niesamodzielne, że kiedyś było inaczej, bez telefonów komórkowych, bez ciągłej opieki. Dzieci miały więcej swobody, a teraz są pod stałą kontrolą rodziców. Musimy pamiętać o tym, że kilkadziesiąt lat temu świat wyglądał inaczej. Być może było mniej zagrożeń, znaliśmy sąsiadów, żyliśmy wolniej. Ale inna była także świadomość ludzi na temat bezpieczeństwa dzieci, a informacje o zaginięciu dziecka nie rozprzestrzeniały się tak szybko jak dziś. Brak stałego kontaktu telefonicznego z dzieckiem i z innymi bliskimi powodował, że rodzice dopiero po pewnym czasie orientowali się, że ich dziecko nie dotarło tam, gdzie powinno lub nie wróciło do domu. A przecież wiemy, że przy poszukiwaniach dziecka najważniejszy jest czas – tłumaczy policja.
– Każdy rodzic może przygotować się na taką możliwość i zwiększyć prawdopodobieństwo szybkiego odnalezienia dziecka – tłumaczy rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka. Chodzi między innymi o jak najwcześniejszą naukę imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania, aby w razie zaginięcia dziecko mogło wytłumaczyć, gdzie mieszka. Warto, aby przy sobie dziecko miało kartkę z numerem telefonu rodzica, a jeśli już samo posiada telefon komórkowy, aby miało zapisane telefony do najbliższych i telefony alarmowe.
Rzecznik zaznaczył, że należy rozmawiać z dzieckiem o możliwych zagrożeniach i uczyć, jak się w takich sytuacjach zachować. – Trzeba nauczyć dziecko rozpoznawać sytuacje groźne bez budzenia jego lęku, tłumaczyć, jak ma się zachować w sytuacjach groźnych czy z osobami nieznajomymi – powiedział. Ważne też jest, aby dziecko wiedziało, w jakich groźnych sytuacjach może głośno krzyczeć, płakać, wołać o pomoc, a w jakich powinno jak najszybciej uciec i poprosić o pomoc napotkanego policjanta, strażnika miejskiego czy inną dorosłą osobę.
Katowiccy policjanci przeprowadzili eksperyment, w którym sprawdzili, czy dzieci oddalają się bez pytania o pozwolenie i jak reagują, gdy „fałszywy pedofil” próbuje je wyprowadzić z placu zabaw. Film został wykorzystany w kampanii edukacyjnej „Naucz mnie, kiedy mówić NIE”. Materiał filmowy został zrealizowany przed pandemią.
oprac. /kp/