Pomimo aktualnie niskich stanów i ostrzeżeń przed suszą intensywny opad deszczu w dość krótkim czasie nie będzie miał możliwości infiltrowania w głąb gleby.
Nad południową Polskę nadciągają ulewy. Niż genueński przyniesie intensywne opady, które mogą spowodować liczne podtopienia i powodzie. Od czwartku do niedzieli w województwach śląskim, opolskim i dolnośląskim może spaść 200 mm, a lokalnie nawet 300 mm deszczu.
Opady rozpoczęły się w nocy z środy na czwartek. Najpierw pojawiły się w południowo-zachodniej i zachodniej części kraju, a w czwartek zaczęły się rozszerzać także o południe i województwo śląskie. – Do końca czwartku szczególnie na południowym zachodzie spaść może maksymalnie 30-45 mm deszczu. Będzie to jednak preludium do głównej fali opadów deszczu, jakie wystąpią w trakcie kolejnych dwóch dni. W miarę zbliżania się i umacniania niżu genueńskiego nad obszar Polski natężenie opadu będzie się zdecydowanie intensyfikować, zaś obszar oddziaływania rozszerzy się także o obszary Polski południowej – ostrzegają Polscy Łowcy Burz. Sobota ma być punktem krytycznym w trakcie całego okresu trwania ulew – wystąpi wtedy znaczna akumulacja sum opadów wywołanych kolejną porcją silnych i ulewnych opadów deszczu, niewykluczone są też lokalne burze. Na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie sumy opadów mogą wzrosnąć aż do 170–200 mm, lokalnie ponad 200 mm, a w powiecie kłodzkim i nyskim – lokalnie nawet ok. 300 mm. Bardzo wysokie sumy opadowe spodziewane są także w województwie śląskim i małopolskim, gdzie na obszarach południowych tych województw sumarycznie spaść może 100–150 mm, a według niektórych symulacji nawet ok. 200 mm deszczu.
Przez cały ten okres mogą się pojawić bardzo szybkie i niebezpieczne wzrosty stanów wody. Pomimo aktualnie niskich stanów i ostrzeżeń przed suszą intensywny opad deszczu w dość krótkim czasie nie będzie miał możliwości infiltrowania w głąb gleby, przez co zamieni się w odpływ powierzchniowy. Na obszarach zurbanizowanych wystąpią podtopienia, mogą pojawić się problemy z odprowadzeniem znacznej ilości wody deszczowej przez systemy kanalizacyjne. Istnieje zagrożenie pojawienia się powodzi błyskawicznych.
Prof. Artur Magnuszewski, hydrolog z Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych UW, dodaje, że przed gwałtownymi opadami nie uciekniemy, nie unikniemy też powodzi błyskawicznych i nagłych wezbrań rzek. – Rozrost miast i ich uszczelnianie wywołują zjawisko powstawania wysp ciepła. Latem jest to bardzo widoczne. Zabetonowane, nagrzane słońcem miasto zmienia się w wyspę ciepła, a to wywołuje silniejsze prądy konwekcyjne, czyli zwiększa dynamikę atmosfery oraz zdolność do tworzenia się chmur burzowych i występowania nagłych, obfitych opadów – wyjaśnia. – Kanalizacja w miastach zbiera wodę opadową i ścieki. To systemy budowane w XIX i XX w. Przy ówczesnej powierzchni miast i ich strukturze nie było problemu z przechwyceniem deszczówki przy ówczesnym zagęszczeniu zabudowy i dużej powierzchni niezabetonowanej – podkreśla prof. Magnuszewski. Czytaj więcej: Rekordowe opady. Naukowcy biją na alarm
oprac. /kp/