– Koronawirus odbiera pacjentom chorym na inne choroby szansę na leczenie, ponieważ lekarze są przesuwani na front walki z koronawirusem. 1 października COVID-19 zmarło sześć osób, a 70 osób umarło na raka płuc, 34 na raka jelita grubego i blisko 500 osób zmarło z powodu chorób serca – zawałów, udarów i chorób sercowo-naczyniowych – podkreślił dr Michał Sutkowski.
– Tydzień do tygodnia wzrosty utrzymują się na poziomie od dwudziestu kilku do 40% To świadczy o rozpędzaniu się czwartej fali – ocenia dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. Jego zdaniem sytuacja w Polsce wciąż jest dobra. – Dalej stosunkowo mało osób jest hospitalizowanych, ale to w żaden sposób nie powinno nas uspokajać, ponieważ będzie gorzej. Należy się w najbliższych tygodniach spodziewać, że te liczby będą wzrastały – prognozuje.
Według lekarza liczba zakażeń może wzrastać mniej więcej do połowy listopada, później będzie utrzymywać się na pewnym poziomie. – Z pewnym marginesem błędu zakładam, że w kulminacyjnym momencie czwartej fali będzie od 5 do 8 tys. zakażeń dziennie. Oczywiście bardzo trudno ocenić, jaka będzie dzienna liczba zakażeń, ponieważ nie wiemy, czy rząd zdecyduje się na obostrzenia regionalne. Nie wiemy też, ilu ludzi pod wpływem strachu zdecyduje się na pierwszą, drugą czy trzecią dawkę szczepienia – dodał specjalista.
Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych zastrzegł jednocześnie, że najważniejszą statystyką nie jest w tej chwili liczba nowych zakażeń, ale liczba osób hospitalizowanych z powodu COVID-19.
Dr Sutkowski podkreślił, że obecnie sytuacja jest różna w różnych częściach Polski. W statystykach przoduje woj. lubelskie. – Dziś to województwo jest na drugim miejscu, jeżeli chodzi o liczbę zakażeń, po woj. mazowieckim, które jest przecież dużo większe. Trzeba wyciągnąć z tego wniosek, jak bardzo źle jest lokalnie na Lubelszczyźnie. Dotyczy to także województw podlaskiego i podkarpackiego, chociaż trochę w mniejszym stopniu – ocenił ekspert. Jak mówi lekarz, najgorsza sytuacja jest, zgodnie z przewidywaniami, w tych powiatach, gdzie ludzie w niewielkim procencie się zaszczepili.
Michał Sutkowski przypomniał, że koronawirus nie jest jedynym problemem związanym z ochroną zdrowia, ale bardzo rzutuje na inne jej gałęzie, bo „zamyka szpitale i przychodnie”. – Koronawirus odbiera pacjentom chorym na inne choroby szansę na leczenie, ponieważ lekarze są przesuwani na front walki z koronawirusem. 1 października COVID-19 zmarło sześć osób, a 70 osób umarło na raka płuc, 34 na raka jelita grubego i blisko 500 osób zmarło z powodu chorób serca – zawałów, udarów i chorób sercowo-naczyniowych – podkreślił.
Jak zaznaczył, z powodu koronawirusa narósł dług zdrowotny. – Dlatego mam wielki apel do pacjentów – leczcie się. Bo pacjenci przestali się leczyć, robić badania profilaktyczne – pomimo tego, że są programy takie jak Profilaktyka 40 Plus. Przestali przychodzić do przychodni, traktować je jako miejsce bezpiecznego i skutecznego leczenia – ocenił.
oprac. /kp/