Raciborzanin zadzwonił na numer alarmowy policji i powiedział, że „jest bomba w szpitalu”. Grozi mu do 8 lat więzienia.
We wtorek, 6 czerwca, przed północą na numer alarmowy policji w Raciborzu zadzwonił mężczyzna i powiedział: „jest bomba w szpitalu”. Raciborzanin po tych słowach od razu się rozłączył. – Alarm bombowy postawił na nogi policję, straż pożarną i inne służby ratunkowe. Po sprawdzeniu budynków przez policyjnych pirotechników okazało się, że jest to fałszywy alarm – podkreśla Mirosław Szymański z KPP w Raciborzu. Nie znaleziono materiałów wybuchowych. Policjanci z Wydziału Kryminalnego raciborskiej komendy rozpoczęli poszukiwania sprawcy alarmu.
– Bardzo szybko kryminalni ustalili, że związek z tym zdarzeniem może mieć 29-letni mieszkaniec Raciborza. Kilka godzin później został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu teraz nawet 8 lat pobytu w więzieniu, ponadto sąd może również zdecydować, że poniesie on koszty całej akcji. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Raciborzu – dodaje Szymański.
oprac. /j/