W ramach festiwalu odbyły się m.in. spotkania z pisarkami i pisarzami. Głównym wydarzeniem była premiera reportażu Dawida Iwańca „Ogień wyszedł z lasu”.
29 sierpnia do Raciborza po raz pierwszy zawitała Miedzianka Po Drodze – wędrowny festiwal literacki. Festiwalowe miasteczko stanęło przy Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej przy ul. Kasprowicza.
Wydarzeniem festiwalu była premiera reportażu Dawida Iwańca „Ogień wyszedł z lasu” o wielkim pożarze w Kuźni Raciborskiej. To reporterska rekonstrukcja wydarzeń niemal minuta po minucie. Ukazała się w 30. rocznicę największego pożaru lasu w Polsce. Jest też ostrzeżeniem, bo świat nękany konsekwencjami kryzysu klimatycznego coraz częściej staje w ogniu.
Skąd pomysł na książkę? – To był trochę przypadek. W 2016 r. miałem okazję widzieć pożar, który wyszedł z lasu i zagroził zabudowaniom, to była portugalska Madera, byłem tam akurat na wakacjach. Madera to wyspa wiecznej wiosny, ma taki slogan i wabi nim turystów, jednak zamiast łagodnego klimatu panowało tam saharyjskie lato. Już wtedy zaczynało się coś dziać. Pierwszym zwiastunem katastrofy był wiatr, suchy, upalny, który parzył w każdą nieosłoniętą część ciała. Mieszkańcy Madery byli zdziwieni, że trafiło im się takie lato i czuli, że coś się zbliża, coś niedobrego się dzieje. Rzeczywiście, dwa, trzy dni później zaczynały palić się wzgórza i ten ogień po dwóch kolejnych dniach wyszedł z tych wzgórz. Ja się znalazłem w środku tego wszystkiego. Skończyłem szkołę reportażu, pracowałem w prasie lokalnej, więc zainteresowało mnie to i chciałem być blisko tego wszystkiego, widziałem, jak ludzie desperacko walczyli o to, żeby ocalić swoje domy – a to była bardzo nierówna walka. W 2020 r. przypomniałem sobie o tym pożarze i chciałem sprawdzić, czy zachowały się jakieś filmy. Algorytm Youtube’a zaproponował film nagrany przez pana Szymurę z Kędzierzyna, 50-minutowy, ten najbardziej znany film z Kuźni Raciborskiej – opowiadał Dawid Iwaniec.
W programie znalazły się także m.in. rozmowy z Urszulą Zajączkowską, Urszulą Honek i Wojciechem Bonowiczem, spotkanie z Witoldem Szabłowskim, który mówi o wojnie w Ukrainie, wernisaż wystawy “Ukraiński Sen” Magdaleny Wdowicz-Wierzbowskiej czy koncert Michała Zygmunta, a także wydarzenie „Latarnicy i Latarniczki” – goście festiwalu czytali publiczności, publiczność czytała gościom. Organizatorzy zaprosili też na seans w kinie letnin Deloitte, do strefy dziecięcej Naszej Księgarni i Etnowarsztatów czy mobilnej księgarni Wrzenie Świata.
Zanim Miedzianka zawitała do Raciborza, odwiedziła Gliwice, a w kolejnych dniach wydarzenie odbędzie się w Nysie, Opolu, Pleszewie, Złotym Stoku i Sierosławie. Cała impreza rozpoczęła się 26 sierpnia w Miedziance na Dolnym Śląsku, w miejscu jej narodzin. – Miedzianka była festiwalem w miejscowości, której prawie nie ma, o czym pisał Filip Springer w swojej książce „Miedzianka – historia znikania”. Postanowiliśmy, że stanie się festiwalem podróżnym i pojeździmy sobie po Polsce. Ja się bardzo cieszę, że tu przyjechałem, bo po pierwsze blisko Czech, więc już was lubię z tego powodu – mówił Mariusz Szczygieł, dziennikarz i pisarz. – Po drugie dobrze, że festiwal przyjeżdża do takiego miasta średniej wielkości. Racibórz ma 50 tys. mieszkańców, część z nich przychodzi na nasze spotkania, gdzie rozmawiamy o literaturze, literaturze nieprzydatnej, niepożytecznej. Piszę codziennie na Instagramie i Facebooku jakąś treść, ludzie to czytają i komentują, zawsze jest to jakaś treść, forma literacka. Coraz częściej na moje spotkania przychodzą ludzie, którzy mówią: „nie znam pana książek, ale czytam pana na Instagramie, czytam pana na Facebooku”. Ja mówię: dobrze, ale czy ja zachęciłem państwa do tych książek? „Tak”. Uważam, że każda forma dotarcia do czytelników jest dobra, to może być Instagram, to może być Facebook, to może być taki festiwal – opowiadał Mariusz Szczygieł.
Gospodarzem tego przystanku festiwalowej trasy są Miasto Racibórz oraz Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Ryszarda Kincla w Raciborzu. Festiwal organizowany jest przez Fundację Instytut Reportażu w Warszawie.
fot. Ireneusz Burek
oprac. /kp/