„Dumą Polski nie jest już Warszawa ani Kraków, lecz Racibórz Dolny”. Zbiornik doceniają nawet za granicą

zbiornik raciborz dolny pracownicy
Fot. Wody Polskie RZGW Gliwice

Skomplikowana operacja przechwycenia i magazynowania wód Odry, a następnie ich odprowadzenia, była możliwa dzięki Zespołowi Obiektu Hydrotechnicznego Zbiornika Racibórz Dolny.

29 września zakończyła się praca zbiornika Racibórz Dolny w trybie piętrzenia powodziowego. Zgromadzone wody wezbraniowe Odry, które od 15 września trafiały do jego czaszy, zostały bezpiecznie odprowadzone do koryta rzeki. Za sprawą uruchomienia zbiornika w optymalnym momencie przechwycił on całą falę wezbraniową. Łącznie przyjął ok. 147 mln m³ wody, minimalizując skutki powodzi i chroniąc mieszkańców województwa śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego.

- reklama -

Niezawodną rolę raciborskiego zbiornika docenili obserwatorzy w kraju i za granicą. Jak napisała dziennikarka „Sueddeutsche Zeitung” Viktoria Grossmann, „dumą Polski nie jest już Warszawa ani Kraków, lecz Racibórz Dolny, którego zbiornik retencyjny uratował Wrocław i Opole przed powodzią”. Artykuł ukazał się na pierwszej stronie weekendowego wydania gazety. Zbiornik w ostatnim czasie podbił internet – w Google Maps ma ocenę 4,9/5 przy 1,1 tys. opinii. Można w nich przeczytać, że obiekt jest „bohaterem narodowym” i „królem”, inni sławią go poetyckimi wersami: „Jesteś co prawda wielki, ale jeszcze młody i jeszcze nigdy nie było w tobie tyle wody”. Autorka sugeruje, że może wynikać z faktu, że w pobliżu Raciborza, w Łubowicach, urodził się poeta Joseph von Eichendorff. Viktoria Grossmann w swoim felietonie opisała historię powstania zbiornika, a także podkreśliła, że jego powierzchnia wraz z terenami zalewowymi wynosi ponad 26 km² i jest tak duża jak połowa jeziora Starnberger See w Bawarii. – W Warszawie, gdzie przez cały czas świeci słońce i jest sucho, opozycja i rząd obrzucają się zarzutami. PiS twierdzi, że premier Donald Tusk zareagował za późno. Rząd Tuska wytyka PiS zaniedbania w minionych ośmiu latach i obwinia bobry – podsumowuje dziennikarka.

Jak podkreśla RZGW w Gliwicach, skomplikowana i wymagająca pod każdym względem operacja przechwycenia wezbranych wód rzeki Odry, tymczasowego zmagazynowania ich w czaszy zbiornika i bezpiecznego, stopniowego odprowadzenia do koryta rzeki Odry nie byłaby możliwa, gdyby nie Zespół Obiektu Hydrotechnicznego Zbiornika Racibórz Dolny. – Blisko 20-osobowa załoga, w tym również obsługa sąsiedniego polderu Buków, który współpracuje ze zbiornikiem Racibórz, nieustanie pozostawała w terenie i na swoich stanowiskach pracy. Przez 24 h/7 pracownicy zbiornika Racibórz Dolny weryfikowali poprawność zachowania urządzeń, funkcjonowanie w warunkach powodziowych zgodne z instrukcją gospodarowania wodą, sprawdzali poszczególne budowle zbiornika, kontrolowali pracę aparatury pomiarowej, analizowali i sterowali dopływem i odpływem ze zbiornika, reagowali na ewentualne nieprawidłowości, monitorując stan zapór, również przy pomocy bezzałogowych statków powietrznych, dozorowali pracę pompowni, raportowali przebieg zdarzeń dla potrzeb zarządzania kryzysowego. Na powyższe zadania składa się szereg innych czynności, które ciężko wymienić. W tym wszystkim nierzadko brakowało im czasu na odpoczynek i spokojny sen – podkreśla RZGW.

Wiedza pracowników z zakresu hydrotechniki, geologii, hydrogeologii i mechaniki była kluczowa w zapewnieniu bezpiecznej i efektywnej pracy zbiornika. Mieli oni świadomość, że ich działania mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo mieszkańców wielu miejscowości, od Raciborza po Wrocław. – I choć następne dni będą czasem odpoczynku dla zbiornika, zespół tego obiektu hydrotechnicznego pozostanie na stanowisku. Już przystąpił do prac porządkowych w czaszy i oceny stanu jego elementów. Wszystko po to, by być gotowym na wypadek kolejnego wezbrania – podsumowują Wody Polskie.

Fot. Wody Polskie RZGW Gliwice

oprac. /kp/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj