Ścisły lockdown w Sydney, nowe obostrzenia w RPA. Powodem wariant Delta

koronawirus australia
Koronawirus w Australii. Fot. Daniel Pockett

Ocenia się, że fala zakażeń w RPA napędzana jest przez rozprzestrzenianie się wariantu Delta, niewystarczające środki zaradcze i zmęczenie społeczeństwa istniejącymi ograniczeniami.

Australia do tej pory dobrze radziła sobie z pandemią koronawirusa dzięki szybkiemu zamknięciu granic i wprowadzeniu surowych zasad dystansu społecznego. Odnotowano tam ponad 30,5 tys. zakażeń i 910 zgonów. Jednak od soboty w Sydney i w okolicach obowiązuje dwutygodniowy ścisły lockdown. Będzie on obowiązywał do 9 lipca i związany jest z szybko rozprzestrzeniającym się tam wariantem Delta. Mieszkańcy metropolii nie mogą wyjeżdżać poza jej granice.

- reklama -

Minister zdrowia stanu Brad Hazzard zapowiedział, że za złamanie tych restrykcji będą groziły surowe kary. Za łamanie lockdownu wyniosą 11 tys. dolarów australijskich (8,35 tys. dolarów amerykańskich). W przypadku zatrzymania samochodu, w którym znajdowałoby się kilka osób, kwota mandatu może sięgnąć 55 tys. dolarów australijskich (41,73 tys. dolarów amerykańskich) dla każdej osoby. – Każdy za łamanie obostrzeń może trafić przed sąd i jeśli sąd uzna, że jest to zasadne, może zasądzić nawet 6-miesięczną karę więzienia – zagroził Hazzard. Ostrzegł, że policja Nowej Południowej Walii jest wyposażona w „każdy rodzaj technologii”, który pozwoli wytropić numery rejestracyjne tych, którzy będą usiłowali przemieścić się poza obszar objęty lockdownem.

Spanikowani mieszkańcy, pomimo próśb władz stanu, ruszyli do supermarketów. Z półek znikały makarony, chleb i papier toaletowy. Premier stanu Gladys Berejiklian apelowała, żeby nie wykupywać na zapas niezbędnych produktów. – Nie ma godziny policyjnej. Możecie w każdym momencie wyjść i kupić, co potrzebujecie – podkreśliła.

Także prezydent Republiki Południowej Afryki Cyril Ramaphosa ogłosił zaostrzenie na 14 dni obostrzeń związanych z COVID-19 do najwyższego stopnia. Zgromadzenia będą zabronione, obowiązywać będzie godzina policyjna, a sprzedaż alkoholu będzie zakazana. Szkoły zaczną być zamykane, a restauracje będą mogły sprzedawać jedzenie tylko na wynos lub z dostawą.

Ocenia się, że fala infekcji, szczególnie w najbardziej zaludnionej części kraju, prowincji Gauteng, gdzie leży m.in. Johannesburg i Pretoria, napędzana jest przez rozprzestrzenianie się wariantu Delta, niewystarczające środki zaradcze i zmęczenie społeczeństwa istniejącymi ograniczeniami. – W Gauteng pacjenci z COVID-19 czekają godzinami, a nawet dniami na noszach na oddziałach pogotowia ratunkowego, zanim znajdą łóżko – informuje „Guardian”. Powszechna jest również krytyka władz za to, że nie zatrudniono wystarczającej liczby dodatkowego personelu medycznego, nie otworzono ponownie dużego szpitala w Gauteng zamkniętego po niedawnym pożarze i nie nałożono surowszych ograniczeń zgodnie z rekomendacjami ekspertów.

W zamieszkanej przez 60 mln osób RPA zaszczepiono dotąd ok. 2,7 mln obywateli. Oficjalna liczba zgonów z powodu COVID-19 w RPA wynosi 60 tys., chociaż statystyki dotyczące śmiertelności sugerują, że od maja ubiegłego roku z powodu choroby mogło umrzeć blisko 170 tys. osób.

Zdaniem ekspertów wzrost przypadków w Gauteng nie osiągnął jeszcze szczytu. Rosnąca liczba infekcji w RPA jest częścią wzrostu zachorowań na całym kontynencie, który może przekroczyć wcześniejsze fale. W Afryce zaszczepiona jest nieco ponad jedna na 100, a z 2,7 miliarda dawek podanych na całym świecie na tym kontynencie podano ich zaledwie 1,5%.

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj